Wybory 2015: Klęska SLD. Magdalena Ogórek błyskawicznie opuściła sztab [VIDEO]

Magdalena Ogórek pojawiła się w sztabie ledwie na kilkadziesiąt sekund. Na twarzy oznaki napięcia i rozczarowania. - Dziękuję wszystkim tym, którzy oddali dzisiaj głosy na mnie i na moje postulaty. Gratuluję kandydatom ich wyników. Gratuluję Pawłowi Kukizowi, który przejął część moich głosów, bo wyborcy uznali, że ma większe szanse na wygraną – powiedziała Magdalena Ogórek. Mówiła tak, jak przyzwyczaiła wyborców w kampanii - krótko, być może około 30 sekund. Nie było atmosfery sukcesu, który zapowiadano bez względu na wynik.

- Wynik jest dalece niesatysfakcjonujący, ale początek kampanii Magdaleny Ogórek upłynął pod znakiem "hejtu" ze wszystkich stron - mówił szef sztabu kandydatki, Tomasz Kalita. - Ta kandydatura miała nas otworzyć na nowych wyborców, ale w programie zabrakło postulatów stricte lewicowych - dodał i poddał w wątpliwość dalszą przyszłość polityczną kandydatki lewicy. - Ciekawe czy będzie chciała zostać w polityce, ale na to pytanie musi sama sobie odpowiedzieć. Czy pod banderą lewicy? To pytanie do władz partii. Na jutro zostanie zwołana konferencja prasowa, na której odpowiemy na więcej pytań - zakończył rozmowę z dziennikarzami Kalita.

Wtórował mu rzecznik Sojuszu, który również uznał wynik jako rozczarowanie. - Trzeba szybko wyciągnąć z tego wyniku wnioski. Ten wynik to rozczarowanie, pewnie uzasadnione, ale to nie wina Magdaleny Ogórek, która zrobiła wszystko żeby wynik był lepszy - skomentował na gorąco wyniki Dariusz Joński, rzecznik SLD.

Zupełnie inną opinię miał na ten temat Leszek Aleksandrzak, który wyraźnie starał się robić dobrą minę do złej gry. - Te wybory pokazały, że prawica w Polsce zdecydowanie się umacnia. Postawiliśmy zdecydowanie na młodą kobietę i nie uważam, że trzeba było postawić na doświadczonego kandydata. Nadal tak będziemy postępować i stawiać na młodych ludzi, na kobiety również. Zrobimy tak w nadchodzących wyborach parlamentarnych - mówił po ogłoszeniu wyników Leszek Aleksandrzak.

Rozczarowanie - jeszcze przed ogłoszeniem wyników - zwiastowała też mina Leszka Millera, który pojawił się w siedzibie sztabu na dwadzieścia minut przed 21, przywitał się i czmychnął do jednego z pokojów niedostępnych dla mediów, jak większość polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Poza Millerem zabrakło znanych twarzy SLD, za wyjątkiem szefa sztabu kandydatki Tomasza Kality, rzecznika partii Dariusza Jońskiego oraz sekretarza generalnego partii Krzysztofa Gawkowskiego, który od początku spotkania sprawiał wrażenie skupionego i był nieuchwytny dla mediów.

Sama Magdalena Ogórek przybyła do sztabu kwadrans przed ogłoszeniem wyników. Rzuciła do oczekujących zdawkowe: dzień dobry i wzorem poprzedników, uciekła do jednego z pokoi.

Przygnębiający nastrój udzielił się obecnym w sztabie reprezentantom partii z całego kraju. Zgromadzeni nie wyglądali na spokojnych, dało się wyczuć nerwowość. Ale pocieszali się, przewidując słaby wynik: - Każdy wynik będzie sukcesem, bo Magdalena Ogórek przede wszystkim stała się rozpoznawalna, jeździła po Polsce i spotykała się z ludźmi, co zaprocentuje w jesiennych wyborach parlamentarnych. A w tych Sojusz także postawi na młodych reprezentantów, którzy mają odświeżyć wizerunek lewicy – mówił Leszek Aleksandrzak.