18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wlogowani w kanał

Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński Dziennik Łódzki/archiwum
Jest bardzo proobywatelskie, super-lokalno patriotyczne i hiperoptymistyczne. Co takiego? Nowe logo Łodzi.

Pod tym względem nie różni się od "starego", towarzyszącego nam w wyścigu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Wyścigu, w którym Łódź się wyłożyła i połamała nogi. Przypomina je jeszcze pod względem marketingowego pustosłowia, którym jest oklejone. Dobrze, prezentacji logo towarzyszyły fanfary, szampan i fajerwerki. Hip, hip, hurra. Teraz stańmy twardo na ziemi!

ZOBACZ NOWE LOGO ŁODZI

Podstawowym zadaniem logo jest komunikowanie. I już problem. By dowiedzieć się, o czym mówi nowe logo, trzeba rozszyfrować tekst, który skrywa. Jest nim oczywiście "Łódź", co wcale nie jest oczywiste. Autorka zwycięskiego projektu przyznaje, że inspirowała się geometryczną czcionką, stworzoną przez awangardzistę Władysława Strzemińskiego. Bardzo to ładnie z jej strony, ale ilu na dziesięciu łodzian wie coś o Strzemińskim? Ilu zna jego alfabet? A jak z tą wiedzą jest w Polsce? Wiedzą o nim historycy sztuki i dyrektorzy muzeów, którzy wiedzą też, że czasy działań Strzemińskiego i Kobro skończyły się. Ile razy można odwoływać się w Łodzi do przeszłości, która nie ma kontynuacji w teraźniejszości? I co ma wspólnego twórczość grupy "a.r" z nowymi technologami, z tak hołubionym w Łodzi ostatnim dizajnem? Chyba tylko tyle, że niebawem zobaczymy serię sedesów a la alfabet Strzemińskiego.

Nowe logo więc jest, a jakby go nie było. Zwraca uwagę, ale jej nie przykuwa. Wzrok prześlizguje się po nim jak po czystej kartce papieru albo męczy się, klucząc w poszukiwaniu informacji. Zastanówmy się też, czy pędzący samochodem przez al. Włókniarzy warszawiak ma szansę odczytać napis "Łódź"? A nieznający języka polskiego Turek lub Węgier? Nie mają. O uzupełniającym logo słowie "kreuje" pisanym maczkiem lepiej nie wspominać. Umieszczonego na długopisie logo nie odczytamy bez lupy, gdy będzie wielkie jak ściana, błądzić będziemy wzrokiem. I już widzę, jak wszystkie te promocyjne pendrive'y i długopisy giną wśród innych długopisów na targach, jarmarkach, odpustach.

Nie łączmy nierozsądnie dwóch rzeczy - miłości (lub tylko sympatii) do naszego miasta z sympatią do logo. Szanuję i cenię Łódź, ale zaakceptowanego przez Urząd Miasta logo nie cenię. Podobnie jak hasła "Łódź kreuje". Jest to farbka, którą pokrywa się szpetną kamienicę. Farba na murze starej fabryki, w której dopiero zamieszkać mają "kreatywni kreatorzy". A jeśli nie zamieszkają? Jeśli wszystkie twórcze jednostki "wylogują się" z Łodzi, która stanie się za kilka lat wielkim biedaszybem? Czy nowe logo nadal będzie obowiązywać?

Może w ramach nieodcinania się od przeszłości należałoby pozostawić logo ŁESK, nieco je modyfikując? Noszone na piersi, przypominałoby o hańbie, ale mówiłoby też, że chcemy zmienić przeszłość. Nie tylko odwoływać się do niej.
Łukasz Kaczyński

CZYTAJ TEŻ:

  • Kampania promocyjna nowego logo Łodzi za 121 tys. zł
  • Bartłomiej Wojdak o strategii marki Łódź
  • Wybrano najlepszy projekt logo miasta Łodzi



    Zapisz się do newslettera
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki