Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zanim przyszła niepodległość była wielka wojna. I wojna światowa w Łodzi

Anna Gronczewska
archiwum Muzeum Tradycji Niepodległościowych
Sto lat temu wybucha I Wojna Światowa? Jak żyli podczas niej łodzianie? Co było największym problemem miasta? Ile mieszkańców miasta straciło wtedy w życie

I wojna światowa w Łodzi

Kiedy wybuchła wojna Łódź znajdowała się pod okupacją niemiecką. W grudniu 1914 roku zajęli ją Niemcy. Zaczęli traktować miasto jako swoje zaplecze. Prowadzili rabunkową politykę. Ale za nim wkroczyli tu niemieccy żołnierze, w okolicach Łodzi rozegrała się jedna z największych bitew na froncie wschodnim podczas I Wojny Światowej. Do historii przeszła jako Operacja Łódzka. Mimo że walki miały miejsce głównie wokół miasta, Łódź też ucierpiała. Już 18 listopada 1914 roku zaczęły dobiegać odgłosy wystrzałów z armat, zatrzęsły się mury łódzkich kamienic. Na niebie zobaczono samoloty. Ale piekło zaczęło się kilka dni później, 21 listopada. Wtedy to Niemcy zaczęli ostrzeliwać Łódź z armat.

Niemcy zrzucali też z samolotów granaty – mówi Mirosław Jaskulski, łódzki historyk. - Pierwsze pociski spadły na Bałuty. Mieszkańcy Bałut, które wtedy jeszcze nie należały do Łodzi, zaczęli uciekać w kierunku centrum. Tu też nad niebem krążyły samoloty zrzucające pociski. We wszystkich większych budynkach zaczęto tworzyć szpitale. Przywożono tam rannych Rosjan, Niemców. Obliczono, że przebywało w nich około 35 tysięcy rannych.

Armaty na granicach Łodzi

Niemiecka artyleria ustawiona została m.in w okolicach dzisiejszego cmentarza na Zarzewie. Gdy miano bombardować Żabieniec i Kochanówkę, to mieszkańców tych dzielnic też ewakuowano do centrum. Podczas Bitwy Łódzkiej w Łodzi zamieszkało wielu rosyjskich oficerów, którzy rano dojeżdżali tramwajami na front znajdujący się na obrzeżach miasta.

 Około 25 listopada kanonada ucichła. Niemcy się wycofali. Na ulicach Łodzi pojawiły się rosyjskie oddziały. A wraz z nimi około 20 tysięcy jeńców niemieckich. Prowadzili ich ulicami miasta. Wydawało się, że działania wojenne na razie się skończył. Ale nagle, 30 listopada, Niemcy znów zaatakowali Łódź. Na miasto spadły kolejne pociski. Między innymi na dzisiejsze ulice: Sienkiewicza, Traugutta, Tuwima, Narutowicza, Piotrkowską, al. Kościuszki. Jak potem wspominali świadkowie tamtych wydarzeń w całej Łodzi nie znalazło się kamienicy bez zbitej szyby.

Łodzianie chronili się w piwnicach. Oblicza się, że na skutek tych działań wojennych śmierć poniosło około 200 cywilów.. Zniszczono wiele budynków. Ucierpiały zwłaszcza łódzkie dworce – Fabryczny i Kaliski. Na zdjęciach Michała Daszewskiego, łódzkiego fotografa, można też zobaczyć zniszczony budynek sierocińca w Kałach Ucierpiała farbiarnia tkanin będąca częścią fabryki Izraela Poznańskiego czy mieszkanie przy ul. Zgierskiej 25, a także domek tkacza na ul. Piotrkowskiej.

Niemiecka okupacja

6 grudnia do Łodzi ponownie weszli Niemcy. Nie przywitano ich jak bohaterów. Nawet przez mieszkających tutaj łodzian narodowości niemieckiej. Przez wiele lat starali się być lojalni wobec cara. Rozpoczęła się jednak niemiecka okupacja. Czas I wojny światowej był dla łodzian bardzo trudny. Panował głód, chłód. W mieście brakowało opału, żywności. Jak zaznacza Mirosław Jaskulski artykuły żywnościowe pojawiały się w sklepach, na straganach, ale były tak drogie, że niewiele osób było stać, by je kupić.

Wprowadzono kartki na żywność, ale tylko na podstawowe artykuły: chleb, mąkę, cukier – opowiadał Mirosław Jaskulski. - Zachowało się do dziś wiele niewykorzystanych kartek żywnościowych z tamtych czasów. To znaczy, że wiele osób nie miało pieniędzy, by te kartki zrealizować.

Nikt nie obliczał ile osób zmarło podczas I wojny światowej w Łodzi z powodu chorób, głodu. Ale można przypuszczać, że życie straciło kilkanaście tysięcy łodzian. Często notowano na ulicach zasłabnięcia, zwykle kończące się śmiercią. Przyczyną tych zasłabnięć był zwykle głód, wycieńczenie organizmu. Panowały też epidemie ospy, tyfusu, cholery.

- Niemcy dbali głównie o armię i niemiecka ludność, Polacy ich specjalnie nie interesowali – mówił nam Mirosław Jaskulski.
W czasie wojny zniknęły z Łodzi niemal wszystkie drzewa z parków, okolicznych lasów. Wycięto je na opał.

Zniknęły drewniane krzyże, ogrodzenia – opowiadał Mirosław Jaskulski. - Niektóre ulice były wykładane drewnianą kostką. Ją też wyrywano. Niemcy ścigali łodzian za takie działania. Jednak potem zajmowała się tym milicja Komitetu Obywatelskiego. I przymykała często na to oko.

Łódzki przemysł przestał w zasadzie funkcjonować. Fabryki pracowały na potrzeby armii.

Mimo ogólnej biedy starano się pomóc tym najbardziej potrzebujących. Urządzano wystawy malarstwa, fotografii. Zbierano na nich pieniądze dla najbiedniejszych. Przy fabrykach, stowarzyszeniach charytatywnych organizowano kuchnie dla najuboższych. Między innymi taka kuchnia działała przy fabryce Poznańskiego. Jej pracownicy mogli tam kupić tanie obiady dla siebie i rodziny.

- Na ulicach Łodzi organizowano też herbaciarnie – dodaje Mirosław Jaskulski.

Jak przeżyć wojnę?

Pojawiły się broszury, które radziły jak przeżyć w tej trudnej sytuacji. Jak na przykład ta z 3 lipca 1916 roku „Przepisy praktyczne na czas wojny i niedostatku”. Znalazły się w niej między innym przepisy na konfitury z jarzębiny, bzu czy potrawy z popularnego w tym czasie kartofla. Z ziemniaków można było zrobić chleb a nawet ser. W poradniku znalazło się też miejsce na „sposoby robienia piwa w prędkim czasie”, wskazówki do dezynfekcji mieszkań i ubrań czy porady jak robić pranie bez mydła.

Ksiądz Wincenty Tymieniecki, wtedy proboszcz kościoła pw. Stanisława Kostki, który potem został biskupem i pierwszym ordynariuszem diecezji łódzkiej powołał Komitet Niesienia Pomocy Biednym. Skupili się wokół niego duchowni różnych wyznań. Łódź została podzielona na 20 części. Ks. Tymieniecki kierował akcją charytatywną w trzeciej dzielnicy. Po zajęciu Łodzi przez Niemców został prezesem komitetu. Wspierał on ubogich żywnością, opałem, udzielano pożyczek pieniężnych, tworzono jadłodajnie, opiekowano się dziećmi i młodzieżą. Komitet rozwiązano na przełomie lipca i sierpnia 1915 roku. Sam komitet i jego agendy przejęły władze okupacyjne.

Ksiądz Tymieniecki nadal zaangażowany był w akcję charytatywną. Pracował w Łódzkiej Radzie Opiekuńczej. Z jego inicjatywy w 1915 roku, przy ul. Nawrot 23 powstała Tania Higieniczna Kuchnia dla Inteligencji. Wydała w sumie około 100 tysięcy obiadów. W 1917 roku ksiądz Tymieniecki został członkiem zarządu sekcji opieki nad dziećmi i młodzieżą. W sześciu punktach miasta utworzyła świetlice dla dzieci. Przygarnęły one łącznie około 400 dzieci w wieku szkolnym.

Na początku I wojny światowej ks. Tymieniecki założył też dwa przytułki dla bezdomnych dzieci. Znajdowały się na Rokiciu i przy ul. Mikołajewskiej(dzisiejsza ul. Sienkiewicza). Przytułki te stały się początkiem Towarzystwo Schronisk św. Stanisława Kostki. Opiekowało się ono bezdomnymi dziećmi. W 1917 roku pod opieką towarzystwa znajdowały się: żłobek, 8 ochronek, 3 przytułki, szkoła dla głuchoniemych, zakład wykonujący buty i zakład wykonujący czapki. Przyszły biskup wykazuje się też postawą patriotyczną. To on był jednym z organizacji patriotycznej, która przeszła ulicą Piotrkowską 3 maja 1916 roku. Uroczystości patriotyczne organizowano też w dzisiejszej archikatedrze, a wtedy kościele św. Stanisława Kostki. Między innymi z okazji śmierci Henryka Sienkiewicza czy 100-lecia śmierci Tadeusza Kościuszki.

Z kolei Komitet Narodowy rozpoczął akcję polonizowania Łodzi. Wzywano do zrywania rosyjskich napisów, szyldów i zastępowania ich polskimi.

Łodzianie brali też chętnie udział na przykład w obchodach 57 rocznicy urodzin cesarza Wilhelma II.

Było to okazja do rozerwania się – wyjaśnia Mirosław Jaskulski. - Odbywała się bowiem parda wojskowa, był pokaz musztry, grała orkiestra.

W mieście brakowało koni, które zarekwirowało wojsko. Na zdjęciach widać więc mężczyzn ciągnących wozy. Łodzianie po mieście przemieszczali się zwykle pieszo. Mało kogo było stać na bilet tramwajowy. A na jazdę rowerem zgodę musieli wyrazić Niemcy. Bez ich zgody nie można było też opuszczać Łodzi...Tak było do listopada 1918 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki