Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadki przy pracy w Łódzkiem: za tragedie odpowiadają szefowie, ale też sami pracownicy

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy. Pracowników najczęściej gubią brak doświadczenia zawodowego oraz rutyna.

Firma produkująca betonowe ogrodzenia w pow. łowickim. 20-letni mężczyzna wraz z kolegą naprawiają jedną z maszyn. Urządzenie niespodziewanie zostaje włączone. 20-latek zostaje uderzony w głowę, ginie na miejscu. Jego kolega zostaje ciężko ranny. To jeden ze 108 wypadków przy pracy, do których doszło w naszym województwie w ubiegłym roku. Zginęło w nich w sumie 14 osób, a kolejne 44 zostały ciężko ranne.

W porównaniu z ubiegłymi latami wypadków przy pracy jest nieco mniej, poszkodowanych zostało też mniej osób. W 2014 r. w woj. łódzkim doszło do 124 wypadków, życie w pracy straciło 15 osób, a 65 odniosło poważne obrażenia. W 2013 r. wypadków było 121, zginęło w nich 13 osób, a 66 zostało poważnie rannych.

CZYTAJ TEŻ: Wypadek na Piotrkowskiej. Mężczyzna spadł z rusztowania

- Najwięcej wypadków, bo ponad 22 proc., nastąpiło w wyniku upadku z wysokości - mówi Kamil Kałużny, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi. - Rodzi to najtragiczniejsze skutki: siedem osób doznało ciężkich obrażeń ciała, a w pięciu przypadkach poszkodowani zmarli. Druga przyczyna wypadków to utrata kontroli nad maszyną, do czego należy m.in. niekontrolowane uruchomienie. To 11 proc. wszystkich wypadków przy pracy. Kolejne miejsce zajmują poślizgnięcie, potknięcie.

Na baczności powinni mieć się zwłaszcza ci mieszkańcy naszego województwa, którzy pracują przy produkcji przemysłowej, gdyż tam najczęściej dochodzi do tragedii. Miało tam miejsce aż 36 proc. ubiegłorocznych wypadków przy pracy w naszym regionie. Niewiele lepiej jest na budowach, tam w ubiegłym roku zdarzyło się 29 proc. wypadków. Ostrożność należy zachować też w magazynach - tam doszło do 12 proc. wypadków.

W większości przypadków to sami pracownicy lub ich szefowie są odpowiedzialni za to, że dochodzi do tragedii. To także efekt złej organizacji pracy. Inspektorzy wskazują, że pracownicy często niewłaściwie zachowują się w trakcie pracy. Chodzi o brawurę, ryzykanctwo, niedostateczną koncentrację na wykonywanej czynności, brak przeszkolenia z bezpieczeństwa pracy, brak środków ochrony indywidualnej. Zdarza się, że przełożeni tolerują niewłaściwe postępowanie załogi. Wśród przyczyn technicznych dominują brak zabezpieczeń lub niewłaściwe zabezpieczenia, a także brak środków ochrony indywidualnej.

CZYTAJ TEŻ: Wypadki przy pracy w Łódzkiem. Powodem brak doświadczenia, ale i... rutyna

Z doświadczenia inspektorów pracy wynika, że do wypadku w pracy rzadko dochodzi wskutek jednej przyczyny, najczęściej jest to splot różnych okoliczności i nieprawidłowości. W sumie inspektorzy pracy są w stanie wymienić aż 519 przyczyn wypadków, do których dochodzi w pracy.

Na wypadek najbardziej narażeni są początkujący pracownicy albo ci, którzy od lat są w danym zawodzie. Pierwszych gubi brak doświadczenia zawodowego, drugich rutyna.

W ubiegłym roku w naszym województwie zginęło dziewięć osób, których staż pracy nie przekraczał roku. To niemal 47 proc. wszystkich poszkodowanych. Na drugim miejscu znaleźli się ci, którzy pracują przynajmniej dziewięć lat, ale często znacznie dłużej. To 13,6 proc. poszkodowanych.

Najbezpieczniej - jak wynika z zestawienia Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi - jest w wielkich firmach, czyli takich, w których pracuje ponad 250 osób.

Na drugim miejscu znalazły się firmy średniej wielkości, czyli takie, które zatrudniają od 10 do 49 pracowników. Najmniej bezpieczna jest praca w małych firmach, które zatrudniają do dziewięciu osób.

CZYTAJ TEŻ: Tragiczny wypadek pod Kutnem. Pracownik zginął podczas pracy na torach

Co musi szef?
Pracodawca ma obowiązek udzielić pomocy pracownikowi, a o każdym wypadku ciężkim i śmiertelnym oraz zbiorowym powiadomić inspektora pracy oraz prokuraturę.

Wypadek śmiertelny to nie tylko takie zdarzenie, wskutek którego pracownik ginie na miejscu pracy. O wypadku śmiertelnym mówimy też, jeśli pracownik

umrze w ciągu pół roku od wypadku (wskutek przyczyny związanej w tym zdarzeniem). Wypadek ciężki natomiast to zdarzenie, które spowodowało poważne uszkodzenie ciała, jak: utrata słuchu, mowy, wzroku. Mowa jest o nim także, gdy doszło do niepłodności, choroby nieuleczalnej lub zagrażającej zdrowiu. To także trwała choroba psychiczna, całkowita lub częściowa niezdolność do pracy. W wypadku zbiorowym ranne zostają przynajmniej dwie osoby.

Jeśli pracodawca nie powiadomi służb w terminie albo nie sporządzi wymaganej dokumentacji, to musi się liczyć z grzywną (do 180 stawek dziennych) lub ograniczeniem wolności.

Poważniejsze konsekwencje grożą pracodawcy, który nie powiadomi inspektora pracy lub prokuratura o poważnym wypadku przy pracy. Taki szef może zapłacić grzywnę w wysokości od 1 do 30 tys. zł. Tyle samo grozi pracodawcy, który nie przestrzega przepisów bhp.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 18-24 kwietnia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki