Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakażony koronawirusem uciekł ze szpitala zakaźnego w Zgierzu. Mężczyzna odpowie przed sądem za ucieczkę ze szpitala covidowego

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Kolejna rozprawa na procesie 54-letniego Adama K., który – według prokuratury – będąc zarażonym koronawirusem uciekł ze szpitala zakaźnego w Zgierzu i w ten sposób spowodował zagrożenie, odbyła się w czwartek 3 grudnia w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Jako świadek zeznawał 28-lekarka Olga K., która miała dyżur podczas pobytu oskarżonego w zgierskim szpitalu.

- To było zaraz na początku pandemii, gdy przekształcaliśmy się w szpital zakaźny. Nie przyjmowałam Adama K., nie rozmawiałam z oskarżonym i nie miałam z nim kontaktu. Leżał na łóżku w korytarzu, na którym były kamery monitoringu, tak że widzieliśmy go na monitorze w pokoju lekarskim – zeznała Olga K.

Oskarżony nagle zniknął z ekranu monitoringu

W pewnym momencie pacjent zniknął z ekranu. Lekarze pomyśleli, że udał do toalety. Jednak jego nieobecność przedłużała się. Dlatego jeden z lekarzy poszedł sprawdzić, co stało się z Adamem K. Nigdzie go nie było. Za to było otwarte na oścież okno w sali na oddziale kardiologicznym. Stąd podejrzenie, że w ten sposób 54-latek uciekł ze szpitala, o czym lekarze natychmiast zawiadomili sanepid.

Po podróży z Niemiec chciał się wykąpać i zmienić bieliznę

Sędzia Adam Karowicz zapytał świadka, czy oskarżony mówił, że chętnie by się odświeżył i zmienił ubranie. Sprawa ta jest o tyle istotna, bowiem Adam K. tłumaczył się, że dlatego uciekł ze szpitala, ponieważ po podróży z Niemiec chciał się wykąpać i zmienić bieliznę. Olga K. oznajmiła, że oskarżony nie zgłaszał takie zapotrzebowania, a gdyby to uczynił, to mógł liczyć w szpitalu na kąpiel i zmianę odzieży.

Po ucieczce ze szpitala pojechał autobusem ze Zgierza do Łodzi

Do ucieczki Adama K. doszło 19 marca br. Według śledczych, oskarżony wsiadł do autobusu miejskiego i wysiadł w Łodzi przy ul. Świtezianki, po czym pieszo udał się do swojej siostry mieszkającej przy ul. Łucji. Jednak nie wszedł do jej mieszkania, ponieważ nie miał na to czasu. Poinformował ją jedynie, że był w szpitalu i zapewnił, że jest zdrowy. Mylił się, gdyż badania wykazały, że zaraził się koronawirusem. Następnie 54-latek wsiadł do autobusu MPK linii 59, pojechał w rejon ul. Narutowicza i udał się do swojego mieszkania, gdzie został zatrzymany przez policję.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki