Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z nożem na ratownika. Pracownicy pogotowia są bici, kopani i szarpani

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych zasiądzie 37-letni Robert L., któremu prokuratura zarzuca napaść z nożem na ratownika pogotowia ratunkowego. Na szczęście do tragedii nie doszło, gdyż nożownik został powstrzymany przez drugiego ratownika. Podobnych aktów agresji jest więcej i pracownicy pogotowia co rusz są bici, kopani, szarpani oraz obrzucani wyzwiskami. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Na ławie oskarżonych zasiądzie 37-letni Robert L., któremu prokuratura zarzuca napaść z nożem na ratownika pogotowia ratunkowego. Na szczęście do tragedii nie doszło, gdyż nożownik został powstrzymany przez drugiego ratownika. Podobnych aktów agresji jest więcej i pracownicy pogotowia co rusz są bici, kopani, szarpani oraz obrzucani wyzwiskami. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE Joanna Urbaniec / Polska Press
Na ławie oskarżonych zasiądzie 37-letni Robert L., któremu prokuratura zarzuca napaść z nożem na ratownika pogotowia ratunkowego. Na szczęście do tragedii nie doszło, gdyż nożownik został powstrzymany przez drugiego ratownika. Podobnych aktów agresji jest więcej i pracownicy pogotowia co rusz są bici, kopani, szarpani oraz obrzucani wyzwiskami.

Akt oskarżenia w sprawie Roberta L. trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Do napadu doszło 29 listopada 2018 roku w mieszkaniu przy ul. Przędzalnianej. Według prokuratury, konkubina oskarżonego wezwała karetkę, ponieważ Robert L. przewrócił się i doznał urazu głowy. Ratownicy, Tomasz G. i Paweł G., nałożyli pacjentowi na głowę opaskę elastyczną w formie czapki i poinformowali, że zabiorą go do szpitala na badania. Decyzja ta tak zirytowała pacjenta, że chwycił nóż kuchenny i chciał zadać cios w plecy Tomaszowi G. Drugi ratownik krzyknął „uważaj!” i powstrzymał napastnika.

Podczas przesłuchania Robert L. tylko częściowo przyznał się do winy. Owszem potwierdził, że źle zachował się wobec Tomasza G., jednak zaprzeczył, że chciał mu zrobić krzywdę. Zaznaczył, że nie chciał trafić do szpitala, gdyż sam dałby sobie radę. Wyznał też, że używa środków odurzających. Okazało się, że był już karany.

To właśnie w końcu 2018 roku doszło w Łodzi do czarnej serii ataków na pracowników pogotowia ratunkowego. Jednym ze sprawców był 32-latek. Leżał nieprzytomny na trawniku przy ul. Narutowicza, więc przechodnie wezwali pogotowie. Gdy ratownicy przenieśli go do karetki, nagle odżył: zdemolował wnętrze ambulansu i zaczął szarpać się z ratownikami. Dopiero wezwani policjanci go poskromili. Wkrótce sytuacja powtórzyła się, bowiem wnętrze innej karetki zdemolował 42-latek zabrany przez ratowników z siedziby KMP przy ul. Sienkiewicza, do której przybył z informacją, że prześladują go myśli samobójcze.

Zapytany czy często dochodzi do takich incydentów, Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi odparł: - Średnio notujemy jeden dwa takie przypadki w miesiącu. To co nas spotyka to uderzenia otwartą dłonią, szarpanie lub kopanie. Na porządku dziennym są też wyzwiska i groźby karalne. Sam niedawno doświadczyłem takiego ataku w Rawie Mazowieckiej, kiedy to w karetce około 40-letnia pacjentka będąca pod wpływem alkoholu kopnęła mnie w twarz. Sprawą zajęła się tamtejsza policja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki