Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyniki sekcji zwłok Pawła Klima. Przyczyna śmierci: Niewydolność wielonarządowa (zdjęcia)

(ika)
Póki co prokuratura zamierza powołać nowy zespół biegłych, którzy mieli do czynienia z tak nietypowymi przypadkami. Przesłuchani też zostaną w końcu policjanci.
Póki co prokuratura zamierza powołać nowy zespół biegłych, którzy mieli do czynienia z tak nietypowymi przypadkami. Przesłuchani też zostaną w końcu policjanci. Andrzej Zgiet
Ustalenia stawiają w nieco korzystniejszym świetle policjantów, którzy uczestniczyli w interwencji na ul. Barszczańskiej.

Przyczyną śmierci 34-latka była niewydolność wielonarządowa. Pierwotną zaś - nagłe zatrzymanie krążenia i oddechu. Badania wykluczyły, aby było to skutkiem urazu lub choroby. Nie wykluczyli natomiast, że było efektem konfrontacji z użyciem siły. Opinia z sekcji zwłok nie była jednoznaczna, dlatego prokuratura zamierza powołać kolejny zespół biegłych.

Przypomnijmy. Białostoczanin Paweł Klim zmarł 7 kwietnia br. w szpitalu. Dwa dni po policyjnej interwencji, w czasie której 34-latek został powalony na ziemię, obezwładniony, zakuty w kajdanki. Użyto wobec niego ręcznego miotacza gazu.

Po wielu tygodniach wiadomo, co było przyczyną śmierci mężczyzny: niewydolność wielonarządowa, jaka rozwinęła się w przebiegu ciężkiego niedotlenienia, spowodowanego wielokrotnymi zatrzymaniami krążenia i oddychania.

Sprawdź też 36-latek spłonął w oplu. Auto uderzyło w drzewo (zdjęcia)

- Badania mikroskopowe i makroskopowe nie wykazały zmian urazowych tłumaczących tę przyczynę zgonu - mówi Zbigniew Czerwiński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, która prowadzi śledztwo w tej sprawie (po wyłączeniu się jednostek okręgu białostockiego). - Mikroskopowe badania nie wykazały również przyczyny chorobowej odpowiadającej za nagłe zatrzymanie krążenia i oddychania.

To stawia w nieco korzystniejszym świetle policjantów, którzy uczestniczyli w interwencji na ul. Barszczańskiej.

Przeczytaj też Osiedle Leśna Dolina: 23-latka dźgnęła nożem 25-letnią koleżankę. Z koleżanką próbowały zatrzeć ślady

- Biegli przyznali jednak, że w praktyce sądowo-medycznej znane są przypadki, że następuje gwałtowne zatrzymanie krążenia i oddechu bezpośrednio po konfrontacji z użyciem siły i stresu nią wywołanego - dodaje prokurator Czerwiński.

Wciąż więc nieznane są mechanizmy, jakie doprowadziły do śmierci białostoczanina. A tylko to pozwoli na postęp w śledztwie. Póki co prokuratura zamierza powołać nowy zespół biegłych, którzy mieli do czynienia z tak nietypowymi przypadkami. Przesłuchani też zostaną w końcu policjanci. Będą zeznawać w charakterze świadków, ale z możliwością odmowy zeznań i odpowiedzi na pytania, jeśli uznają, że to narazi ich na odpowiedzialność karną lub dyscyplinarną.

Zobacz tu Interwencja i pobicie na Barszczańskiej: Paweł Klim nie żyje WIDEO Z INTERWENCJI

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w czwartek ok. godz. 16, w jednym z bloków przy ul. Barszczańskiej. 34-latek chorował na schizofrenię. Jak informuje policja, jego konkubina wezwała pogotowie. Podobno bała się o jego stan zdrowia. Z jej relacji wynikało, że mężczyzna od dłuższego czasu nie przyjmował leków na schizofrenię, nie jadł, za to nadużywał alkoholu. Miał mieć skrajne wahania nastroju: od apatii do mocnego pobudzenia. Zespół pogotowia uznał jednak, że 34-latek nie kwalifikuje się do szpitala psychiatrycznego, ale raczej do izby wytrzeźwień, bo jest pijany. Pogotowie wezwało policję. W tym czasie Paweł siedział na balkonie, „nieobecny”, nie reagował na żadne sygnały.

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

- Policjanci nie czuli woni alkoholu, nie widzieli podstaw do odwiezienia go do izby wytrzeźwień. Podjęli decyzję o przewiezieniu mężczyzny do szpitala psychiatrycznego i wezwaniu pogotowia - opowiada podinsp. Andrzej Baranowski z podlaskiej policji.

Na miejsce znów przyjechała karetka. Ponieważ 34-latek wciąż był apatyczny, lekarze poprosili policjantów o pomoc w doprowadzeniu go do ambulansu.

- Gdy funkcjonariusze chcieli go wyprowadzić z balkonu 34-latek nagle ożywił się. Nie był już otępiały, ale pobudzony, wymachiwał rękoma, kopał, gryzł. Stawiał czynny i bierny opór - opowiada podinsp. Baranowski. - Doszło do szamotaniny. Policjanci użyli ręcznego miotacza gazu, w końcu obezwładnili mężczyznę, położyli na ziemię i zakuli w kajdanki. Ten szarpał się dalej. W pewnym momencie przestał się ruszać.

Paweł był reanimowany cztery razy, raz w domu, dwa razy w karetce i w szpitalu - opowiadają bliscy mężczyźni. - Do szpitala trafił w stanie krytycznym. Doszło do zatrzymania akcji serca, niedotlenienia mózgu. Trafił na oddział intensywnej terapii. Lekarze nie dawali mu większych szans. Mówili, że nawet jak przeżyje, jego mózg nigdy nie będzie już funkcjonował, jak powinien.

W sobotę, ok. godz. 13 mężczyzna zmarł.

Zobacz też Interwencja policji na Barszczańskiej. Zamieszki na Zielonych Wzgórzach. 13 osób w rękach policji

Białystok. Pogrzeb Pawła Klima. Kibice oddali mu hołd (zdjęcia, wideo)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wyniki sekcji zwłok Pawła Klima. Przyczyna śmierci: Niewydolność wielonarządowa (zdjęcia) - Gazeta Współczesna

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki