Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory na prezydenta Łodzi. Lewica w szkółce niedzielnej

Marcin Darda
Wizyty Palikota w Łodzi w niczym nie wzmocniły miejscowego Twojego Ruchu i Krzysztofa Makowskiego
Wizyty Palikota w Łodzi w niczym nie wzmocniły miejscowego Twojego Ruchu i Krzysztofa Makowskiego Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
SLD kandydata na prezydenta Łodzi lansuje od stycznia, Twój Ruch pokaże go być może jeszcze podczas wakacji. Ale lewica w Łodzi zbiera cięgi, choć niedawno zwano ją "czerwoną".

Tomasz Trela ogłosił się kandydatem na prezydenta Łodzi już w styczniu, Krzysztof Makowski zapewne zrobi to podczas wakacji. Ale nawet połączenie sił partii lewicowych niewiele by im dało. SLD i Twój Ruch przędą strasznie cienko jak na miasto jeszcze niedawno zwane "czerwonym". Krzysztof Makowski jakiś sukces ma. W czerwcu Rada Miejska uchyliła swą uchwałę z lutego dającą zgodę na patronat Lecha Kaczyńskiego nad skwerem oraz na budowę pomnika zmarłego prezydenta.

Prokuratorzy szukają w Twoim Ruchu martwych dusz

Ale Makowski ma też spory kłopot. Prokuratorzy węszą wokół jego partii. Jest podejrzenie fałszowania podpisów i pompowania stanu partii tzw. martwymi duszami. Na tyle uzasadnione, że wszczęto formalne śledztwo. Nikomu nie postawiono zarzutów, śledztwo trwa póki co "w sprawie". Tymczasem na początku lipca centrala TR rozwiązała zarząd partii w Łódzkiem, a jego pełnomocnictwa przekazano Krzysztofowi Makowskiemu. Centrala partii motywuje to m.in. "realną możliwością odniesienia (...) dobrego wyniku wyborczego, w szczególności w wyborach na prezydenta miasta Łodzi". Pomijając kontekst, w centrali wiedzą o śledztwie prokuratury, poza tym uchwała jest sprzed tygodnia, co znaczy, że oczywiście musieli znać wynik TR w Łodzi w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Są zatem niebywałymi wręcz optymistami, tym bardziej, że prokuratorskie śledztwo, po takich wynikach wyborczych może być tylko w wymiarze wizerunkowym kolejnym ciosem dla tej partii w Łodzi.

Wynik pokazał, że może temat pomnika grzał łodzian, ale już sami organizatorzy sprzeciwu nie bardzo ekscytowali wyborców. Makowski zebrał w Łodzi ponad 6 tys. podpisów przeciw pomnikowi, a głosowało na niego niecałe 2 tys. łodzian. Gdyby głosy na byłego wojewodę oddali ci wszyscy, którzy w Łodzi głosowali na TR, i tak byłby poniżej progu wyborczego. W lipcu pojawił się także sondaż HomoHomini dla Łodzi. Niektórzy mówią, że niemiarodajny, ale Makowski dostał tam 2,5 proc., czyli mniej więcej tyle, ile w eurowyborach. Widać, że jazda na tematach ideologicznych może wzbudza dyskusję, ale nie przekłada się na większe poparcie. Nawet obiecanka Janusza Palikota, że w Łodzi pogrzeby załatwi za darmo, nie ujęła jakoś wyborców. W partii słabych wyników upatrują w zmianie nazwy komitetu, w słabej liderce listy, ale faktem jest mimo wszystko, że TR w Łodzi to tylko kilka rozpoznawalnych nazwisk, a i to w większości dla dziennikarzy. Ta świeżość, nowi ludzie, miała być atutem partii. Tymczasem w ogóle ich nie widać. Lider TR ma też pewne mankamenty, jeśli idzie o spójny przekaz: Makowski wizerunkowo przedstawia się jako odpowiedzialny ojciec kilkorga dzieci. Chwała mu za walkę na ciężkim froncie demograficznym, ale nie pasuje to do Palikotowej marihuany wpiętej w klapę jego marynarki.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Sympatyczny facet, ale czy dobry kandydat...

Więcej w tym sondażu zdobył Tomasz Trela - 5,3 proc. Więcej od Makowskiego, ale mniej od szyldu SLD w eurowyborach. W Łodzi SLD wziął 7,8 proc. mniej niż w kraju mimo obecności celebrytki na pierwszym miejscu listy. Kto wie ile z tych głosów wróci do SLD? Oczywiście wybory samorządowe to całkiem inne wybory, ale bolesnego dla lewicy trendu trudno nie zauważyć. Przecież po raz pierwszy w Łodzi SLD ma wynik gorszy od średniej krajowej i trudno uznać, że to przez fakt startu kandydatów Twojego Ruchu, czyli konkurencji. Być może zatem problem leży w lansowanym od ponad pół roku kandydacie na prezydenta Łodzi. Tomasz Trela to po prostu sympatyczny facet, ale czy dobry kandydat? O Dariuszu Jońskim, kandydacie SLD sprzed 4 lat można powiedzieć, że są ludzie, którzy go lubią, ale są i tacy, którzy szczerze go nienawidzą na łódzkiej scenie politycznej. I tu zdaje się jest pies pogrzebany. Bo nie sposób chyba znaleźć człowieka, który nienawidziłby szczerze Tomasza Treli. To polityk, który jak na radnego opozycji mówi rzeczy sensowne, ale raczej nie budzi żadnych emocji, nawet negatywnych. SLD nie ma też pomysłu jak odwrócić ten stabloidyzowany dyskurs ostatnich dni, czyli zamieszanie wokół tzw. kampanii informacyjnej radnej Joanny Kopcińskiej, kandydatki PiS na prezydenta Łodzi. Być może dlatego, że wówczas Tomasz Trela musiałby się tłumaczyć ze swojej kampanii wizerunkowej. W Łodzi przecież wciąż wiszą billboardy z jego wizerunkiem, logotypem SLD i hasłem "Jakie plany na niedzielę?". Pozostawiając na boku kwestie prawne, wywieszenie fotografii kandydatki PiS z terminami dyżurów wywołało histerię radnych PO, natomiast żadnej ich reakcji nie wzbudziła budowana od miesięcy z mozołem kampania kandydata SLD. Oczywiście być może radnych PO Trela nie stresuje, bo to przyszły ich koalicjant w Radzie Miejskiej, ale jego brak wyrazistości to dla SLD problem. Poza tym to "niedzielne" hasło jest po prostu słabe, jakby wymyślono je naprędce. Odnosi się do zwiększenia frekwencji, ale nikt chyba by się tego nie domyślił, gdyby nie wytłumaczył tego Tomasz Trela. Ktoś złośliwie zapytał nawet, czy chodzi o szkółki niedzielne...

Trela ginie w cieniu Magina i podziału na PO i antyPO

Pozytywna kampania Treli może niewiele pomóc SLD, bo życie polityczne w Łodzi się brutalizuje. Łódź podzielona jest na zwolenników prezydent Hanny Zdanowskiej i jej przeciwników, na PO i antyPO, na PO i opozycję. A wśród opozycji Trela ginie w cieniu Łukasza Magina, radnego Łódź 2020, niegdyś członka PO. Magin ma ten atut, że nie musi nic łodzianom proponować, bo za chwilę jego klub przestanie istnieć, a on będzie w PiS. Bije więc w Zdanowską jak w bęben. A to, że często kiedyś występował z Trelą odbija się z korzyścią dla Magina; fakt, że SLD głosuje czasem ramię ramię z PiS, odbija się na niekorzyść SLD. SLD chce uciec do przodu, tylko często wychodzi mu ucieczka w bok. Partia sama musi przypominać, co i kiedy zrobiła dla lewicowego elektoratu.

Łodzianie nigdy nie wybrali prezydenta z SLD

Być może kłopot tej formacji tkwi w ambicjach, tymczasem w Łodzi nigdy nie wygrała wyborów bezpośrednich. W 2002 przegrał je Krzysztof Jagiełło, choć w II turze. W 2006 r.ich kandydat, Krzysztof Makowski nawet nie wszedł do II tury. Spadek trwa od czasów, gdy Leszek Miller zebrał cięgi w czasie afery Rywina. Przełom, a może raczej tylko przełomik, przyszedł w 2010 r. W II turze wyborów znalazł się Joński, choć procentowo wynik miał słabszy od Makowskiego z 2006 r. Można oczywiście powiedzieć, że to efekt niedogadania się na prawicy, która miała dwóch kandydatów. Ale faktem jest, że SLD miał wtedy potężny event, jakim było referendum o odwołanie Jerzego Kropiwnickiego. Nikt nigdy nie pomógł w Łodzi tej partii tak, jak ówczesny arogancki styl Kropiwnickiego. Wystarczy przypomnieć, że wówczas w Radzie Miejskiej to Joński był takim Maginem, który irytował prezydenta.

Być może jest tak, że powolne tracenie elektoratu ma swoje źródło w braku większych indywidualności w SLD. W kraju coraz częściej mówi się, że może taśmowy mariaż Palikota z Millerem przełoży się na wybory samorządowe. W Łodzi o żadnych fuzjach jednak raczej mowy być nie może, trzeba by wylansować nową nazwę komitetu, a na to czasu nie ma. Poza tym w Łodzi na lewicy zbyt dużą rolę odgrywają antypatie osobiste. Jońskiego irytował właśnie Makowski, który referendum skrytykował, ale był rozpoznawalny na równi z Jońskim, a może nawet bardziej. To dlatego został wyparty i w konsekwencji musiał zmienić partię. Kampania wiele jeszcze może zmienić, ale prawdopodobnie przy zabetonowaniu łódzkiej sceny przez PO i PiS, obaj kandydaci lewicowych partii, raczej powalczą o symboliczne przywództwo na łódzkiej lewicy. Większe znaczenie będą mieć raczej wybory do Rady Miejskiej, bo to może oznaczać dojście do koalicji w roli przystawek. I w tej rozgrywce, póki co, lepiej wygląda SLD, bo TR może nie zdobyć nawet mandatu. Ale to nie oznacza, że SLD wygląda dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki