Zbigniew Boniek i Damian Michałowski z Radia Zet. CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>>

Pod koniec rozmowy pojawił się wątek o przyszłości Zbigniewa Bońka.

Damian Michałowski mówił: Szefem UEFA jest od 2016 roku Słoweniec Aleksander Ceferin i tak myślę... może by jednak...
Zbigniew Boniek: Źle pan myśli, niech pan nie kończy. Ja się do tego nie nadaję. Nie ma takiej opcji. Nie dał bym sobie rady, bo mój angielski nie jest perfekcyjny. Mówię w innych językach. To jest polityka, a mnie polityka nigdy nie interesowała. Lubię konkretne wyzwania, konkretną pracę. Bardziej bym się widział, jeżeli coś przy piłce, to w pracy codziennej, gdzieś klub. Inne historie. CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>>

- Łódź pana wzywa? - pytał Damian Michałowski.
- Nie. Ja już raz Widzew uratowałem w 2004 roku - odparł Zbigniew Boniek. - Wziąłem drużynę, w której nic nie było. Po dwóch latach przekazałem tę drużynę człowiekowi, który wtedy był bogaty, sprzedał bank. Ale miał problemy, bo prowadzenie drużyny piłki nożnej nie jest wcale takie proste. Co zrobimy to się zastanowimy. CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>>

- Ale na pewno ma pan plan. Jakieś marzenie, coś co chodzi panu po głowie?
- Wie, pan co mi chodzi po głowie? Żebyśmy wszyscy byli zdrowi, żebyśmy wygrali grupę eliminacyjną na Euro. Po mistrzostwach Europy będzie czas na dalsze myślenie - zakończył Zbigniew Boniek.