5/9
W popularnym programie telewizyjnym Michała Fajbusiewicza...
fot. archiwum Dziennika Łódzkiego

Dziecko zaginęło w centrum wielkiego miasta

W popularnym programie telewizyjnym Michała Fajbusiewicza „997” spróbowano zrekonstruować drogę Ani. Dziewczynka wcielająca się w jej postać wychodzi z kamienicy przy al. Kościuszki. Dociera do apteki. Odbiera krople do oczu. Potem pojawia się w warzywniaku. Daje pusty słoik do którego sprzedawca pakuje kiszoną kapustę. Potem jeszcze aktor wcielający się w postać ojca Ani podąża śladem córki, pokazując spotkanym ludziom jej zdjęcie. Pani z apteki przypomina sobie dziewczynkę uczesaną w koński ogon, która odbierała robione na zamówienie krople do oczu. Anię pamięta też sprzedawczyni z warzywniaka. W programie „997” inny handlarz mówi, że widział ją w towarzystwie 14 - 15-letniej dziewczyny. Twierdzi, że Ania kupiła dwa jabłka i odeszła z tajemniczą koleżanką. Czy jednak tak rzeczywiście było, nigdy nie udało się ustalić. Zresztą zaraz po zaginięciu Ani pojawiały się różne, często nie sprawdzone informacje. Jak ta z programu „997”, że ok. godz. 15 Ania mogła być w salonie mody Anny Batory i pytać o znaną łódzką projektantkę. Dziewczynka była bowiem dziecięcą modelką. W „997” pokazano fragment jednego z pokazu mody Anny Batory, gdzie Ania z wdziękiem porusza się na wybiegi. Wiele wskazuje na to, że nieprawdziwa była również informacja, iż w dniu zaginięcia, w sobotę ok. godz. 22 widziano Anię na dworcu Fabrycznym w towarzystwie szatynki, która kupowała cztery napoje (cytronety).

6/9
Rodzice Ani całą sobotę poszukiwali dziewczynki. W...
fot. archiwum Dziennika Łódzkiego

Co się stało z Anią z Łodzi?

Rodzice Ani całą sobotę poszukiwali dziewczynki. W poszukiwania włączyli się znajomi. Przed wieczorem o zaginięciu córki poinformowali milicję.

Już w sobotę w Dzienniku Telewizyjnym spiker podawał komunikat o zaginięciu Ani. Mówił o 11-letniej dziewczynce mającej 146 cm wzrostu, o długich blond włosach, spiętych w kucyk, ubranej w granatową kurtkę z białym suwakiem, białą bluzkę z napisami, dżinsy i płócienne buty.

Wychowawczyni ostatni raz widziała Anię w piątek, dzień przed zaginięciem. W poniedziałek pani Zofia spotkała się ze swoją klasą na godzinie wychowawczej. Wszystkie dzieci gorąco komentowały zaginięcie koleżanki. Dla Krzyśka to był szok. Ania zaginęła na tej trasie, którą on też codziennie pokonywał. Wiele rozmawiał o tym, ze swym najlepszym kolegą z podstawówki. Nie mogli zrozumieć jak ich koleżanka mogła zaginąć w samym środku Łodzi.

7/9
- Przepaść bez wieści w miejscu, gdzie jest tak dużo...

- Przepaść bez wieści w miejscu, gdzie jest tak dużo ludzi... - zastanawiał się Krzysiek. - Do dziś nie mieści mi się to w głowie. Ania nie była kłótliwą dziewczyną, więc nikomu nie mogła zawinić. Wręcz przeciwnie. Dla wszystkich była miła, dobra.

Krzysiek pamięta, że po zaginięciu Ani zapanowała wśród rodziców panika. Zastanawiali się, czy puszczać dzieci same do szkoły. Łódź obiegła plotka, że w mieście grasuje gang porywający dzieci.

Patrycja Wójtowicz zapamiętała, że mówiono też o tym, iż Anię zabito, a jej ciało zamurowano w Centralu II. Ale wszystkie te rewelacje można potraktować jako legendy miejskie.

Pani Zofia przypominała sobie, że dzieci z klasy Ani zebrały się i same z siebie przeszukiwały starą fabrykę na rogu ul. Sienkiewicza i al. Piłsudskiego, gdzie swoją siedzibę ma teraz łódzki oddział „Gazety Wyborczej”.


8/9
Pasją Ani był taniec i śpiew. Występowała na wybiegach jako...

Pasją Ani był taniec i śpiew. Występowała na wybiegach jako dziecięca modelka i należała do zespołu Krajki. Była solistką.

Dlaczego milicja rozpoczęła poszukiwania zaginionej dziewczynki tak późno?

Do dziś wiele osób zastanawia się, dlaczego milicja rozpoczęła poszukiwania Ani dopiero w niedzielę, choć zgłoszenie o zaginięciu przyjęto już w sobotę. Nieżyjący już Jan Płócienniczak, który prowadził program „997”, wtedy podpułkownik milicji i pracownik Biura Kryminalnego Komendy Głównej MO, próbował tłumaczyć zachowanie milicjantów. Mówił, że rocznie w Łodzi zgłasza się blisko 500 zaginięć, a 98 proc. zaginionych się znajduje. Biorąca udział w programie prokurator Małgorzata Glapska-Dutkiewicz, która prowadziła sprawę zaginięcia Ani, uważała, że w przypadku zaginięcia dziecka milicja powinna natychmiast rozpocząć poszukiwania. Wtedy informacje, pochodzące od osób, które spotkały dziewczynkę, byłyby konkretniejsze.

- Wiadomo, że pamięć ludzka jest zawodna - stwierdziła w Małgorzata Glapska-Dutkiewicz w nagranym przed 30 laty programie „997”.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Protest rolników przed urzędem marszałkowskim. Co stało się z ciągnikami? ZDJĘCIA

Protest rolników przed urzędem marszałkowskim. Co stało się z ciągnikami? ZDJĘCIA

Philips Xperion. Zestaw uniwersalnych, bezprzewodowych lamp dla każdego!

Philips Xperion. Zestaw uniwersalnych, bezprzewodowych lamp dla każdego!

French nie musi być nudny! Ten majówkowy na pewno przypadnie ci do gustu

French nie musi być nudny! Ten majówkowy na pewno przypadnie ci do gustu

Zobacz również

Protest rolników przed urzędem marszałkowskim. Co stało się z ciągnikami? ZDJĘCIA

Protest rolników przed urzędem marszałkowskim. Co stało się z ciągnikami? ZDJĘCIA

Philips Xperion. Zestaw uniwersalnych, bezprzewodowych lamp dla każdego!

Philips Xperion. Zestaw uniwersalnych, bezprzewodowych lamp dla każdego!