Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2018. 17 tysięcy mieszkańców Łodzi będzie szukało miejsca, gdzie mają wrzucić do urny kartę do głosowania

Marcin Bereszczynski
Marcin Bereszczynski
17 tysięcy mieszkańców Łodzi będzie szukało miejsca, gdzie mają wrzucić do urny kartę do głosowania
17 tysięcy mieszkańców Łodzi będzie szukało miejsca, gdzie mają wrzucić do urny kartę do głosowania Piotr Krzyżanowski / Polska Press
Liczba obwodów do głosowania w jesiennych wyborach samorządowych zmniejszy się o sto. Spowoduje większą liczbę wyborców przypadających na jeden obwód, a to przełoży się na kolejki po wydanie kart do głosowania i brak komfortu przy stawianiu krzyżyka przy wybranym kandydacie.

Rada Miejska w Łodzi uchwaliła podział miasta na obwody do głosowania. Podział wywołał wiele kontrowersji. Radni go przyjęli, bo gdyby tego nie zrobili, to miasto podzieliłby na obwody Komisarz Wyborczy w Łodzi.

Mniej obwodów do głosowania w wyborach 2018

W poprzednich wyborach samorządowych były 383 obwody do głosowania. W tegorocznych wyborach będzie ich 283. W 2014 roku największy obwód obejmował 2,9 tys. mieszkańców, w tym roku będzie to 3,8 tys. mieszkańców. Zmieniono adresy siedzib 20 obwodowych komisji wyborczych. Dotyczy to 17 tys. łodzian, którzy będą musieli pójść do urn w inne miejsce, niż przywykli przez wiele lat.

- Obawiam się, czy wyborcy dotrą do lokali wyborczych. Tą uchwałą narażamy wyborców na trudności - ostrzega Tomasz Głowacki, radny PiS.

- Po serii pytań w sprawie podziału na obwody do głosowania jestem przekonany, że uchwała spowoduje bałagan w dniu wyborów. Nie chcieliśmy ograniczać liczby obwodów o sto i zmieniać 20 adresów siedzib obwodowych komisji - powiedział Sebastian Bulak w imieniu klubu radnych PiS. - Nie rozumiem, dlaczego zmieniamy adresy miejsc do głosowania, skoro łodzianie przyzwyczaili się do nich? Przed poprzednimi wyborami otrzymałem dziesiątki telefonów od wyborców, którzy nie wiedzieli, gdzie głosować. Sytuacja może się powtórzyć.

Mała wiara u radnych Prawa i Sprawiedliwości?

Koalicja PO-SLD nie przejęła się kontrowersyjnymi podziałami.
- Jestem zdumiony małą wiarą PiS w to, że wyborcy trafią do swoich urn - powiedział Mateusz Walasek w imieniu radnych PO. - Ja też kiedyś głosowałem w innym miejscu. Po zmianie nie spadła frekwencja w tym obwodzie. Lepiej, żeby obwody podzielili miejscu urzędnicy, a nie komisarz w ramach rozstrzygnięcia zastępczego.

Zmniejszenie liczby obwodów do głosowania było spowodowane trzema przesłankami. Pierwsza to łączenie obwodów, które były w tym samym lokalu, oddzielone od siebie szkolną ławką. Drugi powód to problem ze znalezieniem chętnych do pracy w obwodowej komisji wyborczej. Przy poprzednich wyborach w komisji pracowało średnio po 10 osób. W tegorocznych będą dwie komisje - jedna do spraw przeprowadzenia głosowania, a druga do ustalenia wyników wyborów. W każdej ma pracować po 9 osób, czyli w pracę obwodowej komisji będzie włączonych 18 osób. To prawie dwa razy tyle, co 4 lata temu, gdy był ogromny problem ze znalezieniem chętnych do pracy po wyborach. Gdyby pozostawić sto obwodów, to potrzebnych byłoby ponad 5 tys. osób do pracy w obwodowych komisjach. Po zmniejszeniu liczby obwodów będzie potrzeba 3,5 tys. pracowników, czyli tyle samo, co 4 lata temu. Wtedy członek komisji dostawał dietę 300 zł, a przewodniczący 380 zł. Te kwoty w tym roku wzrosną, ale nie wiadomo jeszcze o ile. Zapewne niewiele.

Pieniądze nie są motywacją

- Pieniądze nie są motywacją do pracy w komisjach, dlatego trzeba było zmniejszyć liczbę obwodów, aby zapewnić sprawne działanie obwodowych komisji - powiedziała Agnieszka Kozłowska, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Obywatelskich UMŁ. - Poza tym jest jeszcze problem demografii. Co roku Łódź ma o 10 tys. mieszkańców mniej. Są obwody, gdzie liczba mieszkańców spadła poniżej 800, dlatego je połączyliśmy z sąsiednimi.

Podział na obwody do głosowania przyniósł kilka absurdów. Przykładowo, mieszkańcy okolic Sierakowskiego i Wrześnieńskiej dotychczas głosowali w budynku gimnazjum przy Limanowskiego 124A. Musieli przejść około 700 metrów. W tym roku będą musieli pójść do urn 1,5 km do innej siedziby obwodowej komisji wyborczej, w dodatku przechodząc obok dawnego miejsca, gdzie wrzucali karty do urny.

Lista obwodów do głosowania na 45 dni przed głosowaniem

Zapewne przyjdą do starej siedziby z przyzwyczajenia i dowiedzą się, że mają iść głosować do lokalu przy ul. Kilara. Tu może być problem, bo seniorzy z Bałut mogą nie wiedzieć, gdzie jest ta ulica. Do końca 2017 roku była to ul. Prożka. Nazwa zmieniła się w ramach dekomunizacji.

Sytuacja jest tym bardziej absurdalna, że mieszkańcy bloków w rejonie ul. Sierakowskiego i Wrześnieńskiej widzą z okna budynek szkoły przy Wrześnieńskiej 64, w której znajduje się siedziba obwodowej komisji wyborczej. Urzędnicy woleli skazać seniorów, którzy tam mieszkają na 1,5-kilometrowy spacer, zamiast umożliwić im głosowanie bardzo blisko domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki