Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Boniek specjalnie dla DŁ o koronawirusie i Euro. Wszystko stoi pod znakiem zapytania

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Po wideokonferencji UEFA z udziałem prezesów wszystkich europejskich federacji rozmawialiśmy z prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem.

Jak pan skomentuje przełożenie Euro na rok 2021?
To było wiadomo od kilku dobrych dni, że taka będzie koncepcja. Nie można zmienić logistyki Euro, że gramy w dwunastu krajach. Kupienie czasu i spokoju oraz zmiana terminu to było jedyne rozsądne wyjście. Dzisiaj UEFA kupiła czas. Termin teoretycznie ustalono, ale czy gramy to jeszcze zobaczymy. Zobaczymy, jak będzie się rozwijała epidemia.

Meczów kadry nie ma, mecze ligowe stoją pod znakiem zapytania...
Wszystko stoi pod znakiem zapytania. Zobaczymy, kiedy będzie można zacząć grać. Natomiast musimy się dostosować. Mamy różne warianty i plany - zobaczymy.

Czy Pan jest optymistą? Czy uda się wszystko zorganizować, co zaproponowała UEFA?
Zależy, jak spojrzeć na mój optymizm. Ja patrzę trochę szerzej. Nie patrzę przez pryzmat piłki, która dzisiaj można powiedzieć, społeczeństwa za bardzo nie interesuje. I pewnie przez dłuższy okres czasu nie będzie interesowała. Wcale nie jest powiedziane, że piłka nie powinna nawet grać. Problem jest taki, że na dzień dzisiejszy jest tak zwany proces izolacji i słusznie. To dobrze. Pytanie brzmi, jak długo ta izolacja może trwać i jak długo wytrzyma ją społeczeństwo. Bo jeżeli okaże się, że jedyną receptą na koronawirusa jest izolacja, to za dwa trzy miesiące okaże się, że będzie więcej ludzi popełniało samobójstwo, niż umierało na koronawirusa. Musi wrócić jakieś życie. Jeżeli słyszę, że walka z koronawirusem może trwać jeszcze osiemnaście miesięcy, czy coś takiego, to ja pytam, czy pan sobie wyobraża, że przez następne osiemnaście miesięcy wszyscy będziemy zamknięci w domach? W czerwcu, lipcu, sierpniu będziemy zamknięci w czterech ścianach? Trzeba umieć znaleźć umiejętność życia z koronawirusem.

Myśli Pan, że odbywać się będą mecze, ale bez udziału publiczności?
Nie wiem. Na dzień dzisiejszy mamy taką sytuację, że nie gramy w piłkę, ale teoretycznie nikt nam nie zabronił. To jest decyzja społeczeństwa piłkarskiego. Bez publiczności moglibyśmy dzisiaj w piłkę grać, bo nikt nam tego nie zabronił. Nie ma dekretu, rygoru czy rezolucji, która by nam tego zabroniła. Życie dostarcza nam nowych niespodzianek, zobaczymy, co będzie za tydzień, dwa, trzy.

Panie prezesie, czy można oszacować straty, jakie poniesie polska piłka z powodu koronawirusa?
Chcę panu powiedzieć, że jestem zaskoczony, że wszyscy po odwołaniu jednej kolejki już są gotowi szacować straty. Gdyby zginęła jakaś ważna osoba w kraju i panowałaby żałoba narodowa, w związku z czym przez dziesięć dni nie gralibyśmy w piłkę, to nikt by strat nie liczył. Na dzień dzisiejszy jedyny, który ponosi straty to PZPN. Nie może zagrać meczów reprezentacji, a to są określone pieniądze za bilety, itp. My jako związek mamy siedem lat fajnej, dobrej pracy, rozwiniętych sto tysięcy różnych ciekawych programów, mamy pieniądze, jesteśmy zabezpieczeni i poradzimy sobie nawet z kryzysem. A jakie będą miały straty kluby? Dam panu prosty przykład. Jeżeli byśmy zaczęli grać za dwa tygodnie i by się liga odbyła. To jakie straty miałyby kluby? To szacowanie strat z fusów. Dopóki nie zaczniemy mieć nadziei, że będziemy grali, to trudno liczyć straty. Jak się okaże, że przez dwa lata nie będziemy grać w piłkę, to co się stanie? Wtedy trzeba będzie liczyć straty.

Groźnie brzmi tylko stanowisko UEFA, która ma żądać od federacji, także PZPN odszkodowania?
A gdzie pan to słyszał? Ja tego nie znam. Nie słyszałem, żeby UEFA żądała od lig czy federacji jakiegokolwiek odszkodowania. Według mnie jest to jakiś fake news. UEFA też traci pieniądze, ale jestem zdziwiony tym, żeby się zwróciła o odszkodowanie do związków krajowych.

Mieszka Pan w Warszawie i Rzymie. Jak wygląda sytuacja z pańskimi bliskimi?
Nikt nie może być spokojny. Ani pan w Łodzi, ani ja w Warszawie z żoną, ani mojej pół rodziny w Rzymie, ani drugie pół rodziny w Londynie. Spokojnie w Europie nikt nie może się czuć. Mamy pandemię, zagrożenie globalne. Trzeba robić mądre kroki, żyć w odpowiedni sposób, uodparniać organizm, a organizm jest uodporniony, jak jest zdrowy, wygimnastykowany, jak nie ma nadwagi, jak jest odpowiednio odżywiany. Trzeba iść do przodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki