Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybuch gazu w Pabianicach. Malarz oskarżony o złe podłączenie butli

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
W wyniku wybuchu gazu zawaliła się piętrowa kamienica. Jedna osoba zginęła, a dwie były ranne i poparzone. Spadające cegły uszkodziły 5 aut.

Na ławie oskarżonych zasiądzie 56-letni Grzegorz S., z zawodu malarz budowlany. Prokuratura zarzuca mu, że fatalnie podłączył butlę z gazem do kuchenki i w nocy z 16 na 17 kwietnia 2016 r. spowodował pamiętny, tragiczny wybuch gazu, w wyniku którego zawaliła się piętrowa kamienica przy ul. Bagatela w centrum Pabianic, niedaleko Komendy Powiatowej Policji. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Według prokuratury, feralnego 16 kwietnia oskarżony kupił butlę z gazem i podłączył ją do kuchenki w mieszkaniu na I piętrze kamienicy, w którym mieszkał z żoną Ewą S. Następnie zapalił zapalniczkę i sprawdził szczelność przy reduktorze. Wydawało się, że wszystko jest w porządku. Dlatego małżonkowie uruchomili kuchenkę. Ona zaczęła gotować warzywa na sałatkę na jednym palniku, a on wstawił wodę na kawę i herbatę na drugim. Kuchenkę używali do godz. 20 - 21, po czym spędzili wieczór przy zapalonej świeczce, ponieważ kilka miesięcy wcześniej wyłączono in zasilanie elektryczne.

Zobacz też:Wybuch gazu w Zgierzu. Dziewczynka uratowała życie ojcu

Poszli spać ok. godz. 23. O północy Grzegorz S. obudził się. Postanowił zapalić papierosa. Uruchomił zapalniczkę i wtedy doszło do potężnej eksplozji. Siła wybuchu była tak wielka, że kamienica zawaliła się, zaś fruwające cegły uszkodziły pięć samochodów zaparkowanych na podwórku oraz ogrodzenie i wejście do sąsiedniego budynku. Pod gruzami znaleźli się: sprawca, jego żona oraz ich sąsiedzi Karol K. i Andrzej S. Natomiast Barbara W., Magdalena Ś., Daniel W. i Rafał P. wydostali się z rumowiska o własnych siłach.

Najbardziej poturbowany był Karol K. Został przewieziony do miejscowego szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. Zmarł 17 kwietnia o godz. 6.15. Inni poszkodowani to żona oskarżonego, która doznała poparzeń drugiego stopnia twarzy, szyi i rąk, a także Andrzej S., który doznał urazu głowy i złamania żeber. Fachowcy ustalili, że przyczyną eksplozji był wyciek gazu z butli i jego zapłon od płomienia zapalniczki.

Precyzyjnie obliczyli, że w butli było 11 kg gazu, a po wycieku zostało tylko 3,4 kg. Podczas przesłuchania Grzegorz S., który nie był dotąd karany, przyznał się do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki