Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Bródka w Nowym Jorku. Chwila odpoczynku za oceanem [ZDJĘCIA]

Marek Kondraciuk
archiwum Zbigniewa Bródki
Po sukcesie w Soczi pierwszy w historii mistrz olimpijski z naszego regionu Zbigniew Bródka wciąż przeżywa najwspanialszy okres w karierze.

Od igrzysk panczenista UKS Błyskawica Domaniewice, a na co dzień strażak PSP w Łowiczu, żyje niezwykle intensywnie dzieląc czas między życie rodzinne, służbę, treningi, spotkania z kibicami, sesje fotograficzne i inne obowiązki wpisanych w dolę mistrza.

Chwilę odpoczynku miał niedawno Zbigniew Bródka aż w... Nowym Jorku, gdzie przebywał wraz z żoną Agnieszką na zaproszenie Polonii.

- Nowojorscy Polacy przyjęli nas znakomicie i choć oczywiście było trochę spotkań, pamiątkowych zdjęć, autografów, wywiadów to wróciliśmy pełni wrażeń - mówi Zbigniew Bródka. - Głównym punktem naszej wizyty był bieg zorganizowany z okazji 223. rocznicy Konstytucji 3. Maja w miejscowości Wallington, w której ponad połowę jedenastotysięcznej społeczności stanowią Polacy. Ten bieg miał niegdyś tradycje, ale od kilkunastu lat nie był rozgrywany. Organizatorzy chcieli więc wykorzystać moją obecność do wskrzeszenia imprezy. Udało mi się wygrać ku wielkiej radości rodaków.

Zbigniew Bródka i jego żona Agnieszka odwiedzili kluby piłkarskie: miejscowy w New Jersey, gdzie mieszkali przez cztery dni i Wisłę Nowy Jork, po przeniesieniu się na ostatnie trzy dni na Manhattan. Burmistrz Wallington o swojsko brzmiącym nazwisku Walter G. Wargacki (w składzie zarządu miasta są prawie same polskie nazwiska: Kruk, Surowiec, Brunacki, Tomko) wręczył mistrzowi olimpijskiemu flagę amerykańską i zaprosił do odwiedzenia miejsowej jednostki straży pożarnej.

- Byłem pod wielkim wrażeniem znakomitego sprzętu, jakim dysponują strażacy w niewielkim przecież mieście - mówi Zbigniew Bródka. - Mają tam między innymi wóz ze stumetrową drabiną. Oczywiście musiałem przymierzyć strój amerykańskiego strażaka i pozować do zdjęć z kolegami po fachu.

Zbigniew i Agnieszka mieli też atrakcje w Nowym Jorku.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Mieszkaliśmy nieopodal hali Madison Square Garden, ale akurat nie odbywała się tam żadna impreza sportowa - mówi Zbigniew Bródka. Byliśmy pod pomnikiem katyńskim, przy wodospadach, gdzie stały wieże World Trade Center i gdzie wymieniono wszystkich, którzy zginęli. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie tablica upamiętniająca strażaków. Wybraliśmy się także na Time Square, byliśmy przy gmachu giełdy, w siedzibie New York Times'a i... polskiego Super Expressu. Miło było na przejażdżce stateczkiem po zatoce, skąd widać Statuę Wolności.

Trenerzy Zbyszka, odkrywca jego talentu Mieczysław Szymajda, jak i pracujący w kadrze Wiesław Kmiecik twierdzą, że nie może on żyć bez treningu.

- No nie będę ukrywał, że codziennie trenowałem - przyznaje Zbigniew Bródka. - Tak organizowaliśmy sobie czas, żeby coś wykroić na trening.

Wśród ciekawych rodaków, których poznał nasz panczenista był m.in. Adam Skarżyński, właściciel firmy budowlanej Adam's European Contracting, wybrany przez organizację zrzeszającą polskich biznesmenów Człowiekiem Roku 2014.

- Byliśmy u niego w biurze i na ranczo - mówi Zbigniew Bródka. - Adam okazał się być serdecznym, bezpośrednim człowiekiem i przyjął nas z polską gościnnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki