5/5
Zemsta...
fot. Dariusz Śmigielski

Zemsta

4 lipca 1988 poszedłem nad Bugaj, by zwabić chłopca do domu i zrealizować swój cel. Już idąc tam nad jezioro, kalkulowałem, że jeśli uda mi się sprowadzić chłopca, to go w mieszkaniu zabiję. Poszedłem i spotkałem go. To był właśnie taki chłopiec, który w mojej wyobraźni odpowiadał warunkom. Był w wieku, który mnie interesował, do tego był sam. Wojtek musiał wyczuć niebezpieczeństwo, bo zaczął się głośno wypowiadać. Mówił: "a co pan chce mnie zabić?" On to wyczytał z moich oczu. Głośniej krzyczał, więc złapałem leżący na segmencie kawałek gąbki, która służyła mi do wycierania kurzu, i wepchnąłem mu w usta. Ścisnąłem mu gardło i udusiłem.

W ten sposób zrealizowałem to, co za mną chodziło. Zabiłem chłopca i doznałem odprężenia, ale naszedł mnie strach. Wcześniej potrzeba zabicia była tak silna, że o strachu nie pomyślałem. Rodziły się kolejne myśli: usunąć zwłoki, by nie zostały odnalezione. Obciąłem mu promyk włosów, by wysłać matce, że syn żyje. Z literatury znałem takie przypadki wysyłania włosów...

Później miałem przerwę w potrzebie zabijania. Wtedy, 29 lipca, gdy jechałem na Bugaj, nie czułem jej. Dopiero gdy spotkałem tych chłopców idących po wale przyszła znów ta myśl, ta potrzeba. Już w momencie nawiązania rozmowy wiedziałem, że jeśli mi się uda sprowadzić ich do domu, to ich pozabijam. Odpowiadali mi wiekowo, nadawali się, że tak powiem, na ofiary. Spełniali warunki. Gdy już byli u mnie w mieszkaniu, nie mieli prawa z niego wyjść. Nie byłem w stanie odwrócić się od powziętego zamiaru. Tak silna była potrzeba zabicia. Trudno określić, co wtedy czułem. Skupiłem się na tym, jak ich pozbawić życia, chociaż walczyłem z sobą, by z tego zrezygnować. Niestety, kiedy toczyła się we mnie wewnętrzna walka, zobaczyłem nóż leżący na biurku. Gdy go zauważyłem, nie było już odwrotu.

Przyszłość

Wiele razy byłem pytany, czy żałuję tego co się stało i niezmiennie odpowiadałem, że tak. Żałuję.

Nie wiedziałem, co będzie ze mną dalej. Jeszcze walczyłem ze sobą, by się nie powiesić. Pozostawałem przy życiu, bo żyli rodzice. Chciałem żyć dla nich, ale czy bym jeszcze żył, gdyby mnie nie zatrzymano? - nie jestem pewien.

Nie wiem również, czy nie miałbym potrzeby dalszego zabijania. Do czasu aresztowania nie miałem takiej potrzeby, ale gdyby znowu były sprzyjające okoliczności, gdyby znów jakiś chłopiec wyraził zgodę na przyjście do mojego mieszkania, to nie wiem, czy bym nie dokonał kolejnej zbrodni.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczPrzejdź na i.pl

Zobacz również

Radość Wisły, smutek Pogoni. Dekoracja po finale Pucharu Polski

Radość Wisły, smutek Pogoni. Dekoracja po finale Pucharu Polski

Jedenaście siatkarek Grot Budowlanych Łódź. Najmniej zmian w całej Tauron Lidze

Jedenaście siatkarek Grot Budowlanych Łódź. Najmniej zmian w całej Tauron Lidze

Polecamy

Horoskop dzienny na piątek. Sprawdź!

Horoskop dzienny na piątek. Sprawdź!

Radość Wisły, smutek Pogoni. Dekoracja po finale Pucharu Polski

Radość Wisły, smutek Pogoni. Dekoracja po finale Pucharu Polski

Jedenaście siatkarek Grot Budowlanych Łódź. Najmniej zmian w całej Tauron Lidze

Jedenaście siatkarek Grot Budowlanych Łódź. Najmniej zmian w całej Tauron Lidze