Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzucili małe jamniki z samochodu

Joanna Barczykowska
Jacek Babicz/archiwum
Siedem szczeniąt jamnika było w szczelnie zaklejonym kartonie, który został wyrzucony z auta koło schroniska dla zwierząt Medor w Zgierzu. Szczenięta miały szczęście, że wolontariusze schroniska szybko odnaleźli pudło.

- Mogłoby się to dla nich skończyć tragicznie. Nie zrobiono nawet dziurek na dopływ powietrza. W środku było siedem dwumiesięcznych psów. Na szczęście są zdrowe - mówi Dominika Andrzejewska ze schroniska.

Pracownicy schroniska mają numery rejestracyjne pojazdu, z którego wyrzucono szczenięta. Jeden z wolontariuszy rzucił się nawet w pościg za zgierzaninem, ale na rowerze nie był w stanie go dogonić.

- Ludzie nie mają odwagi przynieść zwierząt do schroniska, dlatego pakują je w foliowe worki, zaklejają w pudełkach albo co gorsza przerzucają przez mury schroniska. W ten sposób wiele kotów straciło życie, bo zostały przerzucone przez płot do boksów psów. Mimo naszej szybkiej reakcji nie udało się ich uratować - tłumaczy Dominika Andrzejewska.

Dyrekcja zgierskiego schroniska zgłosi wyrzucenie psów na policję.

- Zawsze zgłaszamy takie sprawy, ale nie kończą się one ukaraniem sprawców. Policja zwykle umarza sprawę, ze względu na niską szkodliwość czynu - mówi Andrzejewska.

W piątek w Łodzi przywiązano trzyletniego owczarka do drzewa na łące niedaleko łódzkiego schroniska, bez wody i jedzenia. Dzięki patrolom wolontariuszy ze schroniska pies został szybko odnaleziony i znalazł miejsce w schronisku.

Teraz czeka, aż ktoś go przygarnie. Zgierskie małe jamniki też.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki