Z wiaduktu na ul. Kopcińskiego odpadły ważące kilkanaście kilogramów fragmenty tynku. Dla bezpieczeństwa pieszych jest zakaz przejścia, a tynk trzeba będzie skuć i wymienić.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
W Wielkanoc z wiaduktu na ul. Kopcińskiego runęły wielkie kawały tynku. Największe płaty miały średnicę kilkudziesięciu centymetrów. Upadł y tuż obok chodnika, na urządzany właśnie zieleniec na ul. Tuwima.
Fragmenty tynku leżące koło chodnika przeraziły pana Krzysztofa, emerytowanego inżyniera budowlanego, który szedł do parku 3 Maja.
- Płaty tynku były ogromne, jeden mógł ważyć kilkanaście kilogramów - relacjonuje pan Krzysztof. - Jeśli spadłby na przechodnia, zabiłby go na miejscu - podkreśla.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Zarząd Dróg i Transportu odgrodził ten fragment zieleńca. Ale wkrótce okazało się, że tynk pęka też nad chodnikiem po drugiej stronie. Został on zamknięty. Piesi mogą teraz przechodzić pod wiaduktem jedynie schodami i kładką. To utrudnia poruszanie się osobom starszym i z wózkami.
Tomasz Andrzejewski, rzecznik prasowy ZDiT podkreśla, że tynk odpadł w wyniku eksploatacji i nie wpłynęło to na konstrukcję wiaduktu.
- Wiadukt można bezpiecznie użytkować - podkreśla rzecznik. - Tynk na wiadukcie ma charakter wykończenia. Należy go obecnie skuć i nadłożyć nowy - dodaje.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Informacja o tynku nie została zgłoszona do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, któremu podlega wiadukt na Kopcińskiego.
Ale spejcaliści nie mają wątpliwości, że sytuacja była niebezpieczna.
- Każdy odpadający kawałek tynku, zarówno duży jak i mały, jest jak pocisk - mówi Bohdan Wielanek, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Łodzi.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE