Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyżyna PO, dolina PiS i helikoptery

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Grzegorz Gałasiński
To nie sztuka pokazać towar, trzeba go jeszcze ładnie opakować, tak, żeby się dobrze sprzedał na rynku. Tak właśnie zapakowano kontrakt na 50 francuskich helikopterów dla Wojska Polskiego. Opakowanie nazywa się Wojskowa Wyżyna Lotnicza, a rynek jest polityczny.

Jeszcze dwa tygodnie temu kontrakt na śmigłowce dla Wojska Polskiego był rozumiany jako inwestycja w montownię francuskich śmigłowców w Łodzi, towarzyszące temu inwestycje offsetowe (fabryka w Łodzi) oraz inwestycje w Dęblinie, gdzie miałyby być montowane silniki do śmigłowców produkowanych w Łodzi. Trochę w tle była współpraca z Airbus Helicopters Politechniki Gdańskiej i uczelni w Radomiu.

Wszystko zmieniło się po wizycie w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi wicepremiera i szefa MON Tomasza Siemoniaka. Ogłoszono wówczas, że powstaje Wojskowa Wyżyna Lotnicza, militarno-naukowo-gospodarczy projekt korzystający z kontraktu na śmigłowce. Łódź jako centrum plus Radom i Dęblin. Kilka dni później Airbus Helicopters wydał komunikat, w którym można było przeczytać, że w Radomiu zostanie stworzonych 250 miejsc pracy w związku z produkcją komponentów do śmigłowców.

W tym samym kontekście padła również nazwa Łodzi, ale bez żadnych konkretów. Wątpliwości nie rozwiała wypowiedź prezesa Airbus Helicopters Guillaume'a Faury podczas konferencji dla polskich dziennikarzy w Marignane w zeszłym tygodniu. Faury złożył zapewnienie, że Airbus Helicopters zainwestuje w Łodzi w "działalność przemysłową". Można się domyślać, że będzie to część z 550 nierozdysponowanych jeszcze miejsc pracy, których stworzenie koncern zadeklarował (700 już podzielono: 300 na montownię w Łodzi, 100 na biuro konstrukcyjne w Łodzi, 250 w Radomiu, 50 w Dęblinie).

Komunikat o stworzeniu Wojskowej Wyżyny Lotniczej, produkcja w Radomiu i wstrzemięźliwość w zakresie konkretów dla Łodzi dają jednak do myślenia. Jeszcze w lutym Guillaume Faury w wywiadzie z niżej podpisanym deklarował:
"Planowana przez nas w Łodzi produkcja komponentów dynamicznych do śmigłowców, czyli części silników, przeniesienia napędu, skrzyń biegów, jest całkowicie niezależna od wyniku przetargu na śmigłowce dla Wojska Polskiego. (...) To będzie nasz zakład, który wybudujemy od podstaw. (...) Fabryka na pewno powstanie, ale data jej uruchomienia i skala jej działalności zależy w dużej mierze od wyników przetargów na helikoptery wielozadaniowe. (...) Jeśli wygramy przetarg na śmigłowce wielozadaniowe, nasza fabryka w Łodzi powstanie bardzo szybko. Jeśli nie - mówimy o perspektywie roku, dwóch, może trzech. (...) Na początku będziemy potrzebować przynajmniej 300 pracowników zatrudnionych bezpośrednio. Liczba pracowników szybko powiększy się do 700 osób."

Co się stało między lutym a majem, że konkrety się rozmyły? Przyczyn może być kilka. Po pierwsze, śmigłowców nie będzie 70, ale 50. Po drugie, wciąż toczą się negocjacje w zakresie zobowiązań offsetowych, których przebiegu nie znamy. Po trzecie i najważniejsze: Radom to okręg wyborczy premier Ewy Kopacz i być może Łódź musiała się z Radomiem podzielić. To na miejscach pracy w Radomiu wystartuje Ewa Kopacz w jesiennych wyborach parlamentarnych. Stąd pewnie ten nagły projekt Wojskowej Wyżyny Lotniczej, nawiązujący do Doliny Lotniczej z Rzeszowem, Mielcem i Świdnikiem. Tyle, że tamta dolina politycznie należy do PiS, a wyżyna ma być domeną PO. Nie ma się co czarować: tą wyżyną będzie grać także Platforma w Łodzi.

Pytanie, czy politycznie nośny dla Platformy projekt Wyżyny Lotniczej sprzyja Łodzi? Zwłaszcza jeśli postawimy to pytanie w kontekście tego, czy przypadkiem Radom czegoś nie uszczknął Łodzi. Paradoksalnie, wydaje się, że jednak sprzyja.

Wokół przetargu na helikoptery rozpętała się wojna na całego. PiS podważa wyniki przetargu, donosi do prokuratury, broni swojej doliny lotniczej, za Świdnikiem są nawet łódzcy posłowie PiS. W tej sytuacji Łódź potrzebuje mocnego politycznego wsparcia, aby dostać solidną porcję z francuskich inwestycji. Czy można sobie wyobrazić mocniejsze wsparcie niż udział premiera i szefa partii rządzącej w całym przedsięwzięciu?

Tak sytuacja wygląda na dziś. Czekamy na konkrety ze strony Airbus Helicopters. A kiedy już będą, będziemy czekać na kontrakt, a później na wynik wyborów parlamentarnych. Z nadzieją, że słowo "wyżyna" nie zacznie się pisać przez "rz". Że nie dowiemy się, że nowy rząd wyrzyna kontrakt na helikoptery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki