Jarosław Brózda, tuż po ogłoszeniu wyników wyborów podkreślał, że to wcale nie musi być wynik ostateczny. Już w dniu głosowania, 16 listopada, jego ludzie w komisji wyborczej w Dąbrowie Rusieckiej wypatrzyli, że na części kart do głosowania nie ma listy KWW Razem Jarosława Brózdy i SLD-Lewica Razem. Podobne przypadki zgłoszono też w innych komisjach obwodowych. 1 grudnia były starosta bełchatowski złożył oficjalny protest wyborczy do sądu w Piotrkowie. Ten rozpatrzy go 3 lutego.
- Gdyby sąd uznał, że nasz protest nie miał podstaw, nie nakazałby sprawdzania ponad 50 tys. kart do głosowania - mówi Jarosław Brózda, który nie ukrywa zadowolenia, że jego wniosek o unieważnienie wyborów i ich powtórkę będzie procedowany.
Worki z głosami, zdeponowane w urzędach gmin, zabrano do sądu. Jak mówi Artur Kurzeja, sekretarz w bełchatowskim magistracie, z Urzędu Miasta przekazano je w czwartek i piątek.
Jak podkreśla Agnieszka Leżańska, rzecznik Sądu Okręgowego w Piotrkowie, wyjścia są dwa, albo sąd 3 lutego odrzuci skargę Brózdy, albo uzna ją za zasadną i wygasi mandaty radnych. Wówczas wybory do Rady Powiatu będą powtórzone. Czy na terenie całego powiatu? To będzie zależeć od tego, ile kart do głosowania było wadliwych i w których okręgach.
- Nie przypominam sobie, aby wciągu ostatnich 25 lat powtarzano wybory na tak dużym obszarze jak cały powiat - mówi Brózda.
Protesty w kilkunastu miastach Polski. Demonstranci rządali powtórzenia wyborów samorządowych. Źródło: TVN24/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?