Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Roman: Sytuacja ze Stocznią to najbardziej negatywna rzecz w tym sezonie. Pozytyw? Postawa ONICO

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Po emocjach ligowych czas na reprezentacyjne.
Po emocjach ligowych czas na reprezentacyjne. sylwia dabrowa / polska press
Siatkarskim mistrzem Polski została ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Srebrne i brązowe medale zdobyły zespoły - odpowiednio - ONICO Warszawa i Jastrzębskiego Węgla. Od siatkówki nie będzie długiego odpoczynku, bowiem już w następnym tygodniu reprezentacja Polski rozpoczyna zgrupowanie. O sezonach zakończonym i rozpoczynającym się porozmawialiśmy z Witoldem Romanem, byłym środkowym drużyny narodowej, wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski i działaczem siatkarskim.

Mistrzem Polski został pana faworyt?
Przede wszystkim trudno było wskazać jednego kandydata do tytułu. Na pewno ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była w gronie faworytów. Także przy wielkiej niewiadomej, jaką przed startem sezonu była drużyna ze Szczecina. Wydawało się, że Stocznia też stanie do walki o medale. Inna sprawa, to co stało się z obrońcą tytułu, PGE Skrą Bełchatów? Do samego końca fazy zasadniczej ówczesny mistrz Polski walczył z zakwalifikowaniem się do play-offów. Ważnym czynnikiem było też zdrowie zawodników, zwłaszcza zespołów, które grały w europejskich pucharach. Biorąc pod uwagę to wszystko, ZAKSA na przestrzeni sezonu pokazywała swoją dominację, miała bardzo długą passę zwycięstw. Mistrzem Polski został zatem ten, kto przez cały sezon spisywał się najrówniej i najlepiej.

Gdy w sezonie 1995/96 został pan wicemistrzem Polski z Legią Warszawa, spodziewał się pan, że na kolejny medal, także srebrny, stolica będzie czekać 23 lata?
Na początku myślałem, że nie, ale pod koniec mojej gry w Legii wiedziałem, że będzie kłopot z kolejnymi trofeami. Głównie myślę tu o kwestiach zarządzania sportem przez działaczy wywodzących się z wojska. W tamtych czasach Legia była jeszcze pod jego skrzydłami. Ale mimo wszystko nie sądziłem, że będzie trzeba czekać aż tak długo.

ONICO zostanie w elicie na dłużej?
Wszystko zależy od właściciela. Nie znam go, więc nie wiem, jaki ma pomysł na klub. Pojawił się sponsor, a właściwie pasjonat siatkówki. Zdecydował się zainwestować pieniądze, o jakich w warszawskim klubie nawet nikt nie marzył. Budżet wystarczył na zajęcie drugiego miejsca. A to jest już sporo. Tym bardziej w Warszawie, gdzie za wszystko płaci się więcej. Pytanie, jak klub będzie się rozwijał? Trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby taki projekt realizować samodzielnie. Być może pojawią się inne firmy, które będą chciały być z drużyną. Choć patrząc na sytuację Jadaru Radom, nie będzie to łatwe. Klub powstał w 2003 r., upadł w 2011 r. Był problem ze znalezieniem dodatkowych sponsorów, bo nikt nie chciał swoimi pieniędzmi promować właściciela. Jeśli wsadzamy nazwę sponsora do nazwy klubu, to trzeba znaleźć takich darczyńców, którzy to zaakceptują. Mam na myśli tych z większą gotówką, a nie tych, którzy budżet uzupełnią. Każdy, kto inwestuje oczekuje proporcjonalnej ekspozycji.

Pomijając kontuzję Bartosza Kurka, to nie miał pan wrażenia, że gdyby ONICO miało szerszy skład, to finały jeszcze by trwały?
Ale zespół nie był tworzony na grę w finale. Dopiero później stworzyła się okazja na zatrudnienie dwóch topowych zawodników. Właściciel podjął ryzyko i powiększył budżet. Poza tym obecnie drużyny są tworzone w taki sposób, że mamy szóstkę, dwóch graczy regularnie wchodzących na zmiany plus młodzież. Weźmy też pod uwagę, że rezerwowy w ONICO mógłby być graczem do pierwszej szóstki w zespole ze środka tabeli. Jeśli zawodnik buduje swoją przyszłość, to lepsza jest gra. Nawet jeśli przegrywa, to się pokazuje.

Kontrowersje wywołała końcówka pierwszego meczu, gdy sędzia zmienił decyzję co do piłki meczowej. ONICO domagało się zmiany wyniku albo powtórzenia meczu.
Wszyscy gramy na podstawie obowiązujących przepisów. Wśród nich jest taki, który mówi, że nawet jeśli sędzia popełni błąd, to nie jest to podstawa do zmiany wyniku. Oczywiście, taka sytuacja nie powinna się zdarzyć i szkoda mi zespołu z Warszawy, ale tego się nie odwróci. Poza tym przegrana nie zamknęła drogi do zwycięstwa, choć możemy mówić o zmianie mentalności i podejściu zespołu.

Andrzej Wrona powiedział w "Przeglądzie Sportowym", że gdyby błąd został popełniony w środku seta, to OK, ale chodzi o piłkę meczową.
A gdyby Nikołaj Penczew zaatakował w aut i system challenge by nie zadziałał? Też byłby powód do frustracji. Nie dziwię się Andrzejowi, szanuję to, bo też pewnie bym tak mówił. Ale to jest gdybanie.

Co najbardziej zapamięta pan z tego sezonu?
Tonącą Stocznię. Oczekiwania miałem duże, bo grałem w Szczecinie przez sześć lat. Chciałem, żeby wróciła tam wielka siatkówka, bo to miasto na to zasługuje. Tymczasem stało się coś niedobrego. Z jednej strony, to kwestia traktowania przepisów. Z drugiej strony, to ryzyko biznesowe. Co by było, gdyby sponsor był mocny, ale by zbankrutował? Nie ma recepty, by takich sytuacji uniknąć. Natomiast z pozytywnych rzeczy zapamiętam postawę ONICO.

Klubowy sezon się skończył, reprezentacyjny za chwilę zacznie. Znając Vitala Heynena, w turnieju Ligi Narodów w Katowicach (31.05-2.06) zobaczymy mistrzów świata, a w kolejnych będzie trwała selekcja zawodników na kwalifikacje olimpijskie?
Zgadza się, później nie będzie już czasu na eksperymenty. Ten sezon będzie inny niż wszystkie, bo do drużyny dołączy najlepszy zawodnik na świecie, nie ujmując nic Bartkowi. Wilfredo Leon podniesie wartość tej drużyny. Czekamy na wybrańców trenera i na to, jak wkomponuje się do zespołu Leon.

Liga Mistrzów na pewno w Warszawie. "Na myśl o tym mam gęsią skórkę"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Witold Roman: Sytuacja ze Stocznią to najbardziej negatywna rzecz w tym sezonie. Pozytyw? Postawa ONICO - Sportowy24

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki