Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2018. stanDardy: Joński, Zdanowska i demencja wyborcza

Marcin Darda
Marcin Darda
Dariusz Joński: "Oddam swój głos na Hannę Zdanowską"
Dariusz Joński: "Oddam swój głos na Hannę Zdanowską" Szymczak Krzysztof/Polska Press
Czy Dariusz Joński liczy na błogosławieństwo demencji wyborców? Przez lata był w swej krytyce bezlitosny dla PO, mówił, że „to zło”. A teraz z jednej listy Koalicji Obywatelskiej wystartuje do sejmiku wraz z tym złem, czyli kandydatami PO. Tłumaczy, że „trzeba zatrzymać PiS”.

Sekwencja przytulania Jońskiego przez Platformę wyglądała tak: w połowie lipca na radzie regionu łódzkiej PO jej szefowa, prezydent Hanna Zdanowska oświadcza, że nr 1 na liście do sejmiku w okręgu zgiersko – kutnowskim jest zarezerwowany na wyraźną prośbę przewodniczącego Grzegorza Schetyny, który sam tę jedynkę chce obsadzić. Na pytania z sali dla kogo to miejsce, prezydent odpowiada, że „nie wie”. Kilka dni później „Dziennik Łódzki” informuje, że to miejsce dla... Dariusza Jońskiego. Informację komentują politycy PO, wszyscy lekko wstrząśnięci, proszą o anonimowość: „skandal”, „jak można, przecież całe lata Darek wieszał na Hance psy”, „jest słaba, skoro tak ulega Schetynie”.

Joński tych informacji nie komentował, był na urlopie. W tym czasie jako członek Inicjatywy Polskiej, był też w koalicji społeczników TAK! Wcześniej Rada Miejska w Łodzi odrzuciła obywatelski projekt tej koalicji dotyczący darmowych przejazdów komunikacją miejską dla uczniów podstawówek, a drugi – darmowe obiady dla uczniów – zdjęto z obrad rady niedawno, pod koniec sierpnia. Koalicja TAK! komentowała tę decyzję na Twitterze m.in. w ten sposób: „okazało się, że nie da się wyzyskać obywatelskiego projektu do własnego PR. Zdjęcie projektu nie miało żadnego logicznego uzasadnienia.”

Kto wie, może ten właśnie wpis zainspirował sztab Zdanowskiej do znalezienia opakowania, by ów projekt jednak „wyzyskać do własnego PR”. Bo 3 września Joński na wspólnej konferencji z Hanną Zdanowską oświadcza, że „odda na nią głos w wyborach samorządowych”. Ona zaś zapowiada wyraźnie, że będą bezpłatne obiady dla uczniów podstawówki, mało tego: zespoły programowe będą rozmawiać na temat projektu obywatelskiego dotyczącego bezpłatnych przejazdów dla uczniów.

Widzieć razem Zdanowską i Jońskiego, słuchać co mówią... To było widowisko piękne w swym absurdzie. Ale z drugiej strony ta jedna konferencja dała kilka obustronnych politycznych korzyści: po pierwsze Zdanowska pokazała się tak, jakby to ona wymyśliła odwiecznego wroga Jońskiego na liście do sejmiku, a nie zesłał go jej Schetyna. Przekaz: „nie jest słaba” czy uległa wobec Schetyny, jak to wcześniej komentowano. Jest „wielkoduszna”, potrafi wznieść się ponad podziały "dla dobra Łodzi", nie nosi w sobie urazy. Po drugie: zyskała nośny element programu socjalnego adresowanego do tysięcy rodziców łódzkich uczniów, choć wiadomo, że firmowana przez nią koalicja PO-SLD wcześniej te inicjatywy kasowała. Po trzecie: dała Jońskiemu polityczne alibi do startu z KO, bo te obiady to przecież minimum programowe Inicjatywy Polskiej, która potem dołączyła do KO. Po czwarte: osłabiła Koalicję TAK!, która choć osiągnęła cel, to wyszła w tej sprawie na pożytecznych idiotów, bo przecież i Zdanowska, i Joński przedstawiają to jako ich kompromis i sukces „dla dobra Łodzi”. A w sztabie prezydent już żartują, że są mistrzami w „dymaniu społeczników”. Bo skoro i tak musieli przyjąć na rozkaz Schetyny Jońskiego na pokład, to lepiej im go wyjąć z nośnymi projektami obywatelskimi.

Sam Dariusz Joński stwierdził, że „najważniejsze, iż dzieci będą miały bezpłatne obiady”. Trzy dni później zaś ogłosił swój start z pierwszego miejsca KO do sejmiku w okręgu zgiersko – kutnowskim.

Miejsce na liście to zapłata, dokręcenie interesu z PO. Wątpię, żeby obiady dla dzieci były ważniejsze od perspektywy powrotu po trzech chudych latach do gry: objęcia mandatu radnego, a już się mówi, że i stanowiska wicemarszałka. Oczywiście, polityków rozliczamy ze skuteczności i on tę skuteczność pokazał, ale kosztem twarzy. Bo polityków rozliczamy też z wiarygodności. A Joński właśnie ją stracił. Sekwencja zdarzeń świadczy o jednym: najpierw od Schetyny dostał miejsce na liście i to biorące, potem dopiero zabrał się z TAK! z minimum programowym, które w Łodzi dokleiła sobie do obietnic wyborczych Zdanowska. Nie odwrotnie. Jeśli zostanie radnym, to zasiądzie w jednym klubie z marszałkiem województwa, którego kiedyś krytykował bez umiaru. A teraz straszy PiS-em, tak samo jak kiedyś straszył Platformą.

Kandydaci w wyborach samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki