Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Kulesza: Stahel i bez sądu był zbrodniarzem wojennym

Marcin Darda
Witold Kulesza
Witold Kulesza Grzegorz Gałasiński
Z prof. Witoldem Kuleszą, byłym dyrektorem Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, rozmawia Marcin Darda.

Krewny Reinera Stahela, komendanta wojskowego Warszawy w 1944 r. , grozi pozwem Muzeum Powstania Warszawskiego, które nazwało go "zbrodniarzem wojennym". Powołuje się na to, że "nie skazał go żaden sąd".
Z pytaniami, czy krewni dopuścili się zbrodni w okupowanej Polsce spotykam się dość często. Napływają z Niemiec z następującym uzasadnieniem: "W naszej rodzinie dziadek jest otaczany czcią także za to co uczynił jako niemiecki żołnierz w Polsce. Wiemy jednocześnie, że został w Polsce skazany na karę śmierci, w naszym przekonaniu niesłusznie. Czy może pan dostarczyć dowodów na to, że nasz dziadek rzeczywiście dopuścił się zbrodni, albowiem jesteśmy przekonani, że Polacy dopuścili się skazania niewinnego człowieka".

I co im Pan wówczas odpowiada?
Najczęściej przekazuję uzasadnienie polskiego sądu skazującego na karę śmierci za zbrodnie na terenie Polski. Te pytania to jest zjawisko związane z tym, że im dłuższy okres upłynął od tych zbrodni, tym większa skłonność członków rodzin zbrodniarzy do mitologizowania swoich krewnych jako ofiar "polskiego powojennego bezprawia". Gdy chodzi o bliskiego generała Stahela, kwestionującego określenie "zbrodniarz wojenny", to mogę odpowiedzieć następująco: istnieje najbardziej wiarygodna relacja ukazująca generała Stahela jako zbrodniarza, a złożona przez kapitana Wilma Hosenfelda. Relacja ta została opublikowana w Niemczech i w Polsce. Gen. Stahel wydał rozkaz natychmiastowych egzekucji wszystkich warszawiaków schwytanych w okresie powstania: tych, którzy brali w nim udział, jak i osób zupełnie przypadkowych. Hosenfeld zwracał Stahelowi uwagę na fakt, że powstańców można wziąć do niewoli jako żołnierzy strony walczącej w konflikcie, ale nie można ich zabijać. Mimo to Stahel rozkazu nie wycofał, gwałcąc konwencje haską i genewską. Ta relacja to dowód, który zarzut bliskiego Stahela czyni absurdalnym.

Ale bliski Stahela powołuje się na fakt nieskazania generała. Czy takie stawianie sprawy nie grozi chorym precedensem?
W Niemczech istnieje przepis w kodeksie karnym, który zabrania również relatywizowania zbrodni niemieckich z czasu II wojny światowej, a w świetle polskiego prawa publiczne zaprzeczanie tym zbrodniom jest przestępstwem. Wielu sprawców zbrodni przeciwko ludzkości z różnych przyczyn uniknęło odpowiedzialności karnej. Ale nazwanie sprawcy zbrodni zbrodniarzem, uzasadnione faktami, jest realizacją prawa każdego, kto odnosi się do przeszłości. W tym stanie rzeczy prawniczo i historycznie brak wyroku skazującego zbrodniarza w niczym nie ogranicza prawa do pamiętania o jego czynach jako zbrodniach i o nim jako zbrodniarzu. Pamięć zbiorowa jest dobrem prawnie chronionym w całej Europie.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki