Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagadka 20 tysięcy miejsc pracy

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Wciąż nie mogę się otrząsnąć po obietnicy sprowadzenia do Łodzi 20 tys. miejsc pracy, którą złożyła najpierw prezydent Hanna Zdanowska, a potem powtórzyli ją radni PO.

Dlaczego? Przyczyna jest bardzo prosta. Niedawno zadałem sobie trud prześledzenia jak kształtował się łódzki rynek pracy w ciągu kadencji prezydent Zdanowskiej. Z wyliczeń, zresztą nadesłanych z PUP, wynika jasno, że przez te blisko 4 lata powstało w Łodzi... 80 tys. nowych miejsc pracy.

Bezlitośnie dręczącą jest jednak druga statystyka: mimo tych 80 tys. nowych miejsc pracy, poziom bezrobocia w Łodzi w tym czasie wzrósł w liczbach bezwzględnych o 4 tys. bezrobotnych. Przyczyny są oczywiście różne: od relatywnie niskich pensji, przez wysoki poziom fluktuacji kadr w firmach, do faktu, że te miejsca pracy to także umowy o pracę na czas określony, staże itd.

W magistracie 2 lata temu uznawano za wielki sukces, gdy "nowe miejsca pracy utrzymują się przez rok". Dlatego te 20 tys. obiecanych "nowych miejsc pracy" jest arcyciekawym haczykiem zatkniętym na końcu wędki rzuconej wyborcom. Ani prezydent Zdanowska, ani radni PO nie mówią o jakie miejsca pracy im chodzi. Dlatego nie jest wykluczone, że ta obietnica będzie nawet łatwa do spełnienia, bo skoro przez mijającą czterolatkę udało się załatwić aż 80 tys. miejsc pracy... Pytanie tylko jakich i ile z tych obiecanych 20 tys. "nowych miejsc pracy" uda się utrzymać

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki