18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdanowska: ministra Grabarczyka radzę się w sprawach politycznych

Monika Pawlak, Marcin Darda
Hanna Zdanowska od poniedziałku jest nowym prezydentem Łodzi
Hanna Zdanowska od poniedziałku jest nowym prezydentem Łodzi Grzegorz Gałasiński
Hanna Zdanowska, nowy prezydent Łodzi, opowiada, w jaki sposób zamierza zrealizować wyborcze obietnice. Z Hanną Zdanowską, prezydentem Łodzi, rozmawiają Monika Pawlak i Marcin Darda

Od czego Pani zaczęła we wtorek dzień?

Od spotkań, już od siódmej rano...

To nie od telefonu do Cezarego Grabarczyka?

Nie, nie kontaktowałam się z panem ministrem ani wczoraj, ani dzisiaj.

Czyli ta zależność między Wami to mit?

Darzę ministra Grabarczyka wielką estymą, jest moim mentorem, ale proszę go o opinię tylko w sprawach politycznych.

Czyli jakich?

Postępowania ze strukturą Platformy w Łodzi, bo jeszcze się tego uczę. Od polityki odżegnywałam się zawsze, dla mnie ważne jest, by wszelkie działanie przekładało się na merytorykę. Pan minister mi pomaga, bo ma większe doświadczenie, jeśli chodzi o współpracę z partią, a to nie jest łatwa rzecz.

Czyli zrezygnuje Pani z funkcji szefowej PO w Łodzi?

Nie, bo to funkcja, która mnie wzmacnia. Zarzucaliście mi państwo, że partia będzie mną sterować. Teraz to ja chcę być tą partią, która coś mi nakazuje, bo będzie to w zgodzie z moim sumieniem i postrzeganiem spraw.

Czy szef Pani kampanii Zbigniew Papierski będzie wiceprezydentem?

Jest rozważany, ale rozmowy jeszcze trwają.

W PO powiadają, że jako zaufany Grabarczyka ma być jego uchem na wypadek, gdyby Zdanowska jednak się usamodzielniła.

Mnie się wydawało, że to ja jestem zaufaną ministra Grabarczyka (śmiech). On mnie wypuszcza na głębokie wody, właśnie dlatego, że mi ufa.

Na giełdzie pojawiają się jeszcze nazwiska Marka Cieślaka i Tomasza Kacprzaka jako kolejnych wiceprezydentów.

Wszystkie te osoby są brane pod uwagę, ale myślę, że nie wszystkie wiceprezydentami zostaną.

Ale podczas kampanii zapewniała Pani, że zastępcy będą z dala od PO, a oni należą do partii.

Zapewniałam, że będą menedżerami. Zbigniew Papierski jest menedżerem. Nigdy nie pełnił funkcji politycznej poza szefowaniem mojemu sztabowi, a przez lata prowadził własną działalność. Mnie zależy na tym, by dla miasta kluczowymi urzędnikami byli ludzie, którzy nie tylko pójdą do budżetu po pieniądze, ale także potrafią je pozyskać z innych źródeł.

A Marek Cieślak?

Kiedyś pełnił funkcję z politycznego namaszczenia jako wicewojewoda sieradzki, ale niejednokrotnie pokazał w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, że potrafi skutecznie działać.

A jakie sukcesy jako menedżer ma Tomasz Kacprzak?

Nie znam jego zasług menedżerskich, dlatego nie chcę na razie mówić, kto wejdzie do grona moich zastępców. To musi potrwać, bo zależy mi na tym, by dobrać zespół, który będzie podejmował przemyślane decyzje.

Wypłacenie z budżetu miasta 5,2 mln zł kary za nieprawidłowości przy przetargach na budowę hali wielofunkcyjnej było decyzją przemyślaną?

Poprosiłam Urząd Marszałkowski o informację na ten temat, teraz interpretują ją prawnicy. Jeżeli będzie szansa i jakakolwiek furtka na odzyskanie tych pieniędzy, bo one już zostały zapłacone, to na pewno je odzyskam. Według urzędników marszałka, sprawa jest zamknięta. Ale sprawdza to również komisja finansów i komisja rewizyjna Rady Miejskiej, może będzie konieczność zgłoszenia sprawy do prokuratury. Nie jestem katem czy sędzią, ale prawo przewiduje konsekwencje dla osób, które podejmują decyzje wbrew niemu.

Łącznie ze zwolnieniem z pracy?

Nie boję się zwalniać. Chcę stworzyć kadry, które będą rzetelnie pracować dla miasta. Tracimy dużo pieniędzy przez niewłaściwą gospodarkę. Nie można zebrać wszystkich spraw, w których przed sądem odpowiada miasto, bo nikt nad tym nie panuje. Wydział prawny to 45 osób, w tym 35 radców prawnych, a obsługa prawna pozostawia wiele do życzenia.

Skoro mówimy o kadrach: Maciej Winsche jest jeszcze dyrektorem Zarządu Dróg i Transportu?

Jeszcze jest. Dyrektor Winsche był u mnie rano, mimo że jest na zwolnieniu lekarskim. Nie tędy droga, by szybko zwolnić, ja potrzebuję informacji o tym, co się dziś dzieje w sprawie odśnieżania ulic, placów, parkingów, chodników. Także tam, gdzie podlegają one spółdzielniom. Poprosiłam o informację, w jakiej sytuacji jest miasto, ile kosztowało odśnieżanie, bo robimy to w ramach prac interwencyjnych, czyli drożej niż po przetargu. Chcę też wiedzieć, ile kosztowałoby doprowadzenie do stanu używalności miejsc "parkomatowych" w centrum.

Dziś w centrum nie sposób zaparkować, także pod magistratem. A kontrolerzy ze ZDiT wlepiają mandaty za brak biletu parkingowego.
Kwestia braku miejsc do parkowania to jedno, mnie interesuje, dlaczego nie mówi się o chodnikach, które nie są odśnieżane. W centrum, gdzie są służby, które mogą egzekwować te obowiązki. Śmieję się, że odśnieżono chodnik tam gdzie mieszkam, chyba dlatego, że zostałam prezydentem. Pan Winsche musi udowodnić, że jest przydatny na tym stanowisku, na razie tego nie widzę.

Zapowiadała Pani zwiększenie budżetu na sprzątanie miasta. Czy od samych pieniędzy będzie w Łodzi czyściej?

Oczywiście, że nie. Musi być szczegółowe egzekwowanie obowiązków, bo nie chcę płacić za umowę, tylko za wykonaną usługę. Do tej pory zapłata była właśnie za umowę.

Może należy zmobilizować gminne administracje nieruchomości, które nie panują nad ludźmi, którym płacą?

Absolutnie tak, dlatego spotykam się z dyrektorami delegatur i administracji. Nie ma korelacji ani rozliczania z zadań, które są w gestii poszczególnych departamentów. Nie ma przepływu informacji, każdy robi swoje, bo nie ma jednego miejsca, z którego zarządzane są te sfery. Skutek jest taki, że każdy odpowiedzialność zrzuca na drugiego. Chcę by jedna osoba odpowiadała za te kwestie.

Przeczytała Pani projekt budżetu na przyszły rok?

Cały czas go czytam, chcę się spotkać ze skarbnikiem, bo dużo zapisów budzi wątpliwości. Trzeba znaleźć pieniądze na stworzenie właściwych projektów. Na razie operujemy terminem "wizja". Jest "100 kamienic", "podłączenie Łodzi do autostrad" czy "nowe centrum Łodzi". Ale trzeba stworzyć struktury, które te wizje zrealizują. Jeśli mówimy na przykład o projekcie "100 kamienic", to trzeba zrobić biznesplan i zebrać dokumenty, by na ich bazie powołać instytucję zarządzającą tym projektem. W budżecie muszą się znaleźć pieniądze przynajmniej na prace koncepcyjne. Jeśli nie będziemy znać kosztów przedsięwzięcia, to nadal będzie to tylko wizja.

Pani mówi o zarządzaniu, ale skąd wziąć pieniądze choćby na rewitalizację kamienic?

Z partnerstwa publiczno-prywatnego. To w większości kamienice należące do miasta, ale udziały mają tam też osoby prywatne. Jest szansa na emisję obligacji dla spółki, która ten projekt poprowadzi. Teraz staramy się rozstrzygnąć, czy osoby, które wykupią obligacje, będą mogły dysponować prawem pierwokupu wyremontowanych mieszkań. To musi pójść wielotorowo, bo część osób trzeba przenieść do budownictwa socjalnego.

A pieniądze na nowe centrum Łodzi, pytamy także o Specjalną Strefę Sztuki?

Rozmawiałam z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim trzy razy. Zapewnił, że jest szansa, że pieniądze się znajdą, bo SSS jest na liście rezerwowej, a część projektów z listy podstawowej będzie tańsza. Ale teraz dochodzą do mnie informacje, iż może być problem z rozliczeniem, bo miasto nie jest właścicielem projektu SSS. Poprosiłam o sprawdzenie tego i czekam na szczegółowe informacje.

Elementem tego projektu jest również budowa Camerimage Łódź Center oraz festiwal Camerimage. Obiecała Pani, że ten festiwal do nas wróci.

Obiecałam, że będę rozmawiać z Markiem Żydowiczem. Ale chcę, byśmy rozmawiali na poziomie, który chroni interes miasta. Miasto wydało bardzo dużo pieniędzy na promocję tego festiwalu, a nie miało możliwości zatrzymania go w Łodzi, gdy właściciel marki przenosił imprezę do Bydgoszczy.

A centrum festiwalowo-kongresowe?

Chcę wiedzieć, kto jest właścicielem koncepcji budynku autorstwa Franka Gehry'ego. Miasto zapłaciło zań 5 mln zł, a nie wiem jeszcze, ile zapłaciło jedno z miast portugalskich, którego koncepcja jest niemal identyczna. Nie mam pewności, czyja jest ta koncepcja. Ona mi się podoba, uważam, że nazwiska architektów zaangażowanych do projektu mogłyby być magnesem dla turystów, ale kilka rzeczy trzeba jeszcze zweryfikować.

Czy Łódź będzie miała stadion miejski?

Tak. ŁKS ma szansę na ekstraklasę, a myślę, że Widzew w niej pozostanie, tyle że obie drużyny mogą mieć problemy z licencjami. Minął miesiąc od uchwały, która obligowała ówczesnego prezydenta do rozstrzygnięcia spraw prawno-administracyjnych związanych z budową obiektu na Widzewie. Myślę, że niedługo sprawę przedstawię radnym.

Gdzie i kiedy pojedzie Pani w pierwszą podróż zagraniczną?

Na razie nigdzie się nie wybieram, już się w życiu napodróżowałam. Tam gdzie będzie to konieczne - z przyczyn prestiżowych - pojadę. Ale na miejscu mam mnóstwo do zrobienia, dlatego w podróże szkoleniowe będą jeździć urzędnicy.

Będzie Pani kończyć urzędowanie o godz. 16?

(śmiech). Ależ skąd, nie ma takiej możliwości. Zaczynam o 7 rano i na razie sobie obiecałam, że będę kończyć przed 19. Dlatego proszę wszystkich, którzy mnie zapraszają, by się nie obrażali, bo nie mam czasu na uczestniczenie we wszystkich uroczystościach. Najważniejsze jest ustawienie pracy urzędu, a to nie jest prosta sprawa. Muszę zarezerwować czas na rozmowy z urzędnikami, jest sporo konkursów do ogłoszenia.
Rozmawiali: Monika Pawlak i Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zdanowska: ministra Grabarczyka radzę się w sprawach politycznych - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki