Witold Kopeć, były oficer rowerowy Łodzi postanowił reaktywować rowerową masę krytyczną. W piątek (25 października), tak jak w każdy ostatni piątek miesiąca przejeżdża rowerem po centrum Łodzi by zwrócić uwagę na problemy rowerzystów. Na razie jest sam.
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
W piątek po godz. 18 Witold Kopeć wyruszył z pasażu Schillera i przejechał rowerem Piotrkowską i ulicami centrum na plac Wolności. Podobną trasę pokonywała zawieszona cztery lata temu Łódzka Masa Krytyczna. Były oficer rowerowy postanowił do tej tradycji wrócić. Po co?
- Trochę na pamiątkę dawnej masy, trochę by kontrolować politykę rowerową w mieście - mówi Kopeć.
Czasem jeździ samotnie, czasem towarzyszą mu przyjaciele. Na przykład we wrześniu jechały... cztery osoby.
Do prywatnej masy może przyłączyć się każdy. Kopeć nie chce jednak zgłaszać demonstracji. - Jeśli będzie nas więcej to zgodnie z przepisami podzielimy przejazd na kolumny rowerzystów liczące do 15 osób - dodaje były oficer.
Prywatna masa krytyczna ma zwrócić uwagę na błędy popełniane przy budowie infrastruktury w centrum. A tych jest sporo. Kopeć wylicza m.in. podniesione perony na ul. Kilińskiego, wybrzuszenie z kamieni na ul. Traugutta, drogę rowerową na ul. Zachodniej, która ma ominąć park.