Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wróciły dzieci poszkodowane w Rumunii [ZDJĘCIA+FILM]

Agnieszka Magnuszewska
Do Łodzi wróciły dzieci poszkodowane w wypadku w Rumunii
Do Łodzi wróciły dzieci poszkodowane w wypadku w Rumunii Krzysztof Szymczak
Radość i łzy szczęścia towarzyszyły w czwartek powitaniu uczniów oraz opiekunów Państwowej Szkoły Muzycznej I Stopnia im. Tansmana w Łodzi. Z wycieczki do Bułgarii wrócili dwoma policyjnymi autobusami oraz dwiema karetkami. Zorganizował je wojewoda łódzki po tym, jak autokar przewożący dzieci uderzył w tył ciężarówki. Do wypadku doszło we wtorek w Rumunii.

Autokarem podróżowało blisko 50 osób. Wracali z Balkan Folk Fest. Z relacji dzieci wynika, że tir jadący przed autobusem, włączył światła awaryjne i zaczął nagle zwalniać. Kierowca wiozący wycieczkę dopiero po dłuższym czasie zaczął hamować.

- Nie zdążył się zatrzymać i uderzył w ciężarówkę. W wypadku ucierpiał najmocniej opiekun wycieczki. Zdążył jeszcze wyprowadzić dzieci z autokaru i zemdlał - mówi Magdalena Kwiecińska, mama 12-letniej Joanny. - Córka od razu do mnie zadzwoniła, informując o wypadku. Powiedziała,że nic się jej nie stało. Dodała, że boli ją broda.

Telefon do rodziców wykonała też od razu 12-letnia Marcelina, grająca na fortepianie.

- Na początku zapewniała, że wszystko jest w porządku, ale potem się rozpłakała. Jej koleżanka, która znajdowała się podczas wypadku na środku tylnego siedzenia, przeleciała przez cały autobus - wspomina Magdalena Cimoch, mama 12-latki. - To ważne, że dzieciom zapewniono opiekę psychologa w dniu wypadku. Był do ich dyspozycji w internacie, w którym nocowali wRumunii.

Wypadek, w którym ucierpiały 22 osoby, wzbudził również emocje u taty Marceliny, chociaż żaden z uczestników wycieczki nie doznał poważnych obrażeń. Skończyło się głównie na stłuczonych nosach i licznych siniakach.

- Jestem kierowcą, więc wiem, że wystarczy niewiele, żeby wypadek był tragiczny w skutkach. Potwornie się zdenerwowałem. Wtedy wszystkie tiry mijałem ze złością - mówi pan Mirosław. - Teraz emocje opadły. Jestem mile zaskoczony tym, jak o nasze dzieci zadbała szkoła, wojewoda i policja.

W czwartek również Marcelinie dopisywał humor, chociaż długa podróż dała się we znaki. Żeby uczniom milej się wracało do domu, policjanci rozdali im pluszaki.

- Najważniejsze, że żaden uczeń nie odniósł poważnych obrażeń. Oprócz opiekuna poszkodowana została jeszcze nauczycielka, która skręciła nogę - podkreśla Marcelina.

WKRÓTCE FILM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki