Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz palenia nie zmniejszył liczby palaczy

Joanna Barczykowska
Zakaz palenia w miejscach publicznych nie robi wrażenia na mieszkańcach Łódzkiego
Zakaz palenia w miejscach publicznych nie robi wrażenia na mieszkańcach Łódzkiego Małgorzata Genca/polskapresse
Zakaz palenia nie robi na nas wrażenia. Mieszkańcy województwa łódzkiego palą tyle samo, ile przed wprowadzeniem ustawy zakazującej puszczania dymka w miejscach publicznych - wynika z badań Ministerstwa Zdrowia.

Po ograniczeniu palenia w miejscach publicznych, liczba osób palących nie zmieniła się w istotny sposób. - Być może okres obowiązywania zakazu jest zbyt krótki, by mógł wpłynąć na podejmowanie przez palących decyzji o zerwaniu z nałogiem. Poza tym motywacją do rzucenia palenia rzadko są pisemne zakazy - mówi Artur Antczak, dyrektor Miejskiego Ośrodka Profilaktyki Zdrowotnej w Łodzi. - Patrząc jednak na wyniki badań w krajach, w których obowiązują restrykcje dotyczące palenia, to liczba palaczy nałogowych jest tam zdecydowanie niższa.

Jak wynika z badań Ministerstwa Zdrowia, codziennie pali tytoń prawie co trzeci mieszkaniec naszego województwa (31 proc.) powyżej 15 roku życia. Dla porównania - w 2009 roku do nałogowego palenia przyznawało się 29 proc. mieszkańców w Łódzkiem. Kobiety palą wyraźnie rzadziej niż mężczyźni - odpowiednio 23 proc. i 39 proc.

Największy wpływ na palenie tytoniu ma jednak wiek. Odsetek palących wzrasta z wiekiem, najczęściej palą pięćdziesięciolatkowie - 53 proc. mężczyzn i 37 proc. kobiet. Odsetek palaczy spada po 60 roku życia. Tu pali zaledwie 26 proc. mężczyzn i 14 proc. kobiet.

Zakaz palenia objął pod koniec 2010 roku większość zakładów pracy i restauracji oraz kawiarni w Łódzkiem. Nieliczne zorganizowały oddzielne sale dla palaczy lub zdecydowały się na zakup kabin, w których działa specjalna wentylacja. Mimo tego inspektorzy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi nie wystawili przez ponad rok żadnego mandatu za złamanie zakazu palenia. Dlaczego?

- Generalnie ustawa antynikotynowa w Łodzi jest przestrzegana. Podczas kontroli sprawdzamy oznakowanie słowne i graficzne lokali, zakładów pracy i miejsc rozrywki. Nie mamy zgłoszeń o nieprzestrzeganiu zakazu palenia tytoniu. Nie wystawialiśmy też mandatów za palenie w miejscach niedozwolonych, bo nie było takiej potrzeby - mówi Ewa Krawczyk, rzecznik prasowy PSSE w Łodzi.

Palacze najchętniej puszczają dymka w swoim domu. Robi tak 80 proc. Ilu decyduje się na rzucenie palenia?
- Liczba pacjentów w naszej poradni terapii antynikotynowej nie zmienia się od trzech lat. Dziś pacjentów motywuje bardziej czynnik finansowy, czyli po prostu koszty, niż ustawowy zakaz palenia - mówi Artur Antczak. -

CZYTAJ TEŻ:
* W łódzkim klubie Pomarańcza goście mogą palić
* Straż miejska sprawdza czym palimy w piecach

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki