Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Lewicki: Obama obiecał, że to będzie prawdziwy sojusz

Marcin Darda
Zbigniew Lewicki
Zbigniew Lewicki Bartek Kosiński / Polskapresse
Z prof. Zbigniewem Lewickim, politologiem i amerykanistą, rozmawia Marcin Darda

Przemówienie prezydenta Obamy interpretowane jest jako "mocne, a momentami wzruszające". Czy zatem przełomowe w naszych stosunkach?
Z pewnością nie, natomiast było to dosyć dobre przemówienie, które miało na celu załagodzenie pewnych napięć między Stanami Zjednoczonymi a regionem. One się pojawiły w momencie ewidentnego wycofywania Stanów Zjednoczonych z regionu pod wpływem nacisków rosyjskich. To było istotą tego przemówienia, podobnie jak fakt akcentowania współpracy, także wojskowej, łącznie z zadeklarowaniem niewielkiej kwoty, ale jednak. To po prostu element naprawy tych stosunków wzajemnych.

Czy zdanie "Polacy, nigdy już nie będziecie sami" należy rozumieć jako element samokrytyki, bo przecież przez półtorej kadencji Obama nas nie rozpieszczał, czy też głębiej?
Prezydentowi Obamie chodziło o kontekst historyczny. O to, że sojusze, jakie zawieraliśmy przed wojną, okazały się złudne, a ten sojusz, dodatkowo wzmocniony takimi spotkaniami, ma być prawdziwy. To też zapewnienie, że gdyby cokolwiek się wydarzyło na naszej wschodniej granicy, to Stany Zjednoczone nie pozostaną obojętne. Stany Zjednoczone nigdy nie mówiły, że "jesteśmy sami", po prostu wycofały się z pewnych ustaleń.

A czy coś "może się stać" na naszej wschodniej granicy?
Jesteśmy członkami NATO, a co jest wart ten sojusz okazuje się wtedy, gdy jest potrzebny. Nie rozpatrywałbym w ogóle możliwości zagrożenia militarnego ze strony Rosji. Co innego bezpieczeństwo energetyczne i co się w tej sprawie udało załatwić, bo oficjalnie o tym mowy nie było. Bo czy Rosjanie chcieliby zaatakować militarnie Polskę? Na pewno nie. Natomiast mogą nadal próbować rozmaitych nacisków ekonomicznych, szczególnie jeśli chodzi o dostawy gazu i ropy. Gdyby Stany Zjednoczone w tej kwestii nam pomogły, to jest to znacznie ważniejsze niż cokolwiek innego.

Obama zaapelował, by europejskie kraje NATO zwiększyły budżety na obronność. W Niemczech odebrano to jako wezwanie do nowego wyścigu zbrojeń. To faktyczne zagrożenie?
Niemcy przesadzają. Oni wraz z Francją i Włochami poświęcają mało pieniędzy na własną obronność, licząc na pomoc Stanów Zjednoczonych. To bardzo bogate państwa, mogące same zadbać o własne bezpieczeństwo. Ale o żadnym wyścigu zbrojeń nie może być mowy, tylko o sfinansowaniu własnego bezpieczeństwa do takiego poziomu, na jaki jest zapotrzebowanie. Myślenie w tych krajach jest dziś takie, że "my wydamy na socjal, a Amerykanie nam zapewnią bezpieczeństwo". Spośród państw Europy Zachodniej nie myśli tak tylko Wielka Brytania. Na to właśnie chciał zwrócić uwagę prezydent Obama. Zachód Europy "jedzie na gapę", jeśli chodzi o własne bezpieczeństwo.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki