Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2014. Kampania do sejmiku w Łodzi przypomina tę do parlamentu

Marcin Darda
Platforma niby miała plan wpuszczenia na swą listę Włodzimierza Fisiaka, byłego marszałka, tego samego, którego wyrzuciła przed czterema laty. To wciąż radny klubu PO, ale podobno jego startowi sprzeciwiła się Zdanowska. Jest więc Fisiak teraz dopiero trzeci na liście PiS, jako reprezentant Jarosława Gowina
Platforma niby miała plan wpuszczenia na swą listę Włodzimierza Fisiaka, byłego marszałka, tego samego, którego wyrzuciła przed czterema laty. To wciąż radny klubu PO, ale podobno jego startowi sprzeciwiła się Zdanowska. Jest więc Fisiak teraz dopiero trzeci na liście PiS, jako reprezentant Jarosława Gowina Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Tegoroczne wybory do sejmiku odbędą się po raz pierwszy w sytuacji, gdy do podziału będą 33 mandaty, czyli o trzy mniej niż dotychczas.

Powód jest prosty: Łódź traci mieszkańców, dlatego wybierzemy tu 9 radnych, a nie 10, poza tym dwa okręgi zamieniono na jeden. To zaś wymusza zmianę strategii wyborczej, bo jeden wielki okręg zamienia kampanię na podobieństwo tej parlamentarnej. Listy muszą otwierać duże nazwiska, ale tą drogą poszła tylko PO. Liderem listy jest prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Kalkulacja PO opiera się na prostej wyliczance: prezydent przyciągnie sporo głosów, a że wygra drugą kadencję w Łodzi, odda mandat pierwszemu z listy z najlepszym wynikiem, który do sejmiku nie wszedł. PO liczy na pięć mandatów, prócz Zdanowskiej mają je zdobyć Joanna Skrzydlewska (prawdopodobna kandydatka na marszałka w razie wejścia PO w układ rządzący), obecny członek zarządu Marcin Bugajski, szef biura prezydent Łodzi Tomasz Piotrowski oraz któraś z obecnych radnych, czyli Bożena Ziemniewicz lub Anna Rabiega. Gdyby zaś Zdanowska poślizgnęła się na wyborach prezydenta, mandat radnej sejmiku otwiera jej możliwość wejścia do zarządu województwa z widokami na taką samą pensję, jaką pobiera przy Piotrkowskiej 104.

Platforma niby miała plan wpuszczenia na swą listę Włodzimierza Fisiaka, byłego marszałka, tego samego, którego wyrzuciła przed czterema laty. To wciąż radny klubu PO, ale podobno jego startowi sprzeciwiła się Zdanowska. Jest więc Fisiak teraz dopiero trzeci na liście PiS, jako reprezentant Jarosława Gowina. Ale może być najmocniejszym ogniwem listy PiS, bo zabierze trochę głosów PO. Listę otwiera Joanna Kopcińska, kandydatka PiS na prezydenta Łodzi. Uznano tam, że skoro okręg sejmikowy obejmuje całe miasto, to sprzyja to prowadzeniu jednej kampanii na prezydenta i do sejmiku. Nr 2 to radna Halina Rosiak, a nr 4 Sylwia Ługowska-Bulak, zwana też Miss PiS. Kandydatem na marszałka co prawda nie jest Kopcińska, ale Piotr Adam-czyk, jednak wstawienie jej na jedynkę listy zepchnęło Adamczyka na zesłanie na listę sieradzką. Po prostu nie wypadało kandydata na marszałka ustawiać na miejscu drugim listy, dlatego musi promować się w okręgu sieradzkim, gdzie stoczy pojedynek m.in. z obecnym marszałkiem województwa z PO, Witoldem Stępniem. PiS w Łodzi spodziewa się minimum trzech mandatów.

PiS zresztą liczy, że listopadowa elekcja pozbawi wreszcie monopolu na władzę w województwie koalicję PO - PSL, która rządzi regionem od ośmiu lat. Kalkulacja oparta jest o wyniki z eurowybo-rów, podczas których PiS pokonał PO niemal we wszystkich powiatach poza Łodzią, na dodatek w stosunku 2:1. Najlepsze byłoby porozumienie z SLD, bo szef PiS, czyli poseł Marcin Mastalerek z Dariuszem Jońskim z SLD niemal się przyjaźnią, łatwo się zatem dogadują. Aparaty obu partii są głodne stanowisk, zatem trzeci do podziału, czyli ewentualnie PSL, byłby niemile widziany. Problem może być jedynie taki, że skoro PiS liczy na 13 mandatów, to do większości w sejmiku potrzeba jeszcze czterech mandatów, a SLD aż tylu może nie zdobyć. W okręgach pozałódzkich startuje tylko jeden obecny radny SLD, najbardziej doświadczeni radni z klubu SLD w sejmiku odeszli. W Łodzi listę Sojuszu otwiera Piotr Bors, radny miejski, już wcześniej ogłoszony kandydatem na marszałka. Dwójkę dostała radna i była wiceminister zdrowia w rządzie Leszka Millera, czyli Ewa Kralkowska z Unii Pracy. Trzeci na liście jest były prezydent Łodzi z czasów PRL Józef Niewiadomski. Jego nazwisko tylko wzmacniałoby wrażenie egzotyczności takiej koalicji jak PiS z SLD, bo to były pierwszy sekretarz PZPR w Łodzi, jednak nikt Niewiadomskiemu większych szans nie daje. Na wszelki wypadek jednak Mastalerek z Jońskim jak ognia unikają słowa koalicja. Póki co, mówi się o porozumieniu lub nawet pakcie stabilizacyjnym.

Oczywiście, PO najbardziej jest zainteresowana przedłużeniem żywota koalicji z PSL. Dlatego liczy na 11 mandatów, co przy utrzymaniu stanu posiadania ludowców dawałoby stabilną koalicję. Plan B w sytuacji, gdyby mandatów było mniej, mówi o doproszeniu do stolika SLD, o ile oczywiście Sojusz mandaty weźmie. Raczej pewnym mandatu radnego może być jednak tylko Bors, pozostałe okręgi pewniaków na listach SLD nie mają.

Pewne jest za to, kto z obecnych łódzkich radnych nie będzie już zasiadał w sejmiku. To były marszałek Mieczysław Teodorczyk (SLD), który startuje do Rady Miejskiej w Łodzi oraz radna PO Sylwia Adamczewska, której nie ma na liście. Nie będzie też duetu radnych niezrzeszonych: Anny Kamińskiej (odeszła z PiS) i Agaty Grzeszczyk (odeszła z PO).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki