Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast konsolidacji dwóch kredytów, emerytka dostała kolejny. Trwa proces Julii Sz.

Alicja Zboińska
Łukasz Kasprzak
Julia Sz. nie miała upoważnienia do pobierania prowizji od klientów - zeznała przed sądem właścicielka firmy kredytowej

W poniedziałek przed Sądem Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia odbyła się kolejna rozprawa, w której oskarżona jest Julia Sz. Kobieta została oskarżona o to, że doprowadziła do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pani Wandy, emerytki z Łodzi, która była w ciężkiej sytuacji finansowej.

Starsza kobieta płaciła dwie wysokie raty kredytów, a Julia Sz. zaproponowała kredyt konsolidacyjny - z niższą ratą. Do tego jednak nie doszło, emerytka nie doczekała się kredytu konsolidacyjnego, a trzeciego kredytu gotówkowego. Na dodatek Julia Sz. pobrała od niej 6 tys. zł jako prowizję od udzielonego kredytu. Emerytka poprosiła łodziankę o zwrot prowizji, a gdy się tego nie doczekała, oddała sprawę do prokuratury. Ta natomiast skierowała akt oskarżenia przeciwko Julii Sz.

CZYTAJ:Zamiast jednej mniejszej raty emerytka z Łodzi ma do spłaty trzy pożyczki

W poniedziałek zeznania przed sądem złożyli doradca kredytowy oraz właścicielka biura pośrednictwa kredytowego, w którym pracowała oskarżona. Doradca kredytowy podkreślał, że pani Wanda nie miała zdolności kredytowej i nie powinna otrzymać kolejnej pożyczki.

- Nie miała szans już na uzyskanie drugiego kredytu, a konsolidacyjny też nie powinien być przyznany - tłumaczył doradca przed sądem.

Doradca odniósł się też do kwestii prowizji od udzielonego pani Wandzie kredytu . Zeznał, że przeważnie biuro kredytowe otrzymuje prowizję od banku, który udziela kredytu. W wyjątkowych sytuacjach, gdy pozyskanie takiej prowizji nie jest możliwe, gdyż np. zdolność kredytowa klienta jest bardzo mała, prowizję płaci sam klient. Spisywana jest wówczas umowa brokerska między pośrednikiem kredytowym a klientem i tam zostaje określona wysokość tej prowizji. Wysokość prowizji negocjowała przeważnie właścicielka biura, upoważnienie do tego miał także on, Julia Sz. takiej zgody nie miała.

CZYTAJ TEŻ:Zamiast konsolidacji dwóch kredytów, dostała kolejny. "Doradczyni" finansowa przed sądem [ZDJĘCIA]

Potwierdziła to właścicielka biura kredytowego, która zeznała, że w czasie, gdy doszło do wystawienia dokumentu, potwierdzającego pobranie prowizji, nie było jej w biurze, gdyż leżała w szpitalu. Sędzia Ewa Jaworska-Głosek odczytała wcześniejsze zeznania właścicielki biura, składane w komisariacie. Wynikało z nich, że potwierdzenie pobrania prowizji, pod którym podpisała się Julia Sz., nie zostało nigdzie zarejestrowane, a kobieta nie miała uprawnień do jego wystawienia.

Julii Sz. nie było w sądzie. Wcześniej odmówiła „Dziennikowi Łódzkiemu” komentarza w tej sprawie. Z zeznań, złożonych przez kobietę na poprzedniej rozprawie, wynika, że nie przyznaje się ona do winy.

Kolejna rozprawa odbędzie się 6 listopada. Zeznawać ma m.in. emerytka, która jest zarazem oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki