- Stężenie było tak duże, że nie można było wejść do środka - opowiada jeden z pracowników PŁ. - Nie było mowy o przebywaniu w pomieszczeniu. Trzeba było zawiadomić straż pożarną.
Wezwani przez pracowników strażacy, przyjechali na miejsce zdarzenia pół godziny później.
Do laboratorium musieli wejść w maskach tlenowych. Szybko udało im się zlokalizować wyciek i zakręcić zawór. Potem strażacy wywietrzyli pomieszczenia laboratorium.
Pracownicy Politechniki, którzy zostali ewakuowani z budynku jeszcze przed przybyciem straży, mogli powrócić do przerwanych przez wypadek zajęć.
- Na szczęście nie rozpoczął się jeszcze rok akademicki i w budynku było tylko kilku pracowników, nie było więc problemów przy przeprowadzaniu ewakuacji - mówi Zbigniew Kędzierski, starszy specjalista ds. ochrony przeciwpożarowej i sytuacji kryzysowych Politechniki Łódzkiej. - Terazz staramy się dokładnie określić przyczynę wycieku.
Dzięki szybkiej reakcji pracowników uczelni, nikomu nic się nie stało. Zagrożenie jednak istniało. Amoniak w dużym stężeniu może spowodować utratę przytomności. Gaz jest śmiertelny dla osób wystawionych na jego oddziaływanie przez dłuższy czas.
Według wstępnych ustaleń przeprowadzonych przez strażaków i specjalistów z Politechniki, przyczyną całego zdarzenia był mały otwór w rurce doprowadzającej gaz do reaktora plazmowego. - Nie można jeszcze stwierdzić, co spowodowało uszkodzenie - mówi Kędzierski. - Być może było to po prostu zmęczenie materiału.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?