Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory parlamentarne 2015. Wielki plan dla Łodzi jak yeti

Piotr Brzózka
Grzegorz Gałasiński
PiS ma wielki plan dla Łodzi. Nie żeby plan ten przyrównywać do yeti, którego nikt nie widział, choć wielu o nim mówi; niemniej jest to plan trochę mityczny - opinia publiczna nigdy nie usłyszała żadnych konkretów w tej materii.

W lipcu 2013 roku, w czasie kongresu PiS, Jarosław Kaczyński rzekł przy akompaniamencie braw: „Do terenów, które muszą otrzymać dodatkowe wsparcie, trzeba zaliczyć też regiony szczególnie zniszczone przez transformację. A więc Śląsk. A więc Łódź”. Myśli tej prezes nie rozwinął, prosiliśmy więc o interpretację Marcina Mastalerka. Ten odrzekł: „Mówiliśmy o tym już w czasie kampanii w 2011 roku. Łódź potrzebuje szczególnego wsparcia.

Za rządów PiS był program wsparcia dla wschodnich regionów Polski. Łódź nie była nim objęta, jednak prezes chce, by teraz województwa łódzkie i śląskie zakwalifikować jako te, które szczególnej pomocy wymagają, tak jak wcześniej ściana wschodnia”. Dopytywany o szczegóły, Mastalerek odparł, że trudno, by prezes o nich mówił w czasie 40-minutowego wystąpienia. W każdym razie pozostaliśmy bez odpowiedzi, pozostało szukać analogii do programu operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej, zatwierdzonego jesienią 2007 r. Pięć województw ściany wschodniej otrzymało wtedy 2,4 mld zł z unijnej kasy.

W tegorocznej kampanii prof. Piotr Gliński powiedział, że Łódź „wpisuje się w wielki program inwestycyjny przygotowany dla Polski przez PiS”. Profesor rozwijał później tę myśl, mówiąc, że Polska nie ma ani jednego dokończonego ciągu autostradowego. W domyśle: PiS dokończy trasę A1. Tyle że to raczej oczywista oczywistość. To samo obiecywała PO (choć można zapytać, dlaczego droga do dziś nie powstała). Gliński mówił też, że szansą dla Łodzi jest lotniczy transport towarów, a więc więcej cargo na Lublinku.

Trzeba przypomnieć, że Gliński był, obok Antoniego Macierewicza, jednym z tych posłów, którzy otwarcie podważyli dogmat dotyczący korzyści dla Łodzi płynących z kontraktu z francuskim Airbusem. Można podejrzewać, że rząd PiS nie dopuści do tego, by to Airbus dostarczył swoje śmigłowce polskiej armii. Nie wiadomo zatem, co z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 1 w Łodzi, gdzie helikoptery miały być składane.

Jak widać, oferta wygląda póki co mgliście. Może dlatego Łódź była jednym z niewielu miejsc w Polsce, gdzie PiS nieznacznie, ale jednak, przegrał z Platformą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki