Nienawiść wśród łódzkich kibiców jest powszechnie znana, ale nie jest dobrze, gdy wpisują się w nią politycy. Argument, by nie zamykać stadionu Widzewa bo "nie ukarano kibiców ŁKS za zapalone race w Przedborzu" to żaden argument. To argument na poziomie anonimów z internetowego forum, a nie reprezentantów łodzian w radzie. Podobnie zresztą jak interpunkcyjne błędy i literówki w liście.
CZYTAJ LIST RADNYCH DO WOJEWODY JOLANTY CHEŁMIŃSKIEJ (plik .pdf)
Przede wszystkim radni zapomnieli, że kibice ŁKS ponieśli karę za zachowanie w Przedborzu, bo wszystkie mecze wyjazdowe drużyny z al. Unii odbywają się bez ich udziału. Pozostałe konsekwencje dotyczyłyby już organizatorów meczu, czyli działaczy Pilicy Przedbórz.
CZYTAJ: Policja chce zamknąć stadion Widzewa. To kara za oprawę
Ale - mecz w Przedborzu nie był imprezą masową, a tylko ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych mówi o zamykaniu obiektów po nieodpowiednim zachowaniu kibiców. Zamiast narzekać na komendanta policji lepiej byłoby, gdyby poprosili swoich ważniejszych partyjnych kolegów - tych, którzy zasiadają w Sejmie - o przeprowadzenie zmian w ustawie.
CZYTAJ: Policja wyjaśnia dlaczego chce zamknąć stadion Widzewa, a nie ŁKS-u
Kolejny raz pojawia się też argument o "odpowiedzialności zbiorowej". To, że nie rozumieją tego niektórzy kibice, jeszcze można przeboleć, ale radni? Zamknięcie stadionu to nie kara dla kibiców - w zdecydowanej większości rzeczywiście niewinnych - a dla klubu, który nie umiał imprezy zabezpieczyć. Pisanie o "odpowiedzialności zbiorowej" to populizm. I trudno nie myśleć o tym, że to tylko walka o głosy. A od polityków powinno wymagać się więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?