Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakochani po grób w Widzewie, nie w Legii

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Parafrazując znane powiedzenie: "W piłkę grają wszyscy, ale i tak zawsze zwyciężają Niemcy", łodzianie dziś muszą powiedzieć: "W piłkę grają wszyscy, ale i tak zawsze przegrywają nasi". Owe "nasi" jest dosłowne. Dosłowne do bólu. Bo kibic warszawski, jeśli przegra nasza reprezentacja Polski, pocieszy się sukcesami Legii. Ale kibic łódzki, jeśli przegra nasza reprezentacja Polski, dodatkowo zdołuje się porażkami naszych drużyn z Widzewa i ŁKS.

Nie chcemy żyć wspomnieniami, ale pamiętamy derby ŁKS - Widzew, gdy jedna łódzka drużyna była liderem tabeli ekstraklasy, a druga wiceliderem. W Łodzi w Lidze Mistrzów grało Atletico Madryt, grał też Real na zaproszenie firmy Gefco.

Biegał na murawie widzewskiego stadionu przy al. Piłsudskiego Emilio Sęp Butragueno i Luis Enrique, nowy trener Barcy. Widzew to był symbol wielkości Polski i Łodzi. To było za czasów Andrzeja Pawelca, Andrzeja Grajewskiego, Ryszarda Kalisza. To była prawdziwa Liga Mistrzów!

Nie ma innego miasta na świecie, które w ostatnim czasie piłkarsko straciło tyle, ile Łódź. Umarły co prawda dwa kluby Bytomia: Szombierki i Polonia, ale tytułów mistrza miały mniej (trzy, wobec sześciu ŁKS i Widzewa). Zyskiwały kluby z Bytomia sławę w Polsce dzięki... Łodzi. Ostatni tytuł Szombierek wywalczył bramkarz Wiesław Surlit, niechciany zresztą w Widzewie. Natomiast Polonia na stałe wpisała się w krajobraz łódzkiej piłki, bo czołowy zawodnik tej drużyny Kazimierz Trampisz na stadionie przy al. Unii zdjął spodenki i w kierunku kibiców wypiął tylną część ciała na literę d. Doszło pół wieku temu do zamieszek i stadion przy al. Unii zamknięto. Teraz też stadion jest prawie zamknięty, a prowizoryczna trybuna przypomina maszynę startową do wyścigów konnych wielkiej pardubickiej...

Mój przyjaciel i znawca kanadyjskiego hokeja, głównie z Montrealu Jarosław Kudaj porównał Łódź do angielskiego Shieffield. Przed laty dwa kluby z tego miasta Wednesday i United grały w ekstraklasie, a dziś są daleko poza elitą. Jak u nas.

Ten sam Jarek rekomenduje na portalu tekst o spadku Widzewa. Piszą tam, że Warszawa i Łódź, czyli Legia i Widzew już nie rywalizują ze sobą. Piszą, że Widzew jest żałosny i już nawet nikt w Warszawie nie cieszy się ze spadku łodzian. To głupi tekst. Warszawa nigdy nie dorówna Łodzi. Już wyjaśniam dlaczego. Otóż nie ma w Łodzi kibiców Legii, a są w Warszawie kibice Widzewa. To o czymś świadczy. Znany dziennikarz Tomasz Gorazdowski (niedawno był w Ekwadorze - a jakże słuchałem), warszawiak z krwi i kości, jest zagorzałym fanem Widzewa.

Kocha ten klub, bo Widzew zlał jako pierwszy Anglików, zlał Włochów, mieli ci faceci charakter. Legia tego nie zrobiła. Ponadto widzewiacy grali główne role w reprezentacji Polski. Do Widzewa przechodzili najlepsi piłkarze Legii, jak Maciej Szczęsny czy Radosław Michalski...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki