Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żegnamy ulubione seriale

Anna Gronczewska
Wiosną  pożegnamy się z serialem "Na Wspólnej"?
Wiosną pożegnamy się z serialem "Na Wspólnej"? materiały promocyjne
Kto podąży w ślady "Samego życia" i "Złotopolskich"? Czy z anteny zniknie m.in. "Plebania" i "Na Wspólnej"? Nadchodzi smutne pożegnanie z ulubionymi serialami.

Pożegnaliśmy się już ze "Złotopolskimi" i "Samym życiem". Coraz głośniej mówi się, że ta jesień będzie ostatnią spędzoną z "Plebanią". Ostatnio jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że tylko do wiosny ma być emitowany serial "Na Wspólnej".

Pierwsi "pod nóż" poszli "Złotopolscy". Ostatni odcinek tego serialu obejrzeliśmy w grudniu 2010 roku. Powodem zdjęcia go z anteny miała być zbyt niska oglądalność. Od marca do czerwca 2010 roku "Złotopolskich" oglądało średnio 2,73 miliona widzów. Nie pomogło mu więc nawet to, że w 2009 roku w tym samym okresie widownia była o ponad 200 tysięcy niższa. Być może porównywano ją z oglądalnością w 2001 roku. Wtedy "Złotopolscy" byli jednym z najpopularniejszych polskich seriali. Co sobotę i niedzielę oglądało ich 8 milionów Polaków!

- Żal, że nie ma już tego serialu - mówi nam Marek Siudym, który przez 13 lat występował w "Złotopolskich" w roli Władysława Biernackiego, ojca Marcysi, a potem też posła. - Nic nie wskazywało, że miał się skończyć. Nie wierzę, że o zdjęciu z anteny tego serialu zadecydowały złe sondaże. Musiały być inne powody, zupełnie nie artystyczne. Moim zdaniem spokojnie dalej można było emitować "Złotopolskich". Ale widać zadecydowały względy bardziej producencko-układowe. O tym, że ma być zaprzestana produkcja "Złotopolskich" my, aktorzy, dowiedzieliśmy się ostatni. Sami producenci też do końca nie wiedzieli, co będzie z serialem. Pojawiały się różne informacje. Jedne mówiły, że serial przetrwa, inne, że zbliża się jego koniec. W jakimś momencie powiedziano nam, że "Złotopolskich" nie będzie...

Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że wiele osób narzekało, że coraz gorzej oglądało się "Złotopolskich", a przed telewizorem siadali z przyzwyczajenia. Przede wszystkich denerwowało niektórych to, że nie mogą oglądać swoich ulubionych aktorów, do których przyzwyczaili się przez lata. Wielką stratą dla serialu była śmierć Henryka Machalicy, który grał seniora rodu Złotopolskich - Dionizego. Potem w lipcu 2009 roku udaru dostał Jerzy Turek, grający Józefa Garlińskiego, listonosza ze Złotopolic. Jego postać przestała pojawiać się w serialu. Kiedy aktor umarł w lutym 2010, serialowego bohatera też uśmiercono. Z grania w "Złotopolskich" zrezygnował Andrzej Nejman, który grał Waldka Złotopolskiego. Jego bohatera wysłano do Kazachstanu, gdzie prawdopodobnie zginął w wypadku samochodowym. W serialu nie chciała też grać jego filmowa żona Magdalena Stużyńska. W roli Marcysi zastąpiła ją inna aktorka, Katarzyna Pierścionek. Ta zamiana nie przypadła widzom do gustu. Coraz rzadziej w serialu pojawiał się Paweł Wawrzecki, wcielający się w postać Wieśka Gabriela. Aktor ożenił się, a jego druga żona mieszka za oceanem. Pewnie to też zadecydowało, że "Złotopolscy" zniknęli z ekranu. Nie pomogła już świetna gra Marka Siudyma w roli Biernackiego, Aliny Janowskiej jako Eleonory Gabriel czy Małgorzaty Rożniatowskiej w roli sklepowej Kleczkowskiej. Choć charakterystyczną fryzurę tej ostatniej widzowie będą pewnie długo pamiętać.
Widzowie musieli się też pożegnać z serialem "Samo życie", przez wiele lat sztandarową pozycją Polsatu. Kolejne odcinki tej telenoweli emitowano od poniedziałku do piątku, przez osiem lat. Pierwszy wyemitowano w lutym 2002. Jego akcja skupiała się wokół pracowników gazety "Samo życie". Nie brakowało w niej wątków miłosnych, sensacyjnych, a nawet gangsterskich. Przez osiem lat wyemitowano 1554 odcinki. W tym serialu debiutowała na przykład Agnieszka Kumorek, dziś znana jako Anka Zawadzka w serialu "Przepis na życie", grająca też ostatnio w nowej produkcji TVN, "Wszyscy kochają Romana". W "Samym życiu" Agnieszka Kumorek wcielała się w postać jednej z głównych bohaterek, Agnieszki Augustynek-Dunin. Zaczyna swoją karierę w Warszawie jako goniec w redakcji, by z czasem stać się czołową dziennikarką "Samego życia". Po kilku latach Agnieszkę Kumorek w tej roli zastąpiła Aneta Teodorczuk-Perchuć. W serialu tym występowała też m.in. Stanisława Celińska, Przemysław Sadowski, Małgorzata Niemirska (pamiętna Lidka z "Czterech pancernych"), Beata Ścibakówna, Ewa Błaszczyk i Edyta Olszówka.

Specjalnie nie tłumaczono, dlaczego zakończono emisję "Samego życia". Powodem, jak w przypadku "Złotopolskich", mógł być spadek oglądalności. W 2005 roku "Samo życie" oglądało blisko 5 milionów osób, w ostatnim sezonie oglądalność spadła poniżej 3 milionów.

- Wszystko się kiedyś kończy... Skoro stacja podjęła taką decyzję, to najwyraźniej tak musiało być - powiedziała Beata Kawka (grała podwójną rolę sióstr bliźniaczek - Tamary i Dony Leszczyńskich), gdy dowiedziała się o końcu "Samego życia". - Smutno mi, bo długo pracowaliśmy razem, byliśmy jak rodzina.

Miejsce po "Samym życiu" szybko zostało wypełnione. Jego miejsce zajął serial "Linia życia".
Od dłuższego czasu krążą informacje, że podobny los jak "Złotopolskich" i "Samo życie" spotka "Plebanię". Mówiło się, że nie pojawi się już w jesiennej ramówce TVP 1, ale serial dalej jest emitowany. Z kolorowych gazet zaczęły zaś napływać informacje, że po 11 latach ma odejść Włodzimierz Matuszak, grający kultową postać ks. Antoniego Wójtowicza, najpierw proboszcza w Tulczynie, a potem w Hrubielowie.
- To są tylko przypuszczenia różnych gazet - powiedział nam sam zainteresowany, czyli Włodzimierz Matuszak. - Ja z produkcją serialu mam podpisaną umowę do 15 stycznia 2012 roku. A co będzie dalej? Jeszcze nie podjąłem decyzji. Zastanawiam się...

Włodzimierz Matuszak przyznaje, że słyszał o zakończeniu emisji serialu. Ale jak to zawsze bywa, zainteresowani dowiadują się o ostatecznych decyzjach na końcu.

- Na razie trwają zdjęcia do serialu, jego odcinki będą na pewno emitowane do końca roku - dodaje aktor. - Być może coś więcej na temat dalszych losów "Plebanii" będzie wiadomo w październiku.
Tymczasem kilka dni temu Polskę obiegła inna zaskakująca wiadomość. Podobno wiosną przyszłego roku mielibyśmy się pożegnać z bohaterami "Na Wspólnej" - jeszcze do niedawno wydawałoby się sztandarowego serialu TVN. Taką decyzję tłumaczono ewentualnymi planami związanymi ze sprzedażą koncernu Mariusza Waltera i obniżaniu kosztów działalności firmy. Poza tym miano uznać, że lepiej zdecydować się na produkcję kilkunastoodcinkowego serialu niż latami ciągnąć losy bohaterów telenoweli. Przykładem miał tu być "Przepis na życie", który stał się hitem, choć jego pierwsza seria miała tylko trzynaście odcinków. Tymczasem oglądamy już blisko 1500 odcinek "Na Wspólnej". Nie bez znaczenie jest też to, że spada oglądalność serialu. W 2007 roku wynosiła 5 milionów widzów. Teraz ogląda go około 2 milionów widzów.

Czy jednak rzeczywiście wiosną pożegnamy się z bohaterami "Na Wspólnej"? Rodzinami Ziębów, Brzozowskich, Hofferów? TVN zaczęła szybko dementować informacje o zakończeniu zdjęć do serialu. Stwierdzono, że to firmowa produkcja stacji, więc nie ma powodu, by zniknęła z anteny. A jak będzie naprawdę, przekonamy się pewnie już niedługo...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki