Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Wyjść na boisko i zrobić swoje”. Cztery dni do ligowej premiery na ŁKS

R. Piotrowski
Fot. Krzysztof Szymczak
Piłkarze ŁKS mają świadomość tego, że wcześniejsze zachwyty ich grą, a nawet wysoko wygrane sparingi, w piątek, kiedy łodzianom przyjdzie zainaugurować sezon, nie będą miały znaczenia.

Co nie znaczy, że nie należy ełkaesiaków chwalić za dobrze, jak się na razie wydaje, przepracowany okres przygotowawczy. W sobotę ŁKS zaprezentował w sparingowym meczu z Koroną Kielce formę już ekstraklasową. To, co rzucało się w oczy najbardziej podczas obserwacji ostatniej gry kontrolnej, to lekkość z jaką poruszali się z piłką przy nodze podopieczni trenera Kazimierza Moskala. W trakcie sparingowych meczów rozgrywanych w Grodzisku Wielkopolskim ełkaesiacy sprawiali wrażenie nieco „przytkanych”, tymczasem w sobotę oddychali na murawie stadionu przy al. Unii 2 pełną piersią.

- Te cztery tygodnie, które przepracowaliśmy były bardzo ciężkie, ale jestem zdania, że im ciężej się trenuje, tym lepiej się wygląda potem na boisku i chyba było to widać w tym wygranym 3:0 sparingu z Koroną Kielce. Bawiliśmy się piłką, graliśmy radosny futbol, czyli taki jaki chcemy, jaki lubimy i jakiego wymaga od nas trener Kazimierz Moskal - twierdzi Rafał Kujawa, który wykończył kapitalną akcję swoich kolegów, zdobywając w spotkaniu z Koroną drugiego gola. - Cieszy i to, że nie straciliśmy bramki, bo zawsze wpierw trzeba postarać się o to, by nie stracić gola, a dopiero później patrzeć do przodu, na ofensywną grę.

Z napastnikiem zgadza się bramkarz ŁKS, Dominik Budzyński.
- Ten ostatni tydzień przed sparingowym meczem z Koroną Kielce był podobny do meczowego mikrocyklu. Widać więc było tzw. świeżość i wszystko to, co powinno być w meczach ligowych. Oczywiście nie ma sensu wpadać w samozachwyt, ale wyglądało to nieźle - chwalił swoich partnerów z boiska golkiper, który z Michałem Kołbą walczy o symboliczną „jedynkę”.
- Rywalizacja trwa nadal, więc czekamy na decyzję trenerów. Cała czwórka bramkarzy ciężko pracuje, każdy chce grać, ale niestety tutaj jest tylko jedno miejsce. Jestem jednak pewny, że bez względu na to, kto będzie w piątek numerem jeden, może liczyć na wsparcie reszty - zapewnił Dominik Budzyński.

ŁKS inauguracyjny mecz sezonu z Lechią rozegra w piątek. Dziś zespół wygląda na znakomicie przygotowany, co więc zrobić, żeby nie zepsuć czegoś w trakcie tych kilku dni dzielących ŁKS od ligowej premiery?​
- Powinniśmy postawić akcent na tym, co do tej pory, czyli składne akcje. Poza tym kluczem jest gra taktyczna. Każdy musi wiedzieć, co robić na boisku, gdzie się poruszać i kiedy zaasekurować kolegę z drużyny tak, by zabezpieczyć tyły. Mam nadzieję, że to przyniesie skutek - mówi Rafał Kujawa, a Dominik Budzyński zapewnia, że piłkarze ŁKS to zawodowcy i na pewno podejdą do sprawy bardzo poważnie. - Każdy detal jest ważny. Na pewno głowa musi być odpowiednio nastawiona. A w piątek? Czas wyjść na boisko i zrobić swoje - rzucił na koniec z uśmiechem bramkarz ŁKS.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki