- W gruzach legło nasze zaufanie do zarządu spółki i władz miasta. Niech urzędnicy nie myślą, że tylko oni mogą nas ograć. Wkraczamy w końcu na plac boju. Albo zwyciężymy albo polegniemy - zaznacza Henryk Niedzielski, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" w ZDiI.
Załoga ZDiI ostatnio się zmniejszyła, bo Zarząd Dróg i Transportu odkupił od ZDiI dział sygnalizacji i laboratorium drogowe. Pozostało 77 osób, które boją się o pracę. Zadłużenie spółki nie pozwoliło jej na przystąpienie do przetargu na łatanie dziur.
- Pozyskane 4,3 mln zł ze sprzedaży naszych dwóch wydziałów miało oddalić widmo upadłości spółki. Niestety, nie został spłacony dług publiczny wobec urzędu skarbowego i ZUS. Dlaczego zarząd spółki uregulował inne należności, a nie te najważniejsze - pyta Niedzielski.
Takie zapytanie związkowcy skierowali 1 lutego do prezydent Hanny Zdanowskiej. Podkreślili też, że liczą na powierzenie ZDiI usługi łatania dziur, a przede wszystkim na rozpatrzenie tego pomysłu na sesji w dniu 6 lutego.
- Ale nawet taki punkt nie został wprowadzony do porządku obrad przez panią prezydent, chociaż nam to obiecywano. Długo przed sesją prowadziliśmy rozmowy z wiceprezydentem Cieślakiem. Obiecał, że powierzenie nam usługi łatana dziur zostanie rozważone przez radnych - podkreśla Niedzielski.
Jednak w poniedziałek (11 lutego - red.) magistrat temu zaprzeczył.
- To nieprawda. Nigdy nie było takiej obietnicy co do porządku obrad sesji - zapewnia Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta Łodzi.
Również w poniedziałek Grzegorz Woron, prezes ZDiI, składał wyjaśnienia w magistracie w sprawie spłaty długów spółki. Chociaż zaciągnął je poprzedni zarząd ZDiI, to Woron oddał się do dyspozycji wiceprezydenta Cieślaka.
- Może więc mnie zwolnić - zaznacza Woron. - Udało mi się zmniejszyć dług z 7 do 1 mln zł. Wkrótce spółka zawrze porozumienie z urzędem skarbowym, co pozwoli jej ponownie startować w przetargach. To nie ja decydowałem, który dług spłacić w pierwszej kolejności, tylko miasto. Liczę, że wkrótce pozyskamy zlecenia, bo w ubiegłym roku 80 proc. robót wykonywaliśmy poza Łodzią. I dzięki temu uratujemy stanowiska pracy.
Związkowcom jednak trudno uwierzyć w kolejne obietnice.
- Skonsolidujemy się ze związkowcami z MPO czy ZWiK i będziemy walczyć o obronę miejskich spółek. Nie można odejść w przeczuciu gorzkiego zawodu - podkreśla Henryk Niedzielski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?