Oskarżony był na sali, ale się nie odzywał. Broniła go Monika Krenc. Twierdziła, że jej klient jest niewinny i nie ma mocnych dowodów w tej sprawie. Pani mecenas zaznaczyła, że jej klient jest upośledzony umysłowo, że ma niski iloraz IQ i że nie potrafi sklecić trzech zdań. Dlatego jest zdziwiona obszernymi zeznaniami złożonymi w śledztwie rok po zbrodni. Jej zdaniem, policjanci zasugerowali Piotrowi M. przebieg zdarzenia, a on potwierdził i w ten sposób przyznał się do winy. Niemniej w sądzie w Kaliszu odwołał swe zeznania i oznajmił, że jest niewinny.
Joanna Stępień z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi i wspierający ją oskarżyciele posiłkowi dowodzili, że wyrok dożywocia jest sprawiedliwy, a apelacja nieuzasadniona. "Przyparty w śledztwie do muru powiedział policji, jak było" - przekonywali. Potworne zabójstwo porównano nawet do scen z "Malowanego ptaka" Jerzego Kosińskiego, gdzie też dały o sobie znać "prymitywne instynkty".
Do zbrodni doszło 3 listopada 2010 roku w gminie Opatówek (powiat kaliski). Piotr P. pracował tam u braci Zdzisława i Krzysztofa G., którym pomagał prowadzić gospodarstwo, za co miał dach nad głową, jedzenie, piwo lub wódkę i średnio 200 zł wypłaty. Według śledczych, oskarżony nawiązał tam romans z mieszkającą po sąsiedzku Moniką K. Gdy jej matka Bronisława J. dowiedziała się, że jej córka w jej domu uprawiała seks z Piotrem M., zwymyślała go od najgorszych.
Feralnego dnia już o godz. 6 oskarżony był po spożyciu litra wódki i czterech piw. Gdy zauważył, że Monika K. wyszła z domu, postanowił się zemścić za obelgi na jej matce. Zdaniem prokuratury, wziął siekierę i udał się do jej domu. Wszedł i zapytał o Monikę. To tylko zdenerwowało Bronisławę J., która obrzuciła intruza wyzwiskami i kazała mu się wynosić. Wtedy 24-latek wyjął spod koszuli siekierę i zadał cios w głowę kobiety.
Wkrótce nadeszła Monika K. z zakupami. Na widok matki z raną głowy doznała wstrząsu. Chciała wybiec z domu, aby wezwać pomoc lub uciec przed oprawcą. Nie zdążyła. Piotr M. chwycił ją za kaptur i Monika upadła na wznak. Wtedy oskarżony miał zadać jej ciosy ostrzem siekiery w głowę: najpierw trzy, a potem kilkanaście. Gdy kobieta przestała się ruszać, podszedł do matki i uderzył ją dwa razy siekierą.
O godz. 15 ciało matki i babci znalazła wracająca ze szkoły małoletnia Kasia K. Oskarżony zaś następnego dnia został odwieziony przez gospodarza do domu w gminie Pęczniew pod Poddębicami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?