Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wpływy z fotoradarów mniejsze niż zakładano

Piotr Brzózka
Fotoradary nie przyniosły spodziewanej góry pieniędzy
Fotoradary nie przyniosły spodziewanej góry pieniędzy Piotr Krzyżanowski
Przeszło dwa razy mniejsze od zakładanych mają być wpływy z fotoradaru łódzkiej straży miejskiej w 2013 roku. Ale to nic w porównaniu z tym, jak przestrzelono konstruując budżet państwa. Zamiast zakładanego 1,5 mld zł, wpływy z fotoradarów Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, do budżetu państwa ma trafić ledwie... 80 mln zł. To 17 razy mniej.

Według prognoz, do gminnej kasy w Łodzi w 2013 roku miało trafić przeszło 10 mln zł z mandatów wystawianych przez straż miejską. Z tego 5,2 mln zł miały stanowić wpływy z fotoradarów. Na ostatniej sesji radni miejscy "zdjęli" jednak z prognozowanych dochodów aż 3 mln zł.

- Wyjaśnienie jest proste. Wpływy były planowane w oparciu o kontrowersyjny pomysł zakupienia kolejnych fotoradarów dla straży miejskiej. Miasto nie przeprowadziło jednak przetargu, fotoradarów nie ma, nie ma więc i pieniędzy z mandatów - mówi radny niezrzeszony Witold Rosset.

Strażnicy wciąż więc pracują tylko z jednym urządzeniem. Wątpliwe jednak, by z niego "wycisnęli" do końca roku 2,2 mln zł. Do 5 października fotoradar przyniósł do budżetu gminy nieco ponad milion zł.

Planowane wpływy z fotoradarów stawianych przez GITD miały w tym roku wynieść 1,5 mld zł. Resort finansów przyznaje, że kwota ta była mocno przeszacowana. Dokładnie mówiąc - siedemnastokrotnie. Z mandatów wystawianych przez GITD państwo zbierze tylko 80 mln zł. Skąd tak gigantyczna różnica?

Gajadhur twierdzi, że powodów jest kilka. Po pierwsze, gdy przygotowywano szacunki, przeciętny fotoradar wykonywał średnio 60 zdjęć na dobę. Jeśli przemnożyć to przez liczbę 300 fotoradarów, 365 dni w roku i średnią kwotę mandatu w wysokości ok. 250 zł, wychodziło mniej więcej 1,5 mld zł. Rzecznik GITD przekonuje jednak, że w miejscach, gdzie stanęły fotoradary, kierowcy wyraźnie zdjęli nogę z gazu - stąd przeciętnie 20 zamiast 60 zdjęć.

- Naszym celem nigdy nie było zapewnianie wpływów do budżetu, tylko poprawa bezpieczeństwa na drogach. To się powoli udaje osiągnąć, statystyki policyjne potwierdzają, że spada liczba wypadków i ich ofiar. A skoro mówimy o pieniądzach, pamiętajmy, że każda ofiara mniej, to również wielka "oszczędność" dla budżetu. Obliczono, że 1 zabity na drodze przekłada się na koszty rzędu 1,5 mln zł - to wartość odszkodowań, zasiłków, akcji ratunkowej, a nawet PKB wytwarzanego przez ofiarę. Każdy ranny to przeciętnie 240 tys. zł strat dla państwa, każdy wypadek to 50 tys. zł - mówi Gajdhur.

Rzecznik podkreśla, że wpływy są mniejsze także dlatego, że nie wszystkie fotoradary stały jeszcze w tym roku na swoim miejscu, ostatnie zakończono montować we wrześniu. I wreszcie przyczyna trzecia - dziurawy system prawny.

- Od 4 lat postulujemy zmianę przepisów, bazujemy na przepisach dotyczących wykroczeń z lat 70. Chcąc wystawić mandat, wysyłamy do właściciela pojazdu oświadczenie. Ten ma w nim wskazać, kto prowadził w chwili popełnienia wykroczenia. W praktyce właściciel często wskazuje inną osobę, a tamta - kolejną, na końcu tego łańcuszka może być nawet obywatel innego państwa, Niestety, bardzo wielu kierowców tak robi. Chcemy zmian w prawie, chcemy, by właściciel pojazdu, wzorem innych państw UE, był administracyjnie zobligowany dostarczyć nam podpisane oświadczenie osoby, która prowadziła samochód - mówi Gajadhur.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wpływy z fotoradarów mniejsze niż zakładano - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki