Zabójstwo dziennikarza Marka Pomykały. Sprawa trafiła do sądu. Ma aż 35 tomów akt. Oskarżonym jest były milicjant

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Według śledczych Pomykała został uduszony przez Tadeusza P.
Według śledczych Pomykała został uduszony przez Tadeusza P. fot. Prokuratura Krajowa
Wiemy już, co się stało z Markiem Pomykałą. Dziennikarz zaginął 27 lat temu. Portal i.pl ustalił, że mężczyzna został uduszony przez byłego milicjanta. Tadeusz P. odpowie przed sądem także za utopienie innego człowieka oraz za podtruwanie byłej żony. Miał bowiem wstrzykiwąć kobiecie do papierosów śmiertelną dawkę rtęci. - Sam akt oskarżenia liczy 235 stron, zaś akta sprawy to aż 35 tomów! - przyznaje w rozmowie z i.pl Janusz Kowalski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Spis treści

- W dniu dzisiejszym, tj. 21 maja br., Prokuratura Okręgowa w Krakowie przesłała do Sądu Okręgowego w Krośnie akt oskarżenia w sprawie zabójstwa Marka P. - poinformował w rozmowie z portalem i.pl prokurator Janusz Kowalski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Marek P. to nikt inny jak zamordowany przed 27 laty znany dziennikarz Marek Pomykała.

Tajemnicza śmierć sprzed 27 lat

Marek Pomykała zaginął 27 lat temu - pod koniec kwietnia 1997 roku. Był wówczas dziennikarzem „Gazety Bieszczadzkiej”. Jego zniknięcie miało związek z dwoma tajemniczymi zgonami, do których doszło jeszcze w czasach PRL. W dniu zaginięcia dziennikarz kontaktował się z wysoko postawionymi funkcjonariuszami policji, ówczesnym komendantem wojewódzkim policji w Krośnie i jego zastępcą. Wieczorem wyszedł z domu i już do niego nie wrócił. Jego auto, fiata 126 p, znaleziono w pierwszych dniach maja w pobliżu zapory solińskiej.

W pierwszym śledztwie policja przyjęła wersję o samobójczej śmierci dziennikarza. Przeszukano jezioro, ale ciała nie znaleziono. Postępowanie szybko umorzono. Wszczęto je po raz drugi w 2014 roku. Wówczas zeznania złożyła kobieta, która ujawniła, że dowiedziała się od przyjaciółki, iż Marek Pomykała został zabity przez jej byłego partnera Tadeusza P. Dziennikarz pracował bowiem nad ujawnieniem kryminalnej przeszłości Tadeusza P., który w 1985 roku spowodował śmiertelny wypadek na drodze w Łączykach.

Sprawę jednak umorzono ponownie i nikt nie poniósł odpowiedzialności. Jednak w 2020 roku akta umorzonego w Rzeszowie śledztwa w sprawie zabójstwa Pomykały trafiły do Prokuratury Krajowej w Warszawie. Tam poddano je analizie i na tej podstawie wszczęto śledztwo po raz trzeci. Przeniesiono je do Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Milicjant oskarżony o zabójstwo dziennikarza

Prokuratura ustaliła, że dziennikarz został zamordowany w domku letniskowym Tadeusza P. w Wołkowyi. Właśnie tam i na pobliskiej działce pracowali policjanci i prokuratorzy. 63-letni obecnie Tadeusz P. został zatrzymany przez policjantów 22 listopada 2022 r. i od tamtego momentu przebywa w areszcie tymczasowym.

Były milicjant, potem policjant Tadeusz P., usłyszał zarzuty m.in. zabójstwa w 1997 roku dziennikarza Marka Pomykały i zabójstwa milicjanta w 1985 roku. Tadeusz P. miał w 1985 r., będąc w stanie nietrzeźwości, śmiertelnie potrącić samochodem pieszego. Milicjanta, który wiedział o sprawie, miał zamordować kilka tygodni później. Zaś motywem morderstwa dziennikarza w 1997 r. miało być zbieranie materiału na temat zdarzeń z 1985 roku. Tadeusz P. usłyszał też zarzuty próby otrucia żony w latach 2015-2016 i posiadania w 2022 r. narkotyków. Nie przyznał się do winy.

Akta sprawy liczą 35 tomów

Tadeuszowi P. zarzucono popełnienie łącznie siedmiu przestępstw.

- Pierwszym chronologicznie czynem, o który oskarżony został Tadeusz P. jest pozbawienie życia Krzysztofa P. poprzez jego utopienie w Jeziorze Solińskim w nocy z 12 na 13 grudnia 1985 r. w Polańczyku. Kolejnym czynem z tej najpoważniejszej kategorii, którego w ocenie oskarżenia dopuścił się Tadeusz P. jest zabójstwo poprzez uduszenie Marka P. na przełomie kwietnia i maja 1997 roku w Wołkowyi w woj. podkarpackim - opisuje prokurator Janusz Kowalski.

Oskarżonemu zarzucono również usiłowanie zabójstwa byłej żony Ewy P. poprzez dodawanie trucizn do jej napojów. - Kulminacją było zaś wstrzyknięcie do jej papierosów rtęci w śmiertelnej dawce w listopadzie 2016 roku. Pokrzywdzoną przed śmiercią uchroniła jedynie własna ostrożność. Nadto Tadeuszowi P. zarzucono popełnienie przestępstw z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz czynów przeciwko wiarygodności dokumentów - dodaje rzecznik krakowskiej prokuratury.

Za zarzucane przestępstwa Tadeuszowi P. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Kiedy może ruszyć jego proces?

- Akt oskarżenia liczy 235 stron, więc jest to dość pokaźny dokument. Zaś akta sprawy liczą 35 tomów. Przed rozpoczęciem sprawy sąd musi się zapoznać z tymi wszystkimi dokumentami, co oczywiście nie nastąpi z dnia na dzień. Pierwszym działaniem sądu będzie na pewno kwestia przedłużenia stosowania tymczasowego aresztu wobec oskarżonego - wyjaśnił w rozmowie z portalem i.pl Janusz Kowalski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

U
USS wojtuś
Następna lustracja będzie dokładniejsza.
Wróć na i.pl Portal i.pl