Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakończył się 6. Łódź Design Festival

Małgorzata Mijas
W wystawach i wydarzeniach festiwalowych uczestniczyło blisko 45 tysięcy osób
W wystawach i wydarzeniach festiwalowych uczestniczyło blisko 45 tysięcy osób Krzysztof Szymczak
Tegoroczna, szósta edycja Łódź Design Festival, przez dziesięć dni od 18 do 28 października odbywała się pod hasłem Awareess, czyli świadomość, którą organizatorzy starali się przedstawić uczestnikom imprezy jako pojęcie wielopłaszczyznowe, w odniesieniu do szeroko pojętego projektowania.

W programie głównym znalazły się trzy wystawy: "Kto Ty jesteś?", której kuratorki zastanawiały się nad tym, kto jest polskim projektantem; "Ways of seeing/sitting", która stawiała pytania o cel i przeznaczenie projektu, przedmiotu, znalezienie wspólnej idei dla kilku obiektów poprzez ich analogię oraz "The Future is Stupid", wystawa przygotowana przez Svena Ehmanna, której eksponowane projekty miały przedstawiać design jako sposób myślenia, postawę i proces, ale także zwrócić uwagę, na to, że może odnosić się do problemów naszego świata, pomagać zmieniać go na lepsze.

Ta ostatnia mimo ambitnych założeń i szlachetnej idei nie wzbudzała wielkiego zachwytu. Uboga, a przez to mało wyrazista znikała w wielkiej, nie do końca zagospodarowanej przestrzeni wystawowej Centrum Festiwalowego zorganizowanego na wszystkich kondygnacjach dawnej tkalni i przędzalni fabryki włókienniczej Naum Eitingon i Ska, przy ul. Targowej.

Jednym z ważniejszych wydarzeń festiwalu był cykl spotkań z ekspertami - projektantami, producentami, kuratorami. W Forum Design&Architektura uczestniczyło w nich ponad 20 wybitnych specjalistów z Polski i całego świata, m.in. projektant i edukator Jerszy Seymour, czy Daniel Charny, kurator wystawy "Power of Making", a także designer Nitzan Cohen, Caroline Drucker z Sound Cloud, architekt Monika Komorowska, czy socjolog Joanna Kusiak.

Festiwal oferował również spotkania i warsztaty Edukreacja dla dzieci, Remade Market, czy plebiscyt Must Have, promujący rodzime projekty oraz konkurs Make Me! dla dwudziestoparolatków, dzięki któremu mogą oni nie tylko pokazać swoje projekty, ale także zaistnieć dzięki swoim pracom również na zagranicznych rynkach.

W tym roku poziom i oryginalność prac były słabsze niż w latach ubiegłych, jury konkursu podkreślało, że niewiele z nich mogłoby stać się użytkowymi przedmiotami, ale Agnieszka Jacobson-Cielecka dodała, że zwycięzca konkursu Make Me!, projekt "Ribbon" Jana Lutyka, wykonany był na bardzo wysokim poziomie.

- Być może chodzi o to, że wielu projektantów przekroczyło już próg 30 lat, a młodsi jeszcze nie dojrzeli, to są procesy, które trwają przecież dłużej niż rok - zastanawia się Agnieszka Jacobson-Cielecka, krytyk designu, przewodnicząca jury Make Me!, a także konsultant merytoryczny Łódź Design Festival. I dodaje, że wpływ na ten spadek formy młodych polskich designerów mogło mieć przyznanie zeszłorocznej głównej nagrody projektowi zagranicznemu, co mogło osłabić morale naszych rodzimych twórców, ale także regulamin konkursu, który obowiązuje od pięciu lat, a najwyraźniej dzisiaj wymaga poprawek.

Podczas festiwalu publiczność mogła obejrzeć ponad tysiąc projektów autorstwa ponad 600 projektantów.

- Konsekwentnie rozwijamy się w obranym kierunku, festiwal merytorycznie się wzmacnia, jesteśmy szczególnie zadowoleni z programu konferencyjnego, w tym roku miałam poczucie, że to już nie tylko festiwal, ale też dobra konferencja - mówi Agnieszka Jacobson-Cielecka, która porównuje Łódź Design Festival nie do paryskiego odpowiednika, czy festiwalu designu w Mediolanie, ale do wiedeńskiego, helsińskiego, czy tallińskiego święta designu podkreślając, że łódzki na ich tle wypada naprawdę świetnie: w sensie programowym, kompleksowego myślenia, kuratorskiego wysiłku, tematów przewodnich.

- Łódź ma się naprawdę czym pochwalić, przede wszystkim dlatego, że centrum festiwalowe skupia kilka wystaw w jednym miejscu. Ktoś, kto tu przyjeżdża, może chłonąć design nie przemieszczając się w inne rejony miasta, tak jak to jest w Helsinkach, czy w Wiedniu - wyjaśnia Agnieszka Jacobson-Cielecka.

Jak podkreślają organizatorzy, festiwal ma z roku na rok coraz większą publiczność, jego program się rozrasta, eksponowane są łódzkie przestrzenie, które mają ogromny potencjał, do Łodzi chętnie przyjeżdżają zagraniczni designerzy. Szkoda tylko trochę, że na jednym z pięter wystawowych stały prace sprzed kilku lat (m.in. wyróżniony w roku 2009 "Koronkowy stolik"), a większość projektów nie znajdzie zastosowania w codziennym życiu, bo są to prace bardziej konceptualne niż użytkowe...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki