Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojskowy kościół z ulicy Jerzego

Anna Gronczewska
Tak dziś  wygląda wojskowy kościół pod wezwaniem św. Jerzego
Tak dziś wygląda wojskowy kościół pod wezwaniem św. Jerzego Grzegorz Gałasiński
Kościół św. Jerzego jest świadkiem wielokulturowości Łodzi. Wybudowano go jako cerkiew. Ale od ponad 90 lat jest świątynią katolicką służącą żołnierzom garnizonu łódzkiego.

W tym roku kościół przy ul. św. Jerzego będzie obchodził swe 115 urodziny. O planach budowy, wtedy jeszcze cerkwi, zaczęto mówić już w 1894 roku. Powołano nawet specjalny komitet, który miał się tym zająć. Jedna z krążących od lat wersji mówi, że cerkiew została wybudowana przez Izraela Kalmanowicza Poznańskiego z okazji przybycia do Łodzi cara Aleksandra. Dlatego też jej patronem został św. Aleksy Metropolita Moskiewski.

Bardziej prawdopodobna jest jednak druga z wersji. Powodem wybudowania cerkwi był jubileusz 100-lecia powstania stacjonującego w Łodzi 37. Jekaterinburskiego Pułku Piechoty. Rocznica ta przypadała w 1896 roku. A jej budowę finansował nie tylko Izrael Poznański. W skład komitetu, który przyczynił się do powstania cerkwi, weszli też inni łódzcy fabrykanci, m.in. Karol Scheibler, Juliusz Heinzel.

Wzorem cerkwi petersburskich

Uroczyste poświęcenie świątyni nastąpiło 21 listopada 1896 roku. Projekt świątyni sporządził znany łódzki architekt Franciszek Chełmiński. Zbudowano ją na wzór innych cerkwi garnizonowych obszaru petersburskiego.

- Od początku łączyła dwie role: miejsca modlitwy i ujeżdżalni koni dla wojska, która mieściła się w dalszej części budynku - wyjaśnia Konrad Czernielewski, kustosz Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, Oddział Radogoszcz.- Stąd dziwny wygląd wnętrza cerkwi: szeroka wysoka nawa w kształcie prostokąta z kratownicami podtrzymującymi dach.

Cerkiew znajdowała się tu do zakończenia pierwszej wojny światowej. Z Łodzi wynieśli się żołnierze 37. Jekaterinburskiego Pułku Piechoty. A cerkiew została kościołem katolickim, przeznaczonym dla żołnierzy, pracowników garnizonu łódzkiego oraz ich rodzin.

O tym, jak doszło do powstania pierwszego łódzkiego kościoła garnizonowego, piszą dokładnie w książce ''Garnizon łódzki Wojska Polskiego w latach 1918-1939'' Konrad Czernielewski i Witold Jarno. Po odzyskaniu niepodległości pojawił się problem z tym, że w garnizonie brakowało miejsc kultu religijnego. Dlatego już w 1919 roku podjęto decyzję, by dawną cerkiew znajdującą się przy ul. Jerzego 11 zaadaptować na kościół katolicki.

- Cerkiew była jednak zdewastowana przez niemieckich okupantów - mówi Konrad Czernielewski. - Do czasu wyremontowania świątyni, żołnierze łódzkiego garnizonu chodzili na niedzielne nabożeństwa do kościoła Świętego Krzyża przy ulicy Sienkiewicza lub kościoła świętego Stanisława Kostki przy ulicy Piotrkowskiej.

Do kościoła pw. Podwyższenia Świętego Krzyża wysyłano na godzinę 9 artylerzystów, saperów, kadrę wojsk kolejowych i batalion telegraficzny. Pozostałe pododdziały chodziły do dzisiejszej katedry na godzinę 10.

Matka Boska pierwszą patronką

Na szczęście pod koniec 1919 roku ukończono remont dawnej cerkwi. Stała się ona kościołem katolickim. Ksiądz komandor Henryk Sofiński, który przez ostatnie lata był proboszczem parafii św. Jerzego, twierdzi że pierwszą jego patronką była Matka Boska Częstochowska, a drugim patronem św. Jerzy. Ale Konrad Czernielewski i Witold Jarno piszą, że już w 1919 roku kościół ten był pod wezwaniem św. Jerzego.

Regularne nabożeństwa zaczęły się w nim odbywać już 23 listopada 1919 roku. Przychodzili na nie żołnierze-katolicy, służący w znajdujących się w pobliżu batalionach zapasowych 28. i 31. Pułku Strzelców Kaniowskich oraz formowanego po przeciwnej stronie ulicy 10. Pułku Artylerii Polowej.

- W dzieło odrestaurowania kościoła garnizonowego włączyły się dość aktywnie żony oficerów łódzkich, a prym wiodła niezwykle energiczna pani, małżonka dowódcy Okręgu Generalnego Łódź, Zofia z Tomaszewiczów Olszewska - opowiada Konrad Czernielewski.- Była między innymi przewodniczącą Koła Pań Stowarzyszenia Emerytów Wojskowych. Wspólnie z dziekanem księdzem pułkownikiem Antonim Burzyńskim założyła Społeczny Komitet Opieki nad Kościołem Garnizonowym.

Komitet zajmował się nie tylko kościołem. Działał on nie tylko po to, by dbać o kościół. Na przykład część dochodów z organizowanych licznych rautów przekazywano na potrzeby oświaty żołnierskiej.
Oczywiście dbano też o sam kościół. W tym celu między innymi w 1920 roku generałowa Zofia Tomaszewska zwołała zebranie żon oficerów i urzędników wojskowych w celu, jak to określono, narady w sprawie ''upiększenia miejscowego kościoła garnizonowego''.

Z wojskiem współpracowało wiele łódzkich firm budowlanych, producentów różnego rodzaju urządzeń technicznych, rzemieślników i innych wytwórców. Na przykład przy remoncie świątyni, już w 1918 roku, pracowała firma Izraela Tyllera.

Katolicką Parafię wojskową przy ul św. Jerzego utworzono oficjalnie dopiero w 1927 roku. Oczywiście był to zabieg formalny, bo kościół wojskowy od dawna służył żołnierzom nie tylko w Łodzi. Nowa parafia wojskowa obejmowała zasięgiem swego działania pięć powiatów: brzeziński, łaski, łódzki, piotrkowski i sieradzki. Jej pierwszy proboszczem został ks. Andrzej Kamiński. Parafia w tym kształcie przetrwała do wybuchu drugiej wojny światowej.

Niemcy w kościele

Już we wrześniu 1939 roku Niemcy zajęli kościół. Znów urządzono w nim ujeżdżalnię koni. W 1946 roku znów zaczęto tu odprawiać msze święte. Jednak kościół św. Jerzego nie został parafią, ale filią wojskowej parafii znajdującej się na Placu Wolności.

- Samodzielną parafią został dopiero w 1967 roku - tłumaczy ks. Henryk Sofiński. - Łódź miała dwie parafie wojskowe. Ta na Placu Wolności, pod wezwaniem Zesłania Ducha Świętego była przeznaczona dla Garnizonu Łódź I. A parafia świętego Jerzego dla Garnizonu Łódź II.
Pierwszym proboszczem parafii wojskowej pw. św. Jerzego został ks. kapitan Kamiński. Iwona Czupriańska, dziś ponad czterdziestoletnia nauczycielka, od dziecka jest związana z parafią św. Jerzego. Tu była u pierwszej komunii świętej, bierzmowania. Dobrze pamięta ks. Franciszka Kamińskiego.

- Ksiądz Kamiński, gdy nadchodził czas kazania, wchodził zawsze na ambonę i głosił płomienne kazania - wspomina Iwona. - Mówił pięknie. Wiele osób nie było w stanie ukryć łez.

Iwona opowiada, że panował tu też taki zwyczaj, że dzieci pierwszokomunijne fundowały witraże do kościoła. Jeszcze dziś można przeczytać pod nimi napis, że ufundowały go dzieci, które w 1971 roku przystąpiły do pierwszej komunii świętej.

Czasy komunizmu nie były łatwe dla łódzkiego kościoła garnizonowego w Łodzi. Ksiądz podpułkownik Mariusz Śliwiński, który od kilku tygodni jest nowym proboszczem parafii św. Jerzego mówi, że w księgach parafialnych, w miejscach, gdzie powinny być podane dane chrzczonego dziecka czy też małżonków, w przypadku ślubów, jest adnotacja, że akt chrztu czy ślubu znajduje się w innym miejscu. Na przykład w parafii św. Józefa przy ul. Ogrodowej.

- Były to czasy, gdzie za ochrzczenie dziecka czy wzięcie ślubu kościelnego żołnierzowi zawodowemu groziło wyrzucenie z wojska - wyjaśnia ks. Śliwiński.

Tak więc zwykle chrzty i śluby wojskowych odbywały się przy drzwiach zamkniętych. A do komunii świętej przystępowały z reguły dzieci, których rodzice nie byli żołnierzami. Jeśli oficer lub podoficer chciał posłać dziecko do komunii, to musiał to zrobić w innej części kraju, też w ukryciu.

W kościele św. Jerzego wiszą dziś tablice pamiątkowe poświęcone pamięci łódzkich pułków stacjonujących w mieście przed 1939 rokiem.

- Z reguły tablice odsłaniano w przeddzień kolejnych rocznic wybuchu II wojny światowej- twierdzi Konrad Czernielewski. - Już w 1971 roku odsłonięto tablicę poświęconą żołnierzom 28 Pułku Strzelców Kaniowskich, zaś w trzy lata później upamiętniono bohaterską walkę artylerzystów 10. Pułku Artylerii Lekkiej. Kolejne dwa pułki łódzkie: 31. Pułk Strzelców Kaniowskich i 4. Pułk Artylerii Ciężkiej doczekały się uhonorowania dopiero w 1988 roku.

W kruchcie świątyni znajdują się tablice pamiątkowe dedykowane Polakom, którzy walczyli i oddali życie na różnych frontach. Przed kościołem ustawiono w 1998 roku pomnik papieża Jana Pawła II, a w 2008 figurę Matki Bożej Fatimskiej.

Śladów dawnej prawosławnej świątyni nie ma prawie wcale. Jak mówi ks. dr komandor Henryk Sofiński, jedynie część ołtarza jest pozostałością prawosławnego ikonostasu.

- Być może z czasów, gdy była tu cerkiew pozostała twarz Chrystusa na Całunie Turyńskim, ale nie ma pewności - mówi ks. Henryk Sofiński.

Nie ma też już charakterystyczny dla cerkwi cebulastych hełmów i wieżyczek. Jednak w architekturze tego kościoła pozostało wiele orientalnych elementów przypominających o jego przeszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki