Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywiad z prof. Elżbietą Żądzińską, kandydatką na rektora Uniwersytetu Łódzkiego

Maciej Kałach
Maciej Kałach
prof. dr hab. Elżbieta Żądzińska
prof. dr hab. Elżbieta Żądzińska Maciej Andrzejewski / UŁ
Z prof. dr hab. Elżbietą Żądzińską, prorektor ds. nauki Uniwersytetu Łódzkiego, jednym z dwóch kandydatów na rektora UŁ w kadencji 2020-2024, przed wyborami zaplanowanymi w tej uczelni na 15 lipca, rozmawia Maciej Kałach.

Maciej Kałach: W czasie każdej z uczelnianych kampanii wyborczych zastanawiam się, dlaczego naukowcom, odnoszącym sukcesy we własnej dziedzinie, chce się brać na głowę sprawy całej uczelni – w tym np. jej finansów, kadry czy infrastruktury.

Prof. Elżbieta Żądzińska: Na ścieżkę administrowania wkroczyłam w 2005 roku, kiedy zostałam prodziekanem na Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska. Potem były dwie kadencje dziekańskie i zaproszenie od prof. Antoniego Różalskiego, obecnego rektora, do pełnienia roli prorektora ds. nauki oraz jego pierwszego zastępcy. Wydaje mi się zatem, że idę po tej ścieżce dość naturalnie. Zebrane doświadczenie pozwala mi sądzić, że dostarczę naszej uczelni impuls do dalszego rozwoju. Praca w administracji uniwersyteckiej nie odwiodła mnie jednak od badań naukowych, które są moją pasją. Nadal jestem aktywnym badaczem, prowadzę projekty naukowe, publikuję. Dzięki temu właśnie dostrzegam „od środka” - nie tylko jako „administrator” – z jednej strony trudności, które piętrzą się przed naukowcami, z drugiej strony szanse, które współcześnie się przed nimi otwierają.

Czym się pani zajmuje jako badaczka?

Jestem antropologiem biologicznym, czyli biologiem człowieka. Badam ludzkie populacje – i te historyczne i te współczesne. Ostatnio zajmuję się zmianami na skutek osteoporozy, zachodzącymi na przestrzeni wieków. Od neolitu, czyli ok. 4,5 tysiąca lat przed naszą erą, do czasów nowożytnych. Próbujemy w naszym zespole odpowiedzieć na pytanie, dlaczego coraz częściej zapadamy na tę chorobę i dlaczego w coraz młodszym wieku. W dodatku coraz częściej dotyka ona także mężczyzn, a to kobiety są bardziej predysponowane do osteoporozy – ze względu na biologię, czyli np. ich zmiany hormonalne.

Prof. Antoni Różalski też jest biologiem. Nie boi się pani opinii w stylu „znowu biolog?”

Nie, nie boję się, wręcz przeciwnie. Jeśli będę wybrana, będę czuła się zaszczycona, że jako biolog będę mogła kontynuować dzieło prof. Antoniego Różalskiego, który niestety mógł piastować ten urząd wyłącznie jedną kadencję. Poza tym proszę zauważyć, że ja jestem antropologiem biologicznym, co oznacza, że „drugą nogą” stoję w naukach społecznych. Także z tego powodu ogromnie cenię dyscypliny humanistyczne. Przejawem tego jest zaproponowany przeze mnie skład kolegium rektorskiego – moi prorektorzy reprezentowaliby wydziały: Filozoficzno-Historyczny, Ekonomiczno-Socjologiczny, Filologiczny, Zarządzania oraz Chemii. Jak widać, dominują w nim reprezentanci nauk społecznych i humanistycznych. W koncepcji mojego zespołu Uniwersytet Łódzki pozostanie uniwersytetem klasycznym. Nie zrezygnujemy z żadnego kierunku, zamierzamy dbać zarówno o te największe, i o te niszowe. Te drugie mogą stać się wręcz wizytówką naszej uczelni. Dla nas, tzn. dla mojego zespołu oraz dla mnie osobiście, jest jasne, że każdy wydział UŁ wymaga odrębnego podejścia, na wielu płaszczyznach, zarówno w badaniach, w kształceniu studentów i doktorantów, ale także w administrowaniu. Ideałem jest dla nas połączenie procesu prowadzenia badań z kształceniem, ponieważ jesteśmy przekonani, że pomiędzy badaniem oraz kształceniem istnieje ścisła zależność. Naukowiec powinien przekazać to czego się sam nauczył, ale też naukowiec może i powinien poszukiwać impulsu do prowadzenia badań od swoich uczniów. Oczywiście wiem, że wśród nas są tacy, którzy wykazują się raczej talentem do nauczania, i są tacy, którzy chętniej skupiają się na badaniach. Dla wszystkich jest miejsce w Uniwersytecie Łódzkim. Jestem bowiem przekonana, że także w tym tkwi różnorodność, która jest hasłem mojego programu.
Jeśli mogę raz jeszcze odnieść się do zaproponowanego przez mój zespół programu. Otwiera go hasło „jedność w różnorodności”. Doskonale rozumiemy różnice między dyscyplinami, dobrze wiemy, że wydziały mają różne tempo rozwoju czy inne miejsca prowadzenia swoich badań: jedni pracują w laboratoriach, inni wyjeżdżają w teren. Różne są też miejsca publikowania rezultatów pracy badawczej oraz krąg ich adresatów. Tytułem przykładu, rezultaty badań prawnika czy filologa kierowane są do ograniczonej geograficznie grupy odbiorców. Inaczej jest natomiast w przypadku takich dziedzin jak biologa czy chemia. Właśnie tę różnorodność chcemy na Uniwersytecie Łódzkim pielęgnować i wspierać. Ja osobiście postrzegam tę różnorodność jako niezmierną wartość, także z perspektywy procesu kształcenia. Podam przykład z własnej pracy dydaktycznej. Na moje seminaria doktoranckie trafiają osoby z wielu dyscyplin, np. z ekonomii czy hydrologii. Kontakt z tak różnorodnymi osobami niejednokrotnie jest dla mnie impulsem do podjęcia nowych badań. Różnorodność rozumiem zatem również jako synergię między pokoleniami. Z tego też powodu zawsze dbałam o współpracę z innymi uczelniami, o wymianę studentów, a także pracowników.
Synergia, o której często mówię, to również dalsze rozwijanie centrów interdyscyplinarnych, zresztą aktualnie je nadzoruję jako prorektor. Przykładem może być Ceraneum, czyli jednostka skupiająca m.in. filologów czy historyków zainteresowanych wschodnim Śródziemnomo­rzem. Mamy w UŁ Centrum Innowacji Społecznych, gdzie reprezentanci czterech wydziałów zajmują się np. problemem wykluczenia społecznego. Jest Biobank, ostatnio znany z projektu, w ramach którego naukowcy pobierali próbki śliny od łodzian, przekazując im potem wiedzę, kim jest ich tzw. pramatka – zaś zebrane próbki posłużą w dalszych badaniach populacji. Takich centrów działa w uczelni kilkanaście. Zapewne na pograniczu dyscyplin warto dzisiaj poszukiwać pomysłów na kolejne, nieodkryte dotąd, ścieżki naukowe. Także dlatego, że mogą służyć one promocji całego uniwersytetu – ale i lokalnej społeczności. Tu kolejnym przykładem jest jeden z naszych najmłodszych kierunków studiów, czyli rewitalizacja miast.
Ale także działające u nas od lat specjalizacje warto bardziej wykorzystywać dla umacniania pozycji UŁ. Czy wiedział pan np., że mamy w naszym uniwersytecie znakomitą biologię polarną? Jej reprezentanci jeżdżą w różnych zespołach w wyprawach naukowych na oba bieguny. A wiedział pan o naszym świetnym zespole od prawa podatkowego?

O polarnikach z UŁ, przyznaję, nie wiedziałem, o prawnikach podatkowych, owszem, bo w ich gronie jest prof. Włodzimierz Nykiel, rektor do 2016 r. Wyzwaniem dla jego dwóch kadencji miał być niż demograficzny. Ale w naszym regionie niż „zatopił” kilka uczelni niepublicznych, zaś liderzy Łodzi Akademickiej mają już raczej inną troskę: jak pozyskiwać młodych, zdolnych naukowców dla utrzymywania i rozwijania potencjału badawczego. To jak ich pani zachęci do pracy w UŁ?

Ta zastępowalność pokoleniowa jest bardzo ważna w moim programie. Ale od razu zaznaczę, że ujmuję w tym pojęciu nie tylko badaczy, ale także pracowników bardziej odnajdujących się w dydaktyce. Między tymi grupami też powinna zachodzić synergia. Wspierana, co należy podkreślić przez dobrą administrację UŁ, ponieważ bez niej nie ma dobrych badań, kształcenia oraz współpracy z otoczeniem – i pracę tej grupy również należy wysoko cenić. Wracając do pana pytania: w naszej uczelni funkcjonują wewnętrzne granty, dzięki którym już na kierunkach pierwszego i drugiego stopnia studenci mogą prowadzić własne badania. Mój zespół zaproponuje stworzenie takich wewnętrznych grantów także dla osób wyróżniających się na początku swojej drogi w szkołach doktorskich UŁ – kiedy trudno im jeszcze pozyskać wsparcie na swoje badania spoza uczelni. Ten system wsparcia będzie połączony z naukowym mentoringiem dla doktorantów, trochę na zasadzie działającego z powodzeniem projektu Absolwent VIP. W nim student jest przypisywany do patronującego mu wychowanka UŁ, który odnosi sukcesy w dziedzinie interesującej taką parę – np. w biznesie czy w kulturze. W tym przypadku doktorant będzie miał za patrona uznanego naukowca z naszego uniwersytetu. Trzeba zrobić jak najwięcej, aby ci najlepsi doktoranci nie uciekali nam pociągami do Warszawy.
Nie sposób również nie odnieść się do procesu kształcenia studentów. Właściwie powinniśmy od tego wątku rozpocząć wywiad. Studenci współtworzą bowiem uniwersytet. Jest dla mnie bardzo ważne, aby mieli oni poczucie, że są częścią naszej akademickiej społeczności. Ich zdanie, będzie zarówno dla mnie, jak i dla mojego zespołu, istotne przy podejmowaniu wielu decyzji, np. przy układaniu nowych programów kształcenia. Chcielibyśmy, aby program nauczania był znacznie bardziej elastyczny, aby odpowiadał także zainteresowaniom młodych ludzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki