Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagraniczni studenci w Łodzi: "W tym mieście jest coś, co sprawia, że czuję się naprawdę szczęśliwy"

Paulina Szczerkowska
Do Łodzi przyjeżdżają studeci z najróżniejszych zakątków świata
Do Łodzi przyjeżdżają studeci z najróżniejszych zakątków świata Paweł Łacheta/archiwum Dziennika Łódzkiego
Studenci z zagranicy widzą u nas to, czego nie dostrzegają łodzianie A Erazmusi nie mogą się doczekać powrotu do naszego miasta

Z każdym rokiem jest ich coraz więcej. Zagraniczni studenci na dobre zadomowili się w Łodzi i wygląda na to, że miasto bardzo im się podoba.

- Obecnie na Uniwersytecie Łódzkim jest 646 studentów z programów wymiany semestralnej lub rocznej. Do końca roku przybędzie jeszcze około 300 - mówi Liliana Lato, kierownik Biura Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Łódzkiego. Wymiany zagraniczne robią furorę. Od roku akademickiego 2008/2009 liczba zagranicznych studentów zwiększyła się ośmiokrotnie.

- Najpopularniejszy na uniwersytecie jest oczywiście Erasmus, ale pojawiają się także studenci z programu Erasmus Mundus i z Umowy Biletarnej UŁ - tłumaczy Liliana Lato. - Przyjeżdżający do Łodzi studenci to najczęściej Turcy, Hiszpanie i Portugalczycy. Na wymianie w ramach uczelnianych umów bilateralnych najwięcej studentów gościmy z Kazachstanu, Rosji, Ukrainy, Gruzji i Chin.

CZYTAJ TEŻ: Zagraniczni studenci na Uniwersytecie Łódzkim spotkali się z rektorem

Kiedy do liczby 649 studentów na UŁ doliczymy żaków z Politechniki Łódzkiej (około 250 osób w tym semestrze) i Uniwersytetu Medycznego (40), to liczba będzie imponująca. W Łodzi jednocześnie uczy się niespełna 950 studentów z najróżniejszych zakątków świata. I choć dzielą ich kraje pochodzenia i kultura, to wszyscy zgodnie przyznają, że nasze miasto zrobiło na nich bardzo dobre wrażenie.

- Będę płakał odpowiadając na twoje pytania. Tak bardzo brakuje mi Łodzi - twierdzi Luis Gabriel, Brazylijczyk, który w zeszłym semestrze studiował ekonomię na UŁ. - W tym mieście jest coś, co sprawia, że czuję się naprawdę szczęśliwy.

Przypadek, który przyniósł szczęście

Łódź nie była dla Luisa wyborem do końca świadomym. - Wiedziałem tylko, że istniał tu jeden z najsilniejszych przemysłów tekstylnych w Europie. Później nadszedł kryzys, a miasto wiele na tym straciło. Dopiero teraz odzyskuje dawną świetność - tłumaczy. - W moim przypadku były możliwe tylko dwa kierunki zagranicznych studiów - Polska i Litwa. Polska wydawała mi się bardziej atrakcyjna, a Łódź była największym miastem, jakie miałem do wyboru.

Decyzja o odwiedzeniu Łodzi, na początku nieco przypadkowa, okazała się strzałem w dziesiątkę. - Do miasta przekonało mnie polskie piwo, dziewczyny i szczególna atmosfera, która tutaj panuje. Nie ukrywam, że bardzo ważne są także dość niskie ceny i fantastyczne miejsca - Lumumbowo, Piotrkowska, Manufaktura... Wielkie wrażenie zrobiły na mnie też kluby i restauracje: Futurysta, Bedroom, Lordis, Niebostan, Yellow, Manekin, Pomodoro... Mogę tak wymieniać w nieskończoność, naprawdę miałem tutaj co robić - wspomina Brazylijczyk. - Kiedy tu przyjeżdżałem, byłem jeszcze dzieckiem. Bardzo tutaj dorosłem, dlatego uważam, że pobyt w Łodzi był szczególnym punktem mojego życia. Miasto spodobało mi się na tyle, że w grudniu mam zamiar wrócić. Najprawdopodobniej będę pracował w jednej z korporacji.

CZYTAJ TEŻ: Zagraniczni studenci w Łódzkiem. Uczelnie bronią się przed niżem demograficznym

A te gorsze wspomnienia? - W Łodzi złamałem nogę i palec, ale i tak świetnie się bawiłem - mówi ze śmiechem Luis. - Nie podobała mi się jedna rzecz. Niektórzy polscy mężczyźni są bardzo agresywni i zazdrośni o obcokrajowców. Na szczęście to tylko pojedyncze przypadki - kończy Brazylijczyk.

Murali takich jak w Łodzi nie ma nigdzie

Dobre zdanie o Łodzi podziela także Cris, młoda ekonomistka z Hiszpanii. - Wcześniej wiedziałam tylko, że Polska jest pięknym krajem, w którym mogę znaleźć wiele różnorodności i kulturę - inną niż hiszpańska, ale jednak z mnóstwem podobieństw - mówi Cris. - W Polsce wciąż widać następstwa trudnej historii, ale to nie powstrzymuje kraju przed rozwojem. Kiedy mieszkałam w Łodzi poznałam wielu Polaków i przekonałam się, że wcale nie jesteśmy aż tak różni.

Cris przyznaje, że w mieście dało się znaleźć nieprzyjemne miejsca, w które niebezpiecznie było zapuszczać się po zmroku. - Mówię o starych kamienicach i budynkach, które od dawna nie były remontowane. Ale macie coś, czego bardzo wam zazdroszczę - mnóstwo zieleni w całym kraju. Drzewa i roślinność tworzą przepiękne krajobrazy, których nie znajdę na południu Hiszpanii. No i jeszcze murale! Nigdzie nie widziałam tak cudownych obrazów na ścianach. Łódź bardzo szybko się rozwija i powinniście być z niej dumni - kończy Cris.

CZYTAJ TEŻ: Międzynarodowy Uniwersytet Łódzki: tysiąc obcokrajowców na uczelni!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki