Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaopiekowała się porzuconym rowerem miejskim i teraz ma kłopot

Anna Gronczewska
Pani Ryszarda z Łodzi zauważyła przed ogrodzeniem domu w którym mieszka rower miejski. Bała się, że zniszczą go chuligani. Czytaj na kolejnym slajdzie
Pani Ryszarda z Łodzi zauważyła przed ogrodzeniem domu w którym mieszka rower miejski. Bała się, że zniszczą go chuligani. Czytaj na kolejnym slajdzie Grzegorz Gałasiński
Pani Ryszarda z Łodzi zauważyła przed ogrodzeniem domu w którym mieszka rower miejski. Bała się, że zniszczą go chuligani. Postanowiła rower zabezpieczyć i oddać właścicielom. Niestety do tej pory nie może pozbyć się roweru... Czy ktoś jej wreszcie pomoże?

3 czerwca pani Ryszarda wychodziła do sklepu. Na rogu ul. Joanny i Gombrowicza, w więc blisko miejsca, gdzie mieszka, zobaczyła porzucony rower miejski.

- Okolica ta nie należy do spokojnych – mówi pani Ryszarda. - Można tu spotkać różnych chuliganów. Przechodzą tędy, piją piwo. Nie trudno sobie wyobrazić co by zrobili z takim rowerem. Postanowiłam go zabezpieczyć. Przecież to dobro społeczne! Wszyscy musimy o nie dbać. Tak zostałam wychowana.

Łodzianka wprowadziła więc rower na podwórko i zadzwoniła do łódzkiej Straży Miejskiej. Ta poradziła, by zatelefonowała do Nextbike, właściciela rowerów lub firmy zajmującej się ich ochroną.

- Zaczęłam dzwonić pod numer, który znalazłam przylepiony do roweru – opowiada pani Ryszarda. - Do tej firmy ochroniarskiej. Dzwoniłam kilkanaście razy. Kazali czekać, informowali że nagrywają rozmowę. Poniosłam przez to koszty. Mam telefon na kartę i za rozmowy na telefony stacjonarne muszę płacić. Ale nie dodzwoniłam się!

Łódzka Straż Miejska poradziła, by zatelefonowała do Nextbike lub firmy zajmującej się ich ochroną.

Pani Ryszarda ustawiła rower przy werandzie, nakleiła kartkę z historią jego odnalezienia. Na noc wkłada go na klatkę schodową. Znów zadzwoniła do Straży Miejskiej. Obiecali, że powiadomią odpowiednie firmy.

- Pojechałam na Dąbrowę, bo tam mam lekarza – opowiada pani Ryszarda. - Spotkałam na ulicy dwóch strażników miejskich. Poradzili mi, by wystawiła na ulicę rower, bo jeszcze ktoś mnie posądzi, że go sobie przywłaszczyłam!

Przedstawicielka firmy Nextbike obiecała, że ktoś na pewno skontaktuje się z panią Ryszardą i odbierze rower.

- Do tej pory nikt do mnie nie dzwonił! - mówi rozgoryczona łodzianka. - Mam już dość całej tej historii.

Marek Marusik z łódzkiej Straży Miejskiej zapewnia, że jeśli strażnicy dostali zgłoszenie od pani Ryszardy to na pewno zajęli się sprawą. Inaczej informowałby o tym system.

- Myślę, że ta pani powinna odstawić rower w miejsce, gdzie go znalazła – radzi Marek Marusik. - Być może przejeżdżał tamtędy samochód firmy zajmujący się ochroną tych pojazdów, ale roweru nie znalazł. Nikt nie będzie wchodził na teren posesji i tam go szukał.

Rowery miejskie są na pewno ułatwieniem dla wielu mieszkańców Łodzi, ale też często padają łupem złodziei. Już w pierwszych miesiącach funkcjonowania roweru miejskiego podawano, że skradziono ich 104. Wiele zostało uszkodzonych. Firma Nextbike, która obsługuje Łódzki Rower Publiczny, musiała dołożyć 293 nowe pojazdy. Jak podaje z kolei Straż Miejska dziennie przyjmuje
po kilka, a nawet kilkanaście zgłoszeń dotyczących porzuconych lub zdewastowanych rowerów miejskich.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki