Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakład Tubądzina w Sieradzu, św. Mikołaj i konie

Dariusz Piekarczyk
Zakład Tubądzina w Sieradzu, św. Mikołaj i konieAndrzej Wodzyński, prezes Grupy Tubądzin, która obecna jest na rynkach około 30 państw
Zakład Tubądzina w Sieradzu, św. Mikołaj i konieAndrzej Wodzyński, prezes Grupy Tubądzin, która obecna jest na rynkach około 30 państw Archiwum
Andrzej Wodzyński, prezes Grupy Tubądzin opowiada o zakładzie, który w 2016 r. rozpocznie produkcję w Sieradzu, polityce, swoich pasjach oraz świętym Mikołaju Grupa Tubądzin to obecnie uznana marka na polskim rynku płytek. Jak mocno jesteście na rodzimym rynku usadowieni? Ilu ludzi grupa zatrudnia?
  • Grupa Tubądzin to ponad 30 lat obecności na rynku, prężnie działające fabryki i nowoczesne centrum logistyczne. Ponad 1.000 zatrudnionych osób pracuje w trzech zakładach, Tubądzinie, Ozorkowie i Cedrowicach. Planowana jest także nowa fabryka w Sieradzu. Wszystkie nasze inwestycje i wieloletni rozwój związane są z woj. łódzkim.

Ale Tubądzin, to nie tylko Polska. Grupa obecna jest w około 30 krajach, w tym także Australii. Kierunki dalszej ekspansji?

  • Płytki ceramiczne, to nasza pasja. Tworzymy je, uważnie śledząc trendy, z dbałością o oczekiwania klientów. Takie podejście do rynku spotyka się z uznaniem nie tylko w Polsce. Dzięki temu produkty marki Tubądzin oferowane są w Europie, Rosji, Kazachstanie, wspomnianej Australii, a nawet Nowej Zelandii. Pracujemy nad eksportem do USA.

Trudno utrzymać się na rynku. Wy jednak staracie się nadążyć za modą, współpracując z Akademią Sztuk Pięknych z Łodzi i Politechniką Łódzką.

  • Funkcjonując na rynku od lat, dostrzegamy potencjał współpracy biznesu i nauki. Jest on szczególnie istotny w naszej branży. Nie da się rozwijać przedsiębiorstwa bez współpracy i inspiracji środowisk artystycznych, specjalistów od świeżego podejścia, wnoszących ciekawe pomysły i innowacyjne rozwiązania. Stąd zacieśnienie współpracy z ASP, Politechniką Łódzką i Akademią Górniczo-Hutniczą. Czerpiemy z takiej współpracy wzajemne korzyści, otwierając przed studentami możliwość sprawdzenia wiedzy i umiejętności w praktyce. To dla nas ważny kierunek rozwoju firmy. Tak samo istotnym elementem budowania marki jest tworzenie kolekcji ze znanymi nazwiskami ze świata mody i desingu. Tego oczekują od nas klienci i partnerzy biznesowi.

Rozwińmy wątek współpracy ze znanym projektantem.

  • Tworzenie płytek ceramicznych jest sztuką, dlatego współpraca z Maciejem Zieniem, a obecnie Dorotą Koziarą, jest ważnym elementem budowania wizerunku Grupy Tubądzin. Poszliśmy nawet krok dalej i chcąc docenić polskich architektów i projektantów, stworzyliśmy specjalny projekt - Tubądzin Design Awards, czyli cykl spotkań i konkursów. Jego ambasadorką zgodziła się zostać Dorota Koziara odnosząca sukcesy polska designerka, pracująca w Mediolanie.

Wiadomość ostatnich tygodni to zakład w Sieradzu. Dlaczego akurat tu? Czy wpływ miał fakt, iż to pana miasto?

  • Mieszkam w regionie od lat, czuję więź z Sieradzem. Z dumą mogę powiedzieć, że jestem lokalnym patriotą. Od zawsze moim marzeniem było wybudować zakład właśnie tutaj. Cieszę się, że po latach mogę to marzenie spełnić. Istotną przesłanką do podjęcia tej decyzji były sprzyjające warunki dla biznesu jakie stworzył prezydent Sieradza.

Jaka była rola obecnych władz miasta w nakłonieniu Tubądzina do tej inwestycji?

  • Prezydent nie widział problemów, ale ich rozwiązania. Przy wsparciu Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej udało się stworzyć drużynę, która nie walczyła słowami, tylko czynami i dlatego niebawem wbijamy łopatę, a fabryka rozpocznie pracę pod koniec przyszłego roku.

Pozostańmy w naszym regionie. Pamięta pan początki Tubądzina? Krążą legendy, że pan ze wspólnikiem rozkręcał firmę, mając do dyspozycji garaż i wysłużonego poloneza.

  • Precyzyjnie mówiąc, to w szklarni, a polonez był w niezłej kondycji. Kiedy żelazna kurtyna opadła, a w Polsce zmiana systemu pozwoliła ludziom przedsiębiorczym złapać wiatr w żagle, zaczęliśmy działać. Każdy, kto wtedy startował, ma podobną historię, a legendy niech pozostaną legendami.

Championaty tubądzińskie, nie żal panu, że zniknęły z kalendarza?

  • Z sentymentem wspominam tamte czasy. Ale w miejscu, gdzie kiedyś było centrum imprezy, powstały zakłady. Dzięki nim ludzie mają pracę, a region się rozwija. Trzeba zawsze dostrzegać pozytywną stronę zmian.

Nie korciło pana, żeby ubiegać się o mandat posła lub senatora?

  • O polityce chętnie czytam w gazetach, rozmawiam i dyskutuję. Jednak swoją misję widzę w pracy na rzecz regionu, prowadzeniu przedsiębiorstwa, rozbudowie miejsc pracy i dbałości o współpracowników. Politykę zostawmy politykom.

Odejdźmy od świata biznesu i polityki. Proszę opowiedzieć o pańskiej pasji.

  • Nieustannie to konie. To jedna z ważniejszych pasji w moim życiu. Ten sport ma w sobie cechy, które lubię najbardziej, czyli ryzyko i adrenalinę. Wszystkie umiejętności niezbędne przy jeździe konnej mają swoje przełożenie na biznes. Te zwierzęta uczą pokory, ale też odpowiedzialności. Pewny jeździec powoduje, że koń się nie waha, idzie w przysłowiowy ogień. Te cechy potrzebne są też w mojej pracy.

Święta Bożego Narodzenia czym pachną dla pana?

  • To zapachy z dzieciństwa. Zapach pomarańczy, bo w tamtych czasach jadło się je w zasadzie tylko w czasie świąt. Kojarzą się zaś z rodzinną atmosferą, Pasterką, choiną, zupą grzybową.

Co święty Mikołaj przyniesie panu pod choinkę?

  • Chciałbym, żeby przyniósł spokój, zdrowie i pomyślność dla mnie, rodziny i współpracowników. Także naszym klientom, korzystając z okazji, składam najserdeczniejsze życzenia rodzinnych świąt.

Rozmawiał Dariusz Piekarczyk

 

 

 

 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki