Chorąży Grzegorz T. jest doświadczonym skoczkiem spadochronowym. Mimo to prawdopodobnie popełnił błąd, który kosztował go utratę zdrowia. Lekarze walczą o jego życie.
W czwartek żołnierze 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Leźnicy Wielkiej koło Łęczycy ćwiczyli skoki spadochronowe. Wtedy też z wojskowego śmigłowca MI2 skoczył chorąży Grzegorz T. - To bardzo doświadczony skoczek spadochronowy, który ma na koncie ponad 1.200 skoków - mówi kapitan Tomasz Pierzak, oficer prasowy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej.
Chorąży jest instruktorem skoków spadochronowych i uczy młodych żołnierzy tej trudnej sztuki desantowej. Jest mistrzem w swojej klasie, co udowadniał niejednokrotnie zarówno w służbie, jak i podczas zawodów mistrzostw spadochronowych.
Czwartkowy skok miał być jednym z wielu. - Chorąży wyskoczył ze śmigłowca na wysokości 1.200 metrów - opowiada kapitan Tomasz Pierzak. - Czasza spadochronu otworzyła się, więc nie ma tutaj mowy o awarii sprzętu.
Co się zatem mogło wydarzyć? Albo skoczek dostał gwałtowny podmuch wiatru bezpośrednio nad ziemią, albo popełnił błąd techniczny. - Okoliczności wypadku wyjaśnia specjalna komisja do badania wypadków spadochronowo-desantowych, powołana przez dowództwo generalne - mówi Tomasz Pierzak.
Spadochroniarz upadł z wysokości co najmniej kilku metrów na trawę. Na miejscu pomocy udzielili mu ratownicy z pogotowia, po czym śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego został przetransportowany do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Kopernika w Łodzi.
Mężczyzna został przyjęty w stanie skrajnie ciężkim z bezpośrednim zagrożeniem życia. Natychmiast przeszedł zabieg chirurgiczny, gdyż miał wielonarządowe urazy wewnętrzne i otwarte złamania nóg. Chorąży na dalsze skoki nie ma już szans. Pozostaje nadzieja, że lekarze uratują mu życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?