- Proces odbył się za zamkniętymi drzwiami, wyłączona została jawność - mówi Grażyna Jeżewska z Sądu Okręgowego w Łodzi.
Do zdarzenia doszło 31 października ubiegłego roku. Mariusz N. zadał żonie trzy ciosy siekierą w głowę. Kiedy do mieszkania weszli policjanci Jadwiga leżała z roztrzaskaną głową, a jej mąż miał rany uda i szyi. Mariusz N. był nieprzytomny. Natychmiast został przewieziony do szpitala. Udało się go uratować.
W mieszkaniu małżeństwa policjanci znaleźli list Jadwigi N. Kobieta napisała, że małżeństwo podjęło decyzję o samobójstwie. Biznes, który prowadzili małżonkowie zakończył się niepowodzeniem i małżonkowie wpadli w kłopoty finansowe. Chcieli popełnić samobójstwo, ponieważ nie widzieli przed sobą przyszłości.
Podczas przesłuchania Mariusz N. częściowo przyznał się do winy. Zaznaczał jednak, że zabił żonę na jej prośbę i pod wpływem współczucia dla niej. Tłumaczył, że oboje od jakiegoś czasu planowali popełnić samobójstwo i dlatego dzień przed tragedią łyknęli leki psychotropowe, popili je alkoholem, a potem podcięli sobie pachwiny w celu przecięcia udowej tętnicy. Mariusz N. podkreślał, że żona prosiła go, żeby ją zabił, jeśli ona nie będzie w stanie tego uczynić. Potem mężczyzna stracił przytomność. Kiedy ją odzyskał, zauważył, że kobieta wciąż żyje. Wtedy chwycił za siekierę i rzucił się na żonę.
Według prokuratury sposób działania mężczyzny oraz zakres zadanych obrażeń nie daje podstaw do uznania, że oskarżony działał powodowany współczuciem dla żony.
Mężczyzna został poddany badaniom i obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Biegli nie stwierdzili u 50-latka objawów choroby psychicznej ani cech upośledzenia umysłowego. Oznacza to, że Mariusz N. wiedział, co robi i może odpowiadać przed sądem. Grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności.
Współpr. wp.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?