Pięć wniosków po meczu Legia - ŁKS
Legia Warszawa od zwycięstwa zaczęła 2020 r. Lider PKO Ekstraklasy wygrał u siebie 3:1 z ŁKS Łódź, choć zagrał przeciętnie. Przeczytaj nasze wnioski po spotkaniu przy Łazienkowskiej.
Pekhart zobaczył, co go czeka
Legia Warszawa lada chwila powinna podpisać kontrakt z Tomasem Pekhartem. 30-letni czeski napastnik od piątku jest w Warszawie i przechodził badania. Niedzielny mecz oglądał z trybun. Wątpliwe, by rywalizacja zrobiła na nim wrażenie. Jeśli już, mogła uczynić to atmosfera na stadionie przy Łazienkowskiej. Była oprawa kibiców na Żylecie, swoje sektorów zaprezentowali też fani z Łodzi, no i nieustanny doping gospodarzy. Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, Pekhart zwiąże się dwuipół letnią umową z Legią i wkrótce będzie mógł się zaprezentować kibicom. I musi to zrobić w dobrym stylu, bo Jose Kante strzelił gola, a gdyby jeszcze Arkadiusz Malarz nie obronił jego strzału z przewrotki...
Zimowy sen Pawła Wszołka
Paweł Wszołek kilka dni podczas zimowego obozu spędził na leczeniu przeziębienia, które nie miało mieć wpływu na przygotowania do drugiej części sezonu. Mecz z ŁKS pokazał, że chyba jednak miało. Wprawdzie obaj skrzydłowi Legii zagrali poniżej możliwości, ale 27-letni Polak był niewidoczny i nie nadążał za akcjami kolegów. Zwłaszcza Michała Karbownika.
Michał Karbownik nie ma z kim grać
Legioniści przeciwko ŁKS-owi grali, jakby nie mieli pomysłu. Jedynym jasnym punktem była dyspozycja Michała Karbownika. 18-letni pomocnik, który ustawiany jest na lewej obronie, grał z kolei tak, jakby nie miał żadnej przerwy. Niemal każda akcja, w której miał piłkę przy nodze, zwiastowała problemy gości. Nie będzie w tym nic dziwnego, jeśli runda wiosenna będzie ostatnią, w której oglądamy go na polskich boiskach.
