1/6
Henryk Stolarek, starszy sierżant policji w Brzeźniu pod...

Henryk Stolarek, starszy sierżant policji w Brzeźniu pod Sieradzem, zginął w 1994 roku pełniąc służbę. Zabójcy łomem roztrzaskali mu głowę, zadali kilka ciosów nożem i jeszcze żywego położyli na tylnej kanapie w radiowozie marki polonez, a potem zepchnęli auto do stawu w lesie. Łupem bandytów padł pistolet służbowy policjanta i 12 sztuk amunicji. Choć od tej bestialskiej zbrodni upłynęło już ćwierć wieku, zabójcy wciąż pozostają bezkarni.

- Prokuratura przeprowadziła wtedy szeroko zakrojone śledztwo. Akta sprawy liczą 21 tomów. Przesłuchano ponad tysiąc osób i zabezpieczono mnóstwo śladów biologicznych, fizykochemicznych, daktyloskopijnych i mechanoskopijnych. Część z nich będzie można znów poddać badaniom, m.in. DNA - mówi nadkom. Krzysztof Leszczyński, szef łódzkiego policyjnego Archiwum X, które zajęło się wyjaśnianiem zbrodni sprzed 25 lat.

Czytaj na kolejnym slajdzie


2/6
Tajemniczy fiacik...

Tajemniczy fiacik

St. sierż. Henryk Stolarek w chwili śmierci miał 38 lat. Mieszkał na wsi z żoną i dwójką małych dzieci. Pracował jako dzielnicowy i nieetatowy zastępca komendanta komisariatu w Brzeźniu. Uchodził za dobrego i skutecznego policjanta.

23 marca 1994 r. wieczorem zjadł z rodziną kolację, założył mundur i pojechał na komisariat.

Na samotny patrol wyruszył służbowym polonezem o numerach rejestracyjnych MOA 6901. Około godz. 22 radiowóz był widziany w pobliżu zajazdu „Tumidaj”. Dwie godziny później małżeństwo wracające samochodem z Opola do domu we wsi Kotlinki w gminie Szadek, zauważyło policyjnego poloneza i siedzącego w nim funkcjonariusza w pobliżu skrzyżowania drogi nr 14 z drogą wiodącą do Barczewa. Z ich zenań wynika, że w pobliżu radiowozu zatrzymał się fiat 126p w jasnym kolorze. Jego kierowca podszedł do radiowozu i przez chwilę rozmawiał z policjantem. Fiacik odjechał w kierunku Złoczewa. Około godz. 2 radiowóz był widziany w Zapolu, gdy jechał w kierunku Barczewa. Tam też znów widziano białego fiata 126p, którym podróżowali dwaj mężczyźni. Prowadzącym śledztwo nie udało się trafić na ich ślad.

Czytaj na kolejnym slajdzie

3/6
Łomem w głowę...

Łomem w głowę

Z ustaleń śledczych wynika, że do napadu na st. sierż. Stolarka doszło na trasie Zapole - Barczew. Tam właśnie, w pobliżu jednego z zakrętów, znaleziono odłamki szkła pochodzące z rozbitej tylnej lampy policyjnego poloneza. Zabezpieczone dowody wskazują, że w zabójstwie Henryka Stolarka uczestniczyło kilka osób dobrze znających teren. Jeden z napastników zgruchotał funkcjonariuszowi czaszkę twardym narzędziem, prawdopodobnie łomem. Zadano mu też kilka ciosów nożem i nieprzytomnego zawieziono nad leśny staw w pobliżu wsi Pyszków. Tam samochód wepchnięto do wody. Henryk Stolarek w tym czasie jeszcze żył...

Rano, 24 marca, zanurzonego w wodzie po dach policyjnego poloneza zauważył jeden z okolicznych mieszkańców. Mężczyzna powiadomił o tym leśniczego. Ten zaalarmował komisariat policji w Brzeźniu. Na polecenie śledczych strażacy wyciągnęli auto z wody. Zwłoki funkcjonariusza leżały na tylnej kanapie. W radiowozie znaleziono dużo mikrośladów. Część zabezpieczonych włosów należała do Henryka Stolarka. Właścicieli pozostałych nie udało się jednak ustalić. Na tylnym zderzaku poloneza były ślady linii papilarnych. Prawdopodobnie zostawił je jeden z zabójców.

Czytaj na kolejnym slajdzie

4/6
Śledztwo...

Śledztwo

Prokuratura przyjęła aż osiem wersji wydarzeń. Podejrzewano m.in., że zabójstwa dokonały osoby, które funkcjonariusz wziął pod lupę, prowadząc postępowania przygotowawcze. W obszarze zainteresowań śledczych znaleźli się m.in. trzej bracia, którzy włamali się do magazynu miejscowego przedsiębiorstwa handlującego sprzętem rolniczym i zostali zatrzymani przez Henryka Stolarka. Podejrzenia te wydawały się potwierdzać wyniki badań braci na wariografie. Procesowo jednak nie udowodniono im winy. Zakładano także, że zbrodni dopuścili się złodzieje, którzy w nocy z 23 na 24 marca 1994 r. ukradli sprzed hotelu w Łodzi bmw należące do obywatela Danii. Auto odnaleziono u pasera w pobliskim Stefanowie Barczewskim. Jednak i ten ślad nie prowadził do celu. W toku śledztwa ustalono też, że do 24 marca 1994 r. w pobliżu wsi Dębołęka odbywały się ćwiczenia, w których uczestniczyli żołnierze rezerwy. Czy to oni zabili policjanta? I ta wersja została wykluczona.

Czytaj na kolejnym slajdzie

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Audi A3 i S3 po liftingu. Co się zmieniło w odświeżonym kompakcie z Ingolstadt?

Audi A3 i S3 po liftingu. Co się zmieniło w odświeżonym kompakcie z Ingolstadt?

Kosmiczna oprawa po porażce Nadala. Godne pożegnanie legendy w Madrycie [GALERIA]

Kosmiczna oprawa po porażce Nadala. Godne pożegnanie legendy w Madrycie [GALERIA]

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Zobacz również

Horoskop na czwartek dla wszystkich znaków zodiaku

Horoskop na czwartek dla wszystkich znaków zodiaku

Piękna pogoda zachęciła łodzian do aktywności poza domem

Piękna pogoda zachęciła łodzian do aktywności poza domem